Pvo.Narrator
Niall serio się starał ugotować to spaghetti , ale to nie jego wina ,że mu nie wychodziło. To nie jego wina, że makaro się rozgotował.To nie jego wina, że solniczka wpadła mu do sosu i się stłukła. To nie jego wina, że poparzył swoje ręce. I to nie jego wina, że gdy nakładał na talerze jedzenie to cała potrawa wylądowała na ziemi.Poprostu dzisiaj los go nie lubił.A na jego nieszczęście za 10 minut u jego progu miał pojawić się Malik.W tym momencie Hora nie wiedział co zrobić ponieważ usłyszał dzwonek do drzwi.Z trzęsącymi się rękoma podryptał do drzwi i nacisnął klamkę.Uchylił drzwi i spojrzał na Zayn który w dłoni trzymał ogromny bukiet Storczyków białych czapl.
Gdy blondyn je zobaczył wzruszył się. Kilka łez napłynęło do jego oczu.Przyjął kwiaty i uściskał lekko Zayna .Zaprowadził mężczyznę do salonu i pokierował go do kanapy.Sam poszedł do kuchni i zaczął się zastanawiać jak on wytłumaczy Zee brak kolacji.W tym czasie wstawił kwiaty do wazonu.Po kilku minutach przemyśleń stwierdził, że pójdzie do salonu i przyzna się do braku pożywienia. Pochasał do salonu i wskoczył na kanapę.-Słuchaj Zayn bo...
-Tak?
——————————————————
Od autorki:Bardzo mam przejebane za pół rozdziału?Ale to nie moja wina!!Jak chcecie kogoś opieprzyć to do gradeczka .Ten pizdokleszcz śpi u mnie i truje dupę, że jej się nudzi i mam odłożyć ten telefon bo inaczej mi wpierdoli.Żyje w patologii.Ale mimo wszystko ją kocham. Kocham was💝💝.Głosujcie i komentujcie!!
CZYTASZ
☏Stalker-Ziall☏[ZAKOŃCZONE] (Book One)
FanfictionGdzie pewien biznesmen stalkuje młodego chłopca niekoniecznie lubiącego sprośne sms-y