Rozdział 10

8.6K 503 17
                                    

Dwie kolejne lekcje były długie i nudne. Wyszłam z Bell na parking. Razem kierowałyśmy się do mojego Lambo przy, którym sali ci dwaj idioci.

- Zmiana planów. - Oznajmił James.

- Czyli? - Spytałam.

- Ja zabieram Belle na randkę, a ty zabierasz Lucka, bo ja go dzisiaj zawiozłem do szkoły i on nie ma jak wrócić. - Kontynuował mój brat.

- Zbytnio nie podoba mi się ten pomysł. - Powiedziałam.

- A mi bardzo. - Przyjaciółka i Luck powiedzieli to jednocześnie.

- Ok wsiadaj. - Powiedziałam I pożegnałam się z Bell.

Odpaliłam samochód i wyjechałam poza teren szkoły. Nagle zobaczyłam, że pięści Lucka jest cała posiniaczona i spuchnięta.

- Co ci się stało w rękę? - Zapytałam.

- Przywaliłem takiemu jednemu palantowi.

- Za co?

- Za to, że w sobotę chciał skrzywdzić najwspanialszą dziewczynę jaką znam.

Nie Odpowiedziałam nic. Zaparkowałam przed moim domem.

- Wysiadaj. - Powiedziałam.

- Przecież miałaś mnie zawieść do domu.

- Najpierw zajmiemy się twoją ręką.

Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Powędrowaliśmy do kuchni.

- Siadaj. - Powiedziałam i wskazała krzesło.

Chłopak zrobił to o co prosiłam. Wyciągnęłam z zamrażarki torbę lodu. Usiadłam na krześle obok Lucka i przyłożyłam lód do jego ręki.

- Dziękuję. - Oznajmił przy czym patrzył mi się głęboko w oczy. Jego brązowe tęczówki zrobiły się jaśniejsze.

Luck pochylił się w moją stronę i już chciał mnie pocałować, ale ja spuściłam głowę na dół i  powiedziałam "stop".

- Czemu to robisz? Wiem, że ty też tego chcesz. Czy nie może być tak cudownie jak tamtej nocy gdy leżeliśmy razem, oglądamy gwiazdy i ...- W tej chwili mu przerwałam.

- Przestań!

- Czemu? Nie rozumiesz, że ja dalej coś do ciebie czuję?

- Nie pierdol głupot. Czujesz coś? Jasne. Chcesz mnie tylko wykorzystać. Byłam naiwnym dzieckiem, które zakochało się w najlepszym przyjacielu jej brata. Znowu mnie w sobie rozkosz, a później ucieknie do Nowego Jorku. - Łzy poleciały mi z oczu. - Kurwa przestań płakać! - Pomyślałam.

Luck zszedł z krzesła, podszedł do mnie i wytarł moje łzy.

- Nie płacz. Kurwa jestem zjebany idiotą. Nie wiedziałem, że aż tak cię skrzywdziłem. Sami przepraszam. Proszę wybacz mi.

- Proszę Cię wyjdź.

- Nie wyjdę. Kocham Cię.

- Nie wierzę ci. Pięć lat temu na łące mówiłeś to dokładnie tak samo, a później mnie zostawiłeś. Przez te wszystkie lata się nie odzywałeś. Teraz przyjeżdżasz i wszystko ma być niby tak jak kiedyś? Zabawne.

- Sam nie wiedziałem, że tak ci zależało. Byłem dzieckiem.

- Wyjdź!

________________________________________________________

Mam nadzieje, ze rozdział się podoba :)

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za to ze czytacie moja książkę :****

Tylko nie to!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz