VII: Ograniczała ich tylko wolność.

957 117 19
                                    

Postanowiłam zmienić narrację na trzecioosobową, bo w ten sposób pisze mi się o wiele lepiej. Mam nadzieję, że zrozumiecie.

--------------------------

- Nie uważasz, że to niebezpieczne?

- Owszem, jest.

- Chociaż może bardziej nierozsądne - Eryk zamyślił się.

- Naprawdę myślicie, że macie szansę wygrać z wojną? - An się im z boku, nie do końca rozumiejąc sens słów braci.

- Nie zamierzamy z nią walczyć - Gilbert zdawał się zaciskać pięści, by nie wybuchnąć. - Chcemy zostać zapamiętani.

- Nie wystarczą wam zdjęcia? Albo te paliki wbite w ziemię - Eryk szarpnął ramię czarnowłosego, a jego spojrzenie stało się surowe.

An nie bał się go. Jedynym, którego się bał był on sam.

- Niedawno sam prosiłeś o to samo - prawie warknął.

Ach, zaczął się zmieniać. Chcę dostać swojego Eryka z powrotem, pomyślał chłopak.

- Może zacząłem rozumieć, że to niemożliwe. Wystarczy mi to, że nie umrę w samotności.

- Czy to nie to samo?

- Nie - czarnowłosy w błękitne niebo przez małe okno w drewnianym domku braci. - Nie sądzę.

Siedzieli na podłodze, która zaczynała się rozpadać. Nie będą mogli spędzić tu zbyt wiele czasu. Albo koniecznym będzie przyzwyczaić się do takich warunków. Ale raczej nie powinni być wybredni. Nie teraz.

Gilbert trzymał przed sobą dużą kartkę. Przypominała plan budynku. Nie, zapewne nim była.

- Chcecie bawić się w hakerów? - An spojrzał w stronę Eryka, który wydawał się znudzony sytuacją.

Spoglądał przez okno, podbierając podbródek na dłoni. Siedział tuż przy łóżku należącym do Gilberta.

- To w niczym nie będzie przypominało hakerów - zaprzeczył młodszy z braci.

- Terrorystów?

- Tym bardziej nie - wtrącił się Gilbert.

- Agentów obcego wywiadu - Anael pstryknął palcami, choć wiedział, że było to conajmniej głupie.

- Prosiłbym cię, żebyś przestał.

Wzdychając ułożył ciało na torsie Eryka. Chłopak nawet nie drgnął. Spojrzał z dołu na jego twarz. Widział tylko podbródek. Uniósł dłoń ku górze, chwytając go dwoma palcami.

- Hej, Eryk, woda mnie potrzebuje - powiedział, kiedy już spojrzał w jego oczy.

Ty też mnie potrzebujesz, dodał w myślach. Uśmiechnął się. Chłopak ułożył dłoń na jego szyi, nie pozwalając mu na poruszenie głową. Łapczywie wzywając język do ust An. Ta pozycja była trudna, a kark zaczynał lekko kłuć.

- To powinno ci na razie wystarczyć.

Gilbert odczekał, aż znów zwrócą uwagę na niego.

- Wchodzicie w to? - zapytał - Czy dacie nam działać w samotności?

- Z tego może być niezła zabawa - odparł Eryk, a wyraz twarzy wydawał się być równie znudzony co wcześniej.

*

Anael naciągnął na ramiona dżinsówkę, której Eryk nie zapomniał wynieść z jego domu. Przypuszczał, że dochodzi północ. Ale jego intuicja myliła go zbyt często.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 09, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

How to be a Drowning Fish (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz