Rozdział 2

421 47 17
                                    

23 grudnia 2016 roku

Obserwowanie faceta przez parę minut nic nie mówiąc, było bardzo dziwne. Z sekundy na sekundę zaczynałam dostrzegać w nim coraz to nowe cechy. Jego oczy nie były ani szare, ani piwne. Były szaloną mieszanką wszystkich odcieni ciemnej zieleni, dostrzegłam w nich również odcień bardzo ciemnego brązu, który był dość hipnotyzujący. Badałam go bardzo uważnie. Wydawało mi się, że skądś kojarzę tę twarz i te oczy. On również badał mnie od stóp do głów. Bawiliśmy się w młodych naukowców, którzy patrzą na siebie jak na obiekt badań. Czekałam, aż coś powie. On też czekał na słowa z moich ust. Oboje milczeliśmy. Zastanawiałam się co o mnie myśli. Byłam niska, a moje włosy były w wiecznym nieładzie. Nie byłam typem modelki. Co mógł sobie myśleć?

— Czemu Pan tak na mnie patrzy? — spytałam w końcu.

Ta cisza mnie przerażała. Jeszcze kilka sekund ciszy, a zaczęłabym rozmawiać o tym, jak to w wieku pięciu lat utknęłam w windzie i od tego czasu panicznie boje się jeździć windami. Może wtedy chłopak by sobie poszedł, uznając, że rozmawia z dziwaczką, a ja zjadałabym w końcu kolację?

— A czemu Pani patrzy na mnie? — Uniósł prawą brew. — Czy to niedziwne?

Nie.

Dziwne było mówić per Pan na chłopaka, który wydaje się być w podobnym wieku co ja.

— A więc... — zaczęłam.

— Więc?

— Po co Pan tu przyszedł? Kim Pan jest?

— Jestem Michael Wallace. Mieszkam w sąsiedztwie. I jak co roku moja mama zaprasza rodzinę Fosterów na kurczaka z curry — podał mi piękne świąteczne zaproszenie. — To nasza tradycja. Powinnaś o tym wiedzieć... Ty pewnie jesteś wnuczką Pani Petunii?

— Yhm...

Brawo Regan! Jedyne, na co Cię stać rozmawiając z Panem „jakmutambyło" to nędzne „yhm". Studiujesz anglistykę, masz bogate słownictwo i nie potrafisz odpowiedzieć więcej.

W końcu zdecydowałam się na wyczerpującą odpowiedź:

— Ach... No tak. To twoja mama organizuje te bożonarodzeniowe bankiety? Jej kurczak z carry jest wyśmienity! Nigdy Cię na nim nie widziałam — przyznałam -Jestem Regan.

Rzeczywiście odpowiedziałam bardzo wyczerpująco.

Podałam mu swoją dłoń na powitanie i uśmiechnęłam się jednym z tych uśmiechów, które wyglądają tak sztucznie, że nie chce się na nie patrzeć. On jednak, zamiast ją uścisnąć, przyłożył moją rękę do ust i pocałował.

Chciał udawać gentelmena? Chciał mi zaimponować dobrym wychowaniem? Czy może chciał udawać fajnego?

Szybko odsunęłam swoją rękę, ale nie dlatego, że byłam zawstydzona, raczej dlatego, że się tego nie spodziewałam. Nie lubię niespodzianek. Wole mieć wszystko poukładane i zaplanowane.

— Powiedz mi: dlaczego to zrobiłeś?

— Co? — zapytał, udając, że nie wie, o czym mówię.

—To — wskazałam na rękę.

— A może chciałem Cię poderwać?

— Wątpię — powiedziałam szczerze. — A nawet jeżeli to z pewnością Ci się to nie udało. W skali od zera do dziesięciu daje Ci minus sto punktów, jeśli chodzi o skuteczność twoich zalotów.

Czułam się jak w dziewiętnastym wieku. Wyobrażałam sobie siebie w niebieskiej i długiej sukni. Czułam się jak dama. Kim był Michael w moich wyobrażeniach? Z pewnością jakimś brudnym chłopem, udającym gentelmena.

Winter LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz