Bogowie muszą opłakiwać swojego ludzkiego oblubieńca. Pomyślała drobna dziewczyna, patrząc się na szarzejące niebo spod parasola. Deszcz mocno lał z nieba już dobre dwadzieścia minut i nie ustępował, jednak to nie powstrzymało jej od zostania w szkole i czekania aż przejdzie.
Od samego rana zapowiadało się być słonecznie, jednak piękne błękitne niebo zasłoniły ciemne chmury, to było gdzieś po biologi, jak dobrze pamięta.
Skręciła w ciasną ulicę oprawioną brukiem, nie wyglądała najlepiej, ale nie było tutaj złych ludzi. Bardziej przypominała taką zabytkową ulicę, gdzie każdy znał się z każdym.
Wiatr zawiał, niemal wyrywając jej parasolkę, ta wykrzywiła się do zewnątrz, pozostawiając dziewczynę we frustracji. Schowała się w bramie opuszczonej już kamienicy przeznaczonej na rozbiórkę.
- Do dupy taka pogoda - mruknęła z niezadowolonym wyrazem twarzy. - A mogłam zostać w szkole.
Westchnęła ciężko i zamknęła parasolkę. Zaczęła się nasłuchiwać deszczu, razem z dźwiękiem uderzania kropel o ziemię dobrze mogła słyszeć piski dzieci prawdopodobnie bawiących się na niedalekim podwórzu. A kiedy już mocno się wsłuchała, to usłyszała... miauczenie?
- Miał? - zawtórowała rozglądając się dookoła.
Głębiej w bramie zauważyła niewielki kształt, sięgający jej co najwyżej do połowy łydek.
Kot? Zapytała się w myślach.
Podeszła nieco bliżej nie chcąc przerazić zwierzaka. To, co ujrzała nie było jednak zwyczajnym kotem. Było to tyci chłopczyk z mokrymi od deszczu złotymi lokami i podobnego koloru kocimi uszami na czubku jego głowy. Owinięty był mocno w białą tkaninę starając się jakoś ocieplić. Niestety to dużo nie dawało, drżał z zimna.
N-Neko-boy?!
Natychmiastowo na jej policzkach pojawił się rumieniec. Minęło sporo czasu odkąd jednego widziała, tamten jednak był dość dziki i trzeba było go namawiać jedzeniem by się z nią pobawił.
Na palcach podeszła do niewielkiej istotki starając się nie budzić u niej podejrzeń. Chłopczyk albo zignorował to, że tu jesteś albo po prostu jeszcze jej nie zauważył. Na odległości około dwóch metrów od niego ukucnęła i z ciekawym wzrokiem zaczęła się mu bliżej przyglądać. Nie wyglądał na bezdomnego, zmartwiła ją jednak jego blada skóra. Wygląda na udomowionego więc nie ma szans, że to przez głód czy coś podobnego. Zaczęła rozmyślać czy nie jest może chory i wymaga medycznej opieki.
Ostrożnie wyciągnęła swoją rękę w jego stronę, w tym samym momencie spod tkaniny wyjawiły się elektrycznie niebieskie oczy strzelające gromami w jej stronę.
- Hisss! - Neko-boy gotów był drapnąć ją sądząc po wystających pazurkach, jednak to nie przestraszyło dziewczyny. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Ah, musi być ci zimno - powiedziała cicho. Po kilkunastu sekundach kot widocznie zrozumiał, że niema zbytnio złych zamiarów i prychnął arogancko, patrząc się na nią z góry. Zwinął się na powrót w kłębek, chowając pod białą tkaniną.
Rozpromieniona [imię] podeszła jeszcze bliżej i nachyliła się nad nim. Neko-boy otwarł leniwie jedno oko i przyglądał się jej każdemu poczynaniu.
- Wiesz jak jesteś głodny albo ci zimno mogłabym cię zabrać do domu...
Prychnięcie.
- Oh no nie bądź taki. Serio myślisz, że mogłabym ci coś złego zrobić?
Kiwnięcie głową.
- Nie wyglądam przecież na złą osobę!
Prychnięcie i wywrót oczyma.
- Słodki z ciebie kiciuś. - Blondynek odwrócił się niczym urażony zaskakując dziewczynę. - Nie lubisz jak ktoś cię nazywa od 'kota'? Wybacz, już nie będę. Ale to nie znaczy, że nie jesteś słodki!
Wyciągniętą dłonią pogładziła po złotych lokach, Neko-boy od razu spiął się niekomfortowo gotowy do ucieczki albo ataku. To się zmieniło, kiedy jej palce pogładziły zza jego uszami, powoli zaczął się relaksować, aż w kocu oddał się rozkoszy i zaczął przechylać głowę w jej stronę mrucząc.
- Czyli lubisz jak się cię głaszcze co? - Jej głos spowodował, że chłopczyk (bo skoro nie chce być nazywany kotem) podskoczył niczym oparzony i odsunął się odrobinę od niej. - Ah! Nie musisz się tak wstydzić!
Usiadła na klęczkach pod ścianą pilnując, aby jej szkolna spódnica się nie podciągnęła. Nieco zawiedziona tym, że śliczny Neko-boy nie chciał się z nią bawić zaczęła ponownie nasłuchiwać się deszczu, czekając, aż on przejdzie.
Zawiało wiatrem, przez co postanowiła dopiąć swój szkolny żakiet pod samą brodę. Nie zauważyła jak w tym samym momencie tycie stworzenie zaczęło mocno drżeć.
Niebieskie oczy wyjrzały zza prowizorycznego koca czy ten człowiek sobie poszedł, jednak nie, czekała tutaj aż ta ulewa się skończy. Cała jej uwaga zwrócona zostało na strugi deszczu na zewnątrz, przez co mógł podejść do niej bez tych nieznośnych pisków ani nazywania go 'słodkim'. Kto tu jest słodki? On jest mordercą. Złem wcielonym. Nie jest słodki.
Przysunął się do jej boku przylegając do ciepła, jakie emitowała.
Jak na irytującego człowieka była ciepła.
Zamknął swoje oczy i zasnął słuchając deszczu z człowiekiem.
Kiedy się przebudził był ledwo świadomy tego, co się dzieje, czuł tylko, że jest noszony. Czego bardzo nie lubi. Był jednak zbyt zmęczony na to, by cokolwiek zrobić. Miał tylko nadzieje, że to nie jest jego pan.Ta osoba nie wydawała się jak on, była ciepła i bardziej pulchna, przez co była o wiele lepszym siedzeniem niż ktokolwiek innym na kim siedział przedtem.
Wtulił się bardziej w ciepłą osobę.
CZYTASZ
Mikaela Hyakuya x Czytelniczka/Czytelnik [oneshoty]
FanfictionZbiór jednorozdziałowców poświęconych Mikaeli Hyakuyi. Nie są one szczególnie o romansie i będą odnosić się do wielu relacji między Miką a Czytelniczką/Czytelnikiem, zarówno wiele będzie oznaczone jako AU.