Myśli kłebiły mi w głowie,jak tak można!!!!
Nie,nie będę jak dziecko.
Po 10 minutach przyszła do mnie Em.
-Kinga,co jest.Czemu tak nagle wybiegłaś???
Nie moge tego ukrywać,a co dopiero przed Em....musze jej wszystko powiedzieć.
-Bo...w tym dniu co zadzwonił do ciebie Igor,on... powiedział mi że się zakochał...ja,ja...już od sześciu lat byłam w nim zakochana. Potem...zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu co czuję, i on się rozłączył,a teraz widziałam go z jakąś laską jak się całowali,ja...nie moge...
-No już...nie płacz...
Przytuliła mnie do siebie.Tego było trzeba,aby ktoś dał mi do zrozumienia że nie jestem sama...-Em...ja chce już pojechać do LA
-Wiem,i cię rozumiem.Jedź...oderwij się od tego wszystkiego,a teraz już chodź,odprowadzę cię do domu.
Przez całą drogę szedłyśmy w milczeniu.
-Chcę wyjechać jeszcze w tym tygodniu,ale już się chyba nie zobaczymy...więc żegnaj.
Przytuliłam ją,a ta odpowiedziała:
-Przyjade do Ciebie i do Leny jak tylko znajdę tam pracę,obiecuję...
Bez słowa odeszła,a ja otworzyłam furtkę i weszłam do domu.
Rzuciłam torbę i kupione ubrania na kanapę i postanowiłam kupić przez internet bilet na lot do LA.
Znalazłam stronę Katowickiego lotniska i zarezerwowałam jutrzejszy lot na 14.Poinformowałam Lenę że jutro u niej będę.
Po rozmowie wraz z laptopem poszedłam na górę i położyłam się w moim łóżku.To ostatnia noc tutaj...
Ogarnęłam się i pomyślałam że muszę posprzątać dom bo właściciel mi go tylko wynajął .A nie będzie szczęśliwy jak zobaczy tutaj chlew. Wyłączyłam laptopa i chwyciłam za mop z łazienki i wszystkie inne badziewie do czyszczenia.Po sprzątaniu opadłam na łóżko jak stary naleśnik i odleciałam w krainę snów.***
Po przebudzeniu się o 10 i zjedzeniu szybkiego śniadania zaczełam się pakować i zanim się obejrzałam była już 14. Szybko założyłam na siebie stare dżinsy,koszulkę w arbuzy i zieloną bluzę z kapturem,spiełam włosy w kucyk,chwyciłam za walizkę i powędrowałam do drzwi.Po zamknięciu drzwi włożyłam klucze pod doniczkę,tak jak kazał mi właściciel i otworzyłam samochód.
Gdy dojechałam na lotnisko czekała tam na mnie Em.Jeszcze raz pożegnała się ze mną,wzieła kluczyki i pojechała samochodem który mi kiedyś pożyczyła aż wkońcu go podarowała.
Gdy przeszłam przez odprawę i wsiadałam do samolotu zajełam pierwsze lepsze miejsce obok okna pomyślałam że może już ostatni raz jestem w tym miejscu,w moim kraju....
Gdy samolot się już wzniósł,spojrzałam przez okno. Boże, jak to wszystko pięnie wygląda...I nagle przypomniało mi się jak za młodu z Igorem leżeliśmy na trawie i wpatrując się w samoloty mówiliśmy sobie że odlecimy stąd na nieznane wyspy i dosięgniemy gwiązd....
Z moich oczu zaczeły spływać słone łzy.Czemu ja myślałam o tym kutasie który znając mnie od dziecka,mówiącym kiedyś że jest moim najlepszym przyjacielem,o tym który miał w dupie to że wyjeżdżam na drugi koniec świata i to że możemy się już nigdy nie zobaczyć!!!!
Już za nim tęskniłam,był moją podporą,pierwszą miłością,jakby bratem bliźniakiem,ale....mam cały czas przed oczami obraz jak całował się z tą suką!
NIE!
Chcę zapomnieć i tak zrobię.
Wymarzę jego obraz z pamięci....
Przestanę kochać....
~~~~~~~~~~
I tak nikt tego nie będzie czytał,ale ja będę pisać,żeby móc czym zająć mózg w nocy~>_<~
CZYTASZ
Impossible
Teen FictionZawsze myślałam że nie da się zapomnieć. Wspomnienia bolą z każdym dniem bardziej. Ale czy można je naprawić?