VI: Jestem An. Jestem agresywną, zachłanną złotą rybką.

612 115 7
                                    

* Anael *


- Boję się - nie wróciliśmy do domu, zostaliśmy w obcym miejscu, z obcymi ludźmi. Tak było bezpieczniej.

- Jesteś idiotą - rzucił Eryk.

Siedzieliśmy przy dogasającym ognisku. Bracia, którzy dali nam schronienie już dawno wrócili do małego drewnianego domku, zapadając w sen.

- Boję się, więc nie mogę spać - spojrzałem w kierunku bruneta.

Cisza.

- Hej, myślisz, że powinniśmy wrócić po naszą złotą rybkę? - przerwał niezręczną ciszę, a jego głos zdawał się być zbyt mocnym dla tego ciemnogranatowego nieba.

- Wracając po nią stracimy życie. To raczej nie jest sprawiedliwa cena.

- Kiedy ona umrze my też umrzemy.

- Jedna z nich umarła - powiedziałem powoli - Więc, któreś z nas powinno już nie żyć.

- Jeszcze - poprawił mnie. - Ona była tobą. Ty jeszcze nie potrafisz żyć.

- Więc co z tą drugą?

- Ona jest nami.

- A gdzie w tym wszystkim jesteś ty?

- Nie ma mnie.

Rozejrzałem się, nie chcąc by nasze spojrzenia spotkały się. Ciemność, ciemność, niewyraźne zarysy drzew, ciemność, księżyc. Nawet on się bał. Och, tam coś jest. Wstałem od ogniska, otrzepując ubranie. Eryk przyglądał się mi z zainteresowaniem. Czułem na plecach jego wzrok. Nie wytrzymał i podniósł się podążając za mną.

Stanęliśmy przed kilkoma palikami wbitymi w ziemię. Przykucnąłem, przyglądając się im z bliska.

- Mama... Siostra... - z trudem ale jednak udało mi się odczytać bazgroły, które ktoś pozostawił na nich celowo. - Nigdzie nie ma imion.

- Myślę, że to coś na kształt oddania czci zmarłym - westchnął Eryk, również przykucając.

- A ja myślę, że to tylko po to, żeby o nich nie zapomniano.

Zawahałem się, rozglądając wokół. Obok palików wbitych w ziemię, leżała sterta identycznych. Widocznie czekających na swoją kolej.

- Ja też powinienem się tu znaleźć - chwyciłem jednego z nich, a Eryk podał mi scyzoryk.

Nie pytałem dlaczego ma go przy sobie, uznałem to za zbędne. Dociekając bezsensownych rzeczy tracimy czas na życie, na umieranie. Niezgrabnie i lekkim trudem wyryłem na drewienku napis "złota rybka", biorąc mocny zamach i wbijając palik z ziemię, obok pozostałych.

- To na pewno ty? - Eryk wyglądał, jakby chciał się roześmiać ale z nieznanych przyczyn powstrzymywał się.

- Może ja. A może ta rybka, która umarła - westchnąłem - Wybierz to, które bardziej ci odpowiada.

Cisza.

- Hej. Boję się.

- An, twoja dłoń krwawi.

Ach, musiałem użyć zbyt wiele siły, wbijając palik w ziemię. Potrzebuję wody. Bez niej głupieję.

Jestem An. Jeste-... Nie, nie wiem kim jestem.


* Eryk *

- Myślałem, że nie chcesz wracać - spoglądałem na plecy chłopaka, który bez wytchnienia parł do przodu.

How to be a Drowning Fish (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz