Rozdział 12

8.6K 531 52
                                    

Ważna informacja pod rozdziałem!!!

PS. Miłego czytania :)

Sam:

Poniedziałek świetnie! Jak ja go uwielbiam! No kurwa w chuj.

Wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Czyli kanapkę z serem i ketchupem. Po skończonym posiłku poszłam na górę po torbę i wyszłam z domu, bo usłyszałam klakson, który oznaczał, że Bel już jest.

Bella w samochodzie opowiadała mi o niedzielnej randce, na której była z moim bratem.

Dwie lekcje były strasznie nudne. Co się dziwić w końcu to była matma. Na kolejnych lekcjach również nie słuchałam nauczycieli tylko rysowałam w zeszycie. W końcu nadszedł czas na lunch.

Gdy jadłam kanapkę na stołówkę wszedł jakiś chłopak z bukietem róż.

- Patrz Sam. Jakiś chłopak idzie zaprosić kogoś na bal. Jakie to słodkie. - No bardzo. (Mam nadzieję, że czujecie tę ironię).

Przecież to kolejny chłopak, który tak zaprasza dziewczynę na bal. W ciągu ostatnich dwóch tygodni chyba z pięćdziesięciu już tak robiło. Żenada.

- Hej Sam. - Odwróciłam się by zobaczyć kto wypowiedział te zdanie.

- O hej Nathan. - Powiedziałam.

- Mam pytanie. Wiem, że w sposób, który Cię o to zapytam jest banalny i mało oryginalny, ale wiem, że nie lubisz takiej szopki jak przed chwilą... Czy zechciała byś iść ze mną na bal? - Chłopak po wypowiedzeniu tych słów wręczył mi różę.

- Oczywiście, że tak. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

- Świetnie. Obgadamy wszystko później?

- Jasne.

- Ok. To ja już lecę. Siemka wszystkim. - Nathan po wypowiedzeniu tych słów przytulił mnie, a następnie odszedł.

Wszyscy przy naszym stoliku byli radośni, a dziewczyny mi gratulowały i mówiły, że mam szczęście. Tylko jedna osoba była zdenerwowana i zabijała odchodzącego Nathana wzrokiem...

Luck:

Siedziałem właśnie na stołówce i gadałem z Jamesem. Mam zajebisty plan dzięki, któremu przeproszę Sam i przy okazji zaproszę ją na bal.

Jak się domyślacie dziewczyna nadal jest na mnie zła i mnie ignoruje. To trochę boli, ale dzisiaj wieczorem wszystko się ułoży.

Nagle na stołówkę wszedł jakiś koleś z bukietem róż. - Ja pierdole czy dziewczynom naprawdę się to podoba? - Pomyślałem.

Słyszałem, że dziewczyny zachwycają się tą gównianą szopką.

Do naszego stolika podszedł Nathan. Gra z nami w drużynie. Ogólnie to spoko koleś.

- Hej Sam. - Chłopak wypowiedział to zdanie, a dziewczyna odwróciła się w jego stronę.

- O hej Nathan. - Odpowiedziała.

- Mam pytanie. Wiem, że w sposób, który Cię o to zapytam jest banalny  i mało oryginalny, ale wiem, że nie lubisz takiej szopki jak przed  chwilą... Czy zechciała byś iść ze mną na bal? - Chłopak po  wypowiedzeniu tych słów wręczył jej różę.

W tym momencie Nathan mnie wkurwił w chuj.

- Oczywiście, że tak. - Oznajmiła. Przez co wkurwiłem się na maksa.

- Świetnie. Obgadamy wszystko później?

- Jasne.

- Ok. To ja już lecę. Siemka wszystkim. - Nathan po wypowiedzeniu tych słów przytulił ją, a później odszedł.

Dzięki stary, że zjebałeś mój plan, ale bez obaw nie poddam się tak łatwo. Od dzisiaj jesteśmy rywalami!

_________________________________________

Przewiduję jeszcze trzy/cztery rozdziały i zastanawiam się czy napisać drugą część tej opowieści czy napisać zupełnie coś nowego lub w ogóle już nie pisać.

Osobiście uważam, że ta książka to gówno i jest mi wstyd, że pisze takie gówniane coś.

Dal tego chcę żebyście to Wy zadecydowali i po prostu dajcie mi znać w kom. Gdy napiszę ostatni rozdział poinformuje Was co zrobię.

Dziękuję wszystkim, że zasypujecie mnie toną komentarzy i polubień.

Kocham Was :* :* :*

Tylko nie to!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz