11.

466 39 8
                                    

Po chwili zorientowałam się, że idzie w moją stronę.

Dobra Nati opanuj się. Udawaj, że ci nie zależy. Wdech i wydech. Wdech i wydech.

-Hej-

-No hej. Co cię do mnie sprowadza?- Uśmiechnęłam się.

-Yyy...No nie wiem, impreza?- Spytał ironicznym głosem.

Jestem pewna, że moja twarz zrobiła się cała czerwona. Zasłoniłam swoją twarz włosami, a on zaśmiał się gardłowo.

-Nie chodzi mi o to głupku.-Uderzyłam go w ramię.-Po co do mnie podszedłeś? Wiesz, że nadal jestem na ciebie obrażona, prawda?-

-Jezu, a ty znowu o tym...- Wywrócił oczami- Mam propozycje nie do odrzucenia.-

-Dawaj.-

-A więc zapominamy o tamtej sytuacji i zaczynamy wszystko od początku, co ty na to?-

-A ja na to jak na lato.- Wyszczerzyłam się do niego jak idiotka.

-Tylko, jest pewien warunek, nie pokazujemy twojemu bratu, że się dogadaliśmy.-

-No chyba cie głowa boli co mnie mój brat obchodzi...-

-Ciebie nie, ale mnie tak.-

-Nie rozumiem.-

-Chodzi o to, że odkąd cię poznałem to moja przyjaźń z Kendallem bardzo się pogorszyła.-

-Aha... Czyli to wszystko przeze mnie, tak?-

-Nie, ale...- Miał coś mówić, ale mu przerwałam.

-To nie jest ani moja, ani twoja wina. Co jego obchodzi z kim się zadajesz?-

-Chyba nie obchodzi, ale...-

-Sam widzisz..-

-Kurwa, daj mi skończyć!- Krzyknął na co ja się wystraszyłam.- Przepraszam, ale nienawidzę jak ktoś mi ciągle przerywa. No a chodzi mi o to... bo wiesz...

-Wstydzisz się tego co chcesz mi powiedzieć, że się tak jąkasz?- Roześmiałam się

-Co? Ja wcale nie...Aaa zresztą daj mi spokój.- Machnął ręką i odszedł.

Fajnie. Zostawił mnie samą bez odpowiedzi. Zdecydowanie muszę się czegoś napić bo nie wytrzymam. Dopiero teraz zauważyłam, że przyszło więcej ludzi. Oj współczuje Kendallkowi, będzie musiał po wszystkich sprzątać. Właśnie! Muszę pozamykać wszystkie pokoje bo nie mam ochoty żeby ktoś z mojej szkoły ruchał się na moim łóżku.

******************

Oczywiście musiałam się trochę porozglądać po domu bo tylko ja miałam klucz w drzwiach, czego nie rozumiem. Niby mamy często nie ma, ale na miejscu mojego brata czułabym się nieco pewniejsza, gdybym mogła zamknąć się czasem w pokoju. Ale nie. On jest inny i nie wstydzi się praktycznie niczego.

Pamiętam jak kiedyś z szafki mojego taty zniknął cały alkohol. Czyli wódka, dwie butelki wina, piwa i jeszcze jakieś inne i robił o to wielką awanturę, bo jakby nie patrzeć to klucz do szafki trzymał w portfelu. Na początku wszystko było na mnie, bo wtedy byłam inna i byłam do tego zdolna. Tylko po chwili do domu wszedł zmęczony Kendall i nie zwracając na nas uwagi podszedł do szafeczki, wyciągnął klucz z kieszeni, otworzył ją i wyjął swój telefon. Po zamknięciu jej odwrócił się do ojca i zapytał się "Chcesz czy mogę wziąć?". Nigdy tego nie zapomnę.

Dobra, to chyba wszystko... Teraz muszę pozamykać wszystkie pokoje. Tylko gdzie ja schowam te wszystkie klucze? Rozmyślałam chwilę. W sumie to przed domem mam dużą wazę, a raczej nikt nie będzie do niej zaglądał.

Chciałam jeszcze położyć się chwilkę na hamaku, ale usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi balkonowych. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Ann z jakimś przystojnym chłopakiem.

-Natalie pamiętasz jak cię miałam zapoznać z pedałem?- Zapytała moja wręcz ukochana przyjaciółeczka, która najwyraźniej zawsze mówi wprost.

-Pamiętam.-

-W takim razie poznaj Chrisa.-

Chciałam podać mu rękę, ale ten był szybszy. Przytulił mnie i zaczął bujać na boki. Zaczęłam się cicho śmiać bo nie żeby coś, ale ledwo co trzymałam się na nogach. A to dlatego, że był o wiele wyższy ode mnie i tak na dodatek nic (oprócz jego klaty) nie widziałam.

-Nic nie widzę.-Powiedziałam dalej się śmiejąc.

W odpowiedzi zostałam podniesiona i teraz trzymał mnie tak, że moja twarz była przy jego twarzy. Zobaczyłam jego piękny uśmiech. Na sam jego widok jestem szczęśliwsza.

-Wiem, że chciałaś o to zapytać, ale nie, nie jestem gejem.- Szepnął mi na ucho.

-To dlaczego ona tak mówi?-

-Dlatego, że się tak ubiera i zachowuje a na dodatek woli się przyjaźnić z dziewczynami.-Tym razem odpowiedziała mi szeptem Ann.

Popatrzyłam na chłopaka,a on na mnie. I znowu zaczęliśmy się śmiać. Gdy chłopak opuszczał mnie na ziemię zauważyłam Jacoba, który przyglądał się nam z zaciśniętymi pięściami.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*

10🌟= nowy rozdział :)

~Ali~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KoszykarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz