5.

533 26 1
                                    

~*Natalie*~

-Jezu święty ile jeszcze...my się tu cholernie martwimy, a ona co? Odpoczywa sobie jak księżniczka...-

-Uspokój się! To wszystko moja wina rozumiesz Jacob? To wszystko moja jebana wina... Nawet nie powinienem jej o tym wspominać. Ale nie. Muszę być jak ten chuj i nawet nie myśleć co ona musi po tym wszystkim czuć.-

-Właśnie. Bo nie rozumiem jakim "wszystkim" ? Nigdy mi o niczym nie wspominałeś. Nawet nie wiedziałem  wtedy, że masz siostrę...-

-Może to nie ja powinienem ci to powiedzieć. Jak będzie gotowa to ci powie uwierz mi. -

-A co jeśli nie powie? Przecież ona mnie nie lubi.-

-I mam nadzieje, że tak zostanie...-

-Tak, tak zostanie...-

-Co tam mamroczesz?-

-Nie nic... O patrz budzi się...-

O,a więc spałam. Dziwne. Skoro spalam to czego oni tu są? A tak swoją drogą czego nie jestem w swoim pokoju? Co.Tu.Się.Dzieję?! Dobra spokojnie Natalie. Przypomnij sobie co się stało...Kurwa za nic sobie nie przypomnę.

-NATALIE! Jezu skarbie w końcu. Jezuniu! Przepraszam. Nie powinienem ci tego wypominać-

-Aale czego? O co chodzi Kendall?

-Jak to o co? Nie pamiętasz?-

-Nie...- Chciałam się podrapać po głowie ale gdy podniosłam rękę poczułam ogromny ból.Zaraz. Czego mam zabandażowaną rękę.Chwilę... Czy ja? NIE...

-KENDALL?-

-Hmm?-

-Co to jest?

-A więc naprawdę nie pamiętasz. Cóż jakby ci to powiedzieć... Pocięłaś się-

CO? JA? ALE JAK?-tylko te myśli krążyły mi po głowie. Przecież to niedorzeczne...

-Niemożliwe.

-A jednak... Gdyby nie pewna osoba to prawdopodobnie by cię już tu nie było...

-Matko Kendall DZIĘKUJE! Nie wiem co mi...-

-Nie, nie ja.-

-A więc gdzie mama?-

-NOPE to też nie ona-

-Oświeć mnie-

-Ja- Usłyszałam niepewny głos

-Co ty tu robisz? Wszystko przez ciebie, tak? WYPAD!-

-Ałć. Bolało- Zaczął się śmiać.- Mogłem cie nie ratować...-

-Coo?- Oj ja już znam ten ton Kendalla... Nieźle się wkurwił.

-Żartuje przecież, JESUS!-

-No ja mam nadzieję...A tak w ogóle-Tu zwrócił się do mnie- Coś się powinno powiedzieć Nati...-

Ooo nie! Nigdy w życiu mu nie podziękuje. To dupek a ja z takimi nie gadam!

-Po moim trupie!-

-Nie tak cię wychowałem młoda damo!- Powiedział sarkastycznie- A może wolisz na osobności?

-Właściwie to ni...-

-Świetnie już was zostawiam! Ide po pielęgniarkę.No i ten... no... Bez dzieci

-Co? Fuuj!-

-Nie przesadzaj wiem, że chcesz...-

-A ty się odpierdol!-

-Ej nie ładnie...Powinnaś mi teraz dziękować a nie...-

-A skąd wiesz, czy chcę żyć? - Zapytałam go z ciekawością.

Zapadła chwila ciszy. Najwyraźniej nie wiedział co odpowiedzieć.

-Nie wiem. Może byłoby lepiej.- Ej...To bolało...Tylko ja tu mogę być chamska.

Ale to faktycznie bolało. Znowu czułam łzy. A on znowu będzie to widział. Nie mogę. Czego on zawsze musi być w moich chwilach słabości? A zaraz przecież wiem. Bo to przez niego!

-Ej młoda...-zaczął ze skruchą w oczach-Przepraszam, nie chciałem żeby to tak zabrzmiało.

-Jasne...

w tej właśnie chwili wszedł do pomieszczenia Kendall z pielęgniarką.

Kilka badań i mnie wypuścili. Przynajmniej z tego jestem dumna.

~*~*~*~*~*~*~*~

Będąc w domu musiałam odpocząć. Zawołałam swojego pieska i zaczęłam się z nim bawić. Ach...kocham go.

-Natalie. Musimy porozmawiać.-

-Czego.-

-A więc chcę nagrodę za to, że cie uratowałem-

-Czyli nie zrobiłeś tego bezinteresownie?

-Można powiedzieć, że na coś liczyłem-

-W takim razie czego chcesz?-

-Całusa- Uśmiechnął się tym samym ukazując swoje przepiękne dołeczki. Oj JA JUŻ WIEM CO ZROBIĘ!

-Dobra,podejdź-

-Naprawdę?-Patrzył na mnie jak na idiotkę. Jaki on nie zdecydowany. Chce się całować, nie chcę się całować...

-Chodź bo się rozmyśle-

-Ok-

Podszedł do mnie i zamknął oczy. Nasze usta dzieliły zaledwie milimetry. Ale ja mam swoją tajną broń...

-FUJ! CO TO JEST???-

-Cóż, posmakowałeś właśnie Maxa- 

Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. TO.BYŁO.GENIALNE.

-Tak chcesz się bawić?

Rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Nie mogłam nic powiedzieć, ale po krótkim czasie przestał. Zastanawiało mnie czego. Lekko podniosłam swoją głowę i zobaczyłam znajomą twarz.

Kendall

~~~~~~~~~~~~~~

Kto się domyślił o co chodziło? :D Dzisiaj tak praktycznie same dialogi, ale nie macie mi chyba tego za złe, co? I tak wyszło około 600 słów. Ogólnie miałam tego nie pisać ale los chciał, że zachorowałam i strasznie zaczęłam się nudzić :P

~Ali~

KoszykarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz