07.

3.2K 236 11
                                    

Wpadłam do swojego pokoju cała zapłakana. Dlaczego one mi to zrobiły? Usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili w moim pokoju pojawiła się moja macocha.

- Mercy, skarbie, co się stało? - spytała, udając zmartwienie.

- Życie jest do dupy. - odpowiedziałam i schowałam twarz w poduszce.

- Może to poprawi Twój humor. - powiedziała, a ja usiadłam na łóżku i spojrzałam na koperte, którą trzymała w dłoni.

To moja przyszłość.

Odebrałam od niej koperte i szybko ją otworzyłam. Przeczytałam wszystko uważnie i po chwili znów się rozpłakałam.

- Co się stało?

- Nie przyjęli mnie. - odpowiedziałam.

- Nie, a tak się uczyłaś. - znów udawała.

- Czy mogę zostać sama? - spytałam, a ona się zgodziła. Wstała z mojego łóżka i wyszła z mojego pokoju. Przeszłam przez łóżko i usiadłam na ziemi. Otworzyłam kartonowe pudełko i zaczęłam wyjmować z niego wszystkie rzeczy. Zdjęcia z tatą, Louis'em oraz książka z bajkami, które tata nam czytał. Do dziś pamiętam jego słowa.

Ta książka pomoże Ci w trudnych chwilach.

- Gówno prawda. - powiedziałam i rzuciłam książką.

One zniszczyły mi życie.

***

W szkole każdy się ze mnie śmiał, a ja udawałam, że mam to w głębokim poważaniu, ale w środku miałam ochotę płakać. Brad'a nie było dzisiaj w szkole, więc musiałam poradzić sobie sama. Naciągnęłam rękawy bluzy na moje dłonieni ścisnęłam materiał w palcach. Zobaczyłam Niall'a, który patrzył na mnie smutnymi oczami, a po chwili obok niego pojawiła się Shelby. Odwróciłam wzrok i przeszłam przez cały korytarz. Przeszłam obok blondyna i usłyszałam głośne śmiechy Harry'ego i Zayn'a. Zacisnęła powieki i odetchnęłam głęboko. Otworzyłam oczy i wyszłam z budynku szkoły.

Tato, pomóż mi.

***

- Mercy, zostaniesz w klubie do zamknięcia, zmyjesz podłogi i wytrzesz stoliki. - zarządziła Alexis.

Miałam tego serdecznie dość.

- Nie. - powiedziałam, a ona i moje siostry odwróciły się.

- Powiedziałaś nie?

- Tak, powiedziałam. Mam dość tego, że cały czas mnie wykorzystujesz. - powiedziałam. - Odchodzę. Odchodzę z pracy i z domu. Mam was serdecznie dość. - dodałam.

- Ciekawe, gdzie będziesz mieszkać. - prychnęła.

- U mnie. - przy mnie pojawił się Brian, ochroniarz. - Mam córkę w jej wieku, na pewno się zaprzyjaźnią. - dodał, a ja się uśmiechnęłam.

- W takim razie Cię zwalniam.

- Nie fatyguj się, sam odchodzę. Mam dość patrzenia jak wszystkimi pomiatasz, a najbardziej Mercy. - powiedział i razem ruszyliśmy do wyjścia.

- Czekajcie, ja też idę. - powiedział Michael.

- Ja też. - powiedziały jeszcze dwie inne kelnerki.

- A idźcie sobie, nie potrzebuje was. - prychnęła Alexis.

Powodzenia.

***

- Dziękuję Brian, że mogę tu przez chwilę zamieszkać. - uśmiechnęłam.

- Nie ma za co, Mercy. Nie mogłem znieść tego, że ona tak Tobą pomiata. - powiedział. - Mia powinna zaraz być.

- Poczekam. - uśmiechnęłam się, a Brian kiwnął głową i wyszedł z pokoju. Westchnęłam ciężko i usiadłam na łóżku.

Czas coś zrobić ze swoim życiem.

XXXX

Jest nowy :)

Marcelina x

footballer||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz