Rozdział 4

856 78 105
                                    

Thomas i Minho od godziny układali plan "przywrócenia Newta do normalności", jak to nazwał Minho. Trafnie, rzecz jasna. Minęły trzy dni od dołączenia czarnowłosego do klasy Thomasa, a Newt nadal był bardziej ponury niż Aris, kiedy dziewczyna, z którą się umawiał, nie przychodziła na randkę. Newt i Thomas nie rozmawiali ze sobą i nie pisali. Zdania typu "daj długopis", "co mamy następne" i "powtórzysz co powiedział nauczyciel" nie podliczają się pod normalną rozmowę w najmniejszym stopniu.

Thomas  i Minho, wracając do tematu, układali plan. Mimo niechęci Thomasa, musieli przyznać, że po części stał się taki przez niego. Pożoga, nieustanne życie wśród szaleńców i bycie jednym z nich to też, oczywiście, poważna sprawa. Ale to Newt mógł zapomnieć w między czasie. No dobra. Może nie zapomnieć, ale wspominać jako niezbyt przyjemny okres w życiu.

Wszyscy mieli urządzić imprezę w swoim zaułku (dla przypomnienia: nie mieli rodziców, a sami mieszkali w domu opłacanym przez rząd, wszyscy razem) i nastawić Newta pozytywnie do świata. Następnie, parę osób miało oprowadzić go po mieście. Później... dobra...przyznajmy się...za dużo to przez ta godzinę nie wymyślili.

Thomas wrócił do domu tramwajem, dziewiątką. Minho został w szkole bo miał karne godziny. Brunet wszedł przez drzwi do salonu. Aris, Teresa ( Taaak! Radujmy się! Ona żyje XD Nigdy jej nie lubiłam :p ), Patelniak, Harriet, Sonya, Mark, Rose i Elisa. Wzdrygnął się na myśl o tym, że tyle osób stracili przez tamte trzy lata... Aris, Teresa i Mark zawsze, wszędzie chodzili razem, byli razem w szkole i klasie. Thomas utrzymywał z Teresą jako takie kontakty. Tolerował ją, ale nie mógł jej wybaczyć, że podczas operacji mózgu była tam. Pomagała DRESZCZ-owi. To kolejna zdrada, nawet jeśli DRESZCZ był dobry. Reszta Streferów grała w karty.

Thomas szybko przemknął przez pokój i skierował się na schody do sypialni, którą miał dzielić z Newtem, bo do tej pory był tam sam. Tęskne spojrzenie Teresy, mówiło że dziewczyna żałuje. Żałuje już od roku i Thomas zaczynał mieć wyrzuty sumienia, co do tego, że ją ignoruje, ale kiedy wyznał to Minho i ten na niego nawrzeszczał, że Teresa jest największym złem na świecie, to mu przeszło natychmiastowo.

Wszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Chciał zasnąć, bo jutro miał sprawdzian z fizyki, a nie chciał się uczyć, ale do jego głowy napłynęło za dużo myśli. Pierwsze, co wydawało się, że już ma tą sprawę za sobą, to uczucie do Newta.

Czy ja do końca postradałem, już myśli? Newt to chłopak. A ja jestem chłopakiem. I to znaczy, że powinienem być z dziewczyną. Chyba, że jestem homoseksualistą. O czym ja myślę... To tylko mój przyjaciel! Ale on jest...był taki uroczy i zadziorny... Taki przystojny...

- Cholera, Thomas ogarnij się! - wrzasnął na niego Minho, który stał w progu.

- Co jest? - zapytał zdziwiony Thomas. - Leżę sobie.

- Leżysz i gadasz sam do siebie, idioto. - prychnął tamten. - Dziwne masz myśli, oj, dziwne...

- Super. - skwitował brunet. - Miło, że poznałeś moją ciemną stronę. A teraz możesz już sobie iść...? - zawahał się chwilę. - Albo nie! Siadaj tutaj, Minho. - poklepał miejsce na łóżku obok siebie.

Azjata przewrócił oczami i usiadł obok Thomasa siadając po turecku:

- Zgaduję, że chcesz rady od wszechwiedzącego Minho? - spytał unosząc brew.

- Powiedz mi, po prostu, czy jeśli... - dobierał w myślach słowa. - Czy jeśli Newt w jakikolwiek sposób dowie się o tym... cokolwiek to jest..., to czy mnie nie zabije? - wyrzucił z siebie.

Minho patrzył na niego przez chwilę z przekrzywioną głową myśląc.

- Acha. Ty tak na poważnie. - powiedział po chwili, na co Thomas zareagował pufnięciem niezadowolenia. - Dobra. Już mówię. No więc... Tak.

- Co, tak? - spytał poirytowany brunet.

- No, że cię, co najmniej, zabije. - Minho poprawił się w miejscu. - No chłopie. Ten kolo jest na ciebie wściekły i to nie z byle powodu, a ty, do purwy, będziesz mu proponował małżeństwo?

- Nie będę mu proponował małżeństwa, tylko jeśli od kogoś się dowie, że coś do niego czuję, to czy się oburzy lekko. - wyjaśnił spokojnie. - Ale fakt. Masz trochę racji. Chyba, że on też coś do mnie WTEDY czuł i dlatego poprosił o TO mnie, a nie ciebie. - zakrył dłonią usta, przerażony tym co powiedział. NIGDY, NIKOMU NIE MÓWIŁ CO MIAŁ ZROBIĆ I CO PRAWIE ZROBIŁ. - Nie ważne... Muszę się z tym przespać. - wstał i skierował się do łazienki, ale Minho go zatrzymał.

- Poczekaj, kochańcu. - Azjata złapał go za ramię. - Wyjaśnij mi, co zrobiłeś, że Newt znienawidził cię na całe swoje pikolone życie. - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.

- Obiecaj mi, że to zrozumiesz i nie odwrócisz się ode mnie, tak jak Newt. - Thomas przełknął ślinę, a Minho skinął głową z wahaniem. - No więc, zaczęło się tym, że mieli mnie wywieźć do DRESZCZ-u, kiedy na drodze zobaczyłem Newta... - i Thomas opowiedział mu całą historię, a tamten słuchał jej w milczeniu. W trakcie opowiadania, dawne rany Thomas powróciły i zakrwawiły się na nowo. Nigdy sobie tego nie wybaczy. - Minho powiedz coś.

Azjata siedział spokojnie, od dłuższego czasu nic nie mówiąc. Wyglądał jakby był w transie. Thomas był pewny, że stracił przyjaciela, kiedy tamten wypowiedział dwa zdania nie mające żadnego kontekstu:

- Wiem, że tam jesteś. Wejdź natychmiast.

Ktoś, kto przysłuchiwał się ich rozmowie od samego początku, ktoś kto powstrzymywał się by nie wejść i zacząć wrzeszczeć.

Za drzwiami stał Newt. Jego mur przed emocjami pękł. Nie płakał. Nie wydawał żadnych dźwięków. Z jego oczu płynęły łzy pełne smutku i bólu.

przeszedł przez próg pokoju.

-------------------------------

Hejcia! <3 Wiem, że tak długo czekaliście, ale w końcu jest! ^^ Wiem...strasznie nudny... Ale musiałam to wszystko napisać. Jak wam się podoba? ^^

P.S. Newt z nimi na razie nie mieszkał, bo zajmował się nim tamten gruby dyrektor, który oceniał czy chłopak nadaje się na mieszkanie z resztą Streferów i czy jest wystarczająco bezpiecznie, żeby nikt go nie wkurzył XD

PP.S. Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu! ^^ ;*


The Fault in our Maze || NewtmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz