Dwie kolejne lekcje były długie i nudne. Wyszłam z Bell na parking. Razem kierowałyśmy się do mojego Lambo przy, którym sali ci dwaj idioci.
- Zmiana planów. - Oznajmił James.
- Czyli? - Spytałam.
- Ja zabieram Belle na randkę, a ty zabierasz Lucka, bo ja go dzisiaj zawiozłem do szkoły i on nie ma jak wrócić. - Kontynuował mój brat.
- Zbytnio nie podoba mi się ten pomysł. - Powiedziałam.
- A mi bardzo. - Przyjaciółka i Luck powiedzieli to jednocześnie.
- Ok wsiadaj. - Powiedziałam I pożegnałam się z Bell.
Odpaliłam samochód i wyjechałam poza teren szkoły. Nagle zobaczyłam, że pięści Lucka jest cała posiniaczona i spuchnięta.
- Co ci się stało w rękę? - Zapytałam.
- Przywaliłem takiemu jednemu palantowi.
- Za co?
- Za to, że w sobotę chciał skrzywdzić najwspanialszą dziewczynę jaką znam.
Nie Odpowiedziałam nic. Zaparkowałam przed moim domem.
- Wysiadaj. - Powiedziałam.
- Przecież miałaś mnie zawieść do domu.
- Najpierw zajmiemy się twoją ręką.
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Powędrowaliśmy do kuchni.
- Siadaj. - Powiedziałam i wskazała krzesło.
Chłopak zrobił to o co prosiłam. Wyciągnęłam z zamrażarki torbę lodu. Usiadłam na krześle obok Lucka i przyłożyłam lód do jego ręki.
- Dziękuję. - Oznajmił przy czym patrzył mi się głęboko w oczy. Jego brązowe tęczówki zrobiły się jaśniejsze.
Luck pochylił się w moją stronę i już chciał mnie pocałować, ale ja spuściłam głowę na dół i powiedziałam "stop".
- Czemu to robisz? Wiem, że ty też tego chcesz. Czy nie może być tak cudownie jak tamtej nocy gdy leżeliśmy razem, oglądamy gwiazdy i ...- W tej chwili mu przerwałam.
- Przestań!
- Czemu? Nie rozumiesz, że ja dalej coś do ciebie czuję?
- Nie pierdol głupot. Czujesz coś? Jasne. Chcesz mnie tylko wykorzystać. Byłam naiwnym dzieckiem, które zakochało się w najlepszym przyjacielu jej brata. Znowu mnie w sobie rozkosz, a później ucieknie do Nowego Jorku. - Łzy poleciały mi z oczu. - Kurwa przestań płakać! - Pomyślałam.
Luck zszedł z krzesła, podszedł do mnie i wytarł moje łzy.
- Nie płacz. Kurwa jestem zjebany idiotą. Nie wiedziałem, że aż tak cię skrzywdziłem. Sami przepraszam. Proszę wybacz mi.
- Proszę Cię wyjdź.
- Nie wyjdę. Kocham Cię.
- Nie wierzę ci. Pięć lat temu na łące mówiłeś to dokładnie tak samo, a później mnie zostawiłeś. Przez te wszystkie lata się nie odzywałeś. Teraz przyjeżdżasz i wszystko ma być niby tak jak kiedyś? Zabawne.
- Sam nie wiedziałem, że tak ci zależało. Byłem dzieckiem.
- Wyjdź!
________________________________________________________
Mam nadzieje, ze rozdział się podoba :)
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za to ze czytacie moja książkę :****
CZYTASZ
Tylko nie to!
Teen FictionCzy Sam może być z najlepszym przyjacielem jej brata? Czy miłość z dzieciństwa przetrwa w nastoletnim życiu? Dowiecie się gdy przeczytacie :D Miłego czytania :) Opowiadanie zawiera przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. :) #41 miejsce w d...