~7~

77 13 1
                                    

*Victoria*

Leżałam na kanapie, a na fotelu był jeszcze śpiący Liam. Postanowiłam sprawdzić, która godzina. Była 10 rano.

-Liaś! Rusz tą dupę i wstawaj! Jest już grubo po 10!-krzyczałam.

-To zrób śniadanie.-powiedział stanowczym głosem.

-Ale wtedy wstaniesz?!

-Tak.-odparł.

-Co chcesz zjeść?

-Parówki!-wykrzyknął Li pełen entuzjazmu.

-No dobra...-jęknęłam.

-Ale takie dobre!

-Dobra, a teraz zamknij ryj, bo mi na nerwy działasz.

-Ok.-odparł na moje słowa dosyć smutny.

Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki parówki o nazwie BERLINKI i różne składniki do kanapek. Gdy parówki się gotowały i kanapki były już gotowe, Payne przywlekł się do kuchni.

-Pomóc Ci w czymś?-zapytał.

-Możesz wyciągnąć parówki z garnuszka i wylać wodę po nic do zlewu, zabrać kanapki i zanieść je na stół. Możesz także obudzić resztę.

-Liam poszedł, a ja przygotowałam w ekspresie Cappuccino. Po 10 minutach wszystko było już gotowe, a po chwili na dół zeszła reszta.

-Wyglądacie jak byście wczoraj nieźle zabalowali.-powiedziałam ledwo powstrzymując się od śmiechu.

-Bo tak jest.-odpowiedział Zayn.

-Na pewno uciekliście, gdy ja z Liam'em oglądaliśmy maraton "The Walking Dead", poszliście do klubu. A gdy my spaliśmy, przywiozła was taksówka, bo byliście najebani w trzy dupy. Poszliście "Po Cichu"-specjalnie zrobiłam cudzysłów w powietrzu.-I tak o to macie dzisiaj kaca. Byliście w klubie ''Miami Beach''.

-Oj tak! Własnie tak było!-wykrzyknął Niall.

-Niall kochany siadaj do stołu i żryj.-powiedziała Alexandra.

-Aaa... Teraz kumam. To dlatego, że byli pijani Harry spał u ciebie. Spokojnie niczego nie zarzygał i nie zepsuł.-wtrącił się Li.

-Kiedy jemy? Głodny jestem!-zaczynał marudzić Nialler.

-Przecież najpierw trzeba to bydło zagonić do stołu, bo jedzenie jest gotowe już dawno.-odpowiedziałam i specjalnie pokazałam palcem na osoby stojące naprzeciw mnie i blondyna.



Blondyn chwycił dwie miotły i dwie chochle do zupy.

-Łap!-wydarł się i rzucił mi oba te przedmioty.-Miotły to nasze rumaki, a łycha jest morderczą bronią na Liam'a. Więc jak on zacznie uciekać to reszta powinna biec za nim.

-Dobry pomysł!

Wsiedliśmy na nasze miotły i zaczęliśmy zaganiać nasze stado. Liam uciekał przed łyżkami jak jakiś pojebany, a Niall go ganiał i co chwilę krzyczał do mnie:

-Bierz ich!


Po jakiś 15 minutach nasza zabawa się skończyła i wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.

-No nareszcie się doczekałem!-powiedział z pełną buzią Ni.

-Oj Niall, czy ty aby na pewno jesteś naturalnie brunetem?-zapytała Ola, która chwilę potem wybuchnęła dość głośnym śmiechem.

Stay With Us :*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz