5.

88 11 5
                                    

Wstałam rano. Jak codziennie,ubralam sie,pomalowalam i zjadłam śniadanko.
Gdy polykalam ostatni kawałek chleba, usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i udałam się w stronę dźwięku.
W futrynie stal Jacob.
- No już myślałem że umarlas. Nie rozumiesz że jak jesteśmy przyjaciółmi to powinnaś przynajmniej odpisywac na SMS-y?! Nie pomyslalas że ja się martwie?!
- Jacob,to nie tak jak myślisz- w tym momencie mi przerwał.
- No to mi to wytłumacz!
- Wiesz co nie będziemy tak rozmawiać. Wyjdź stąd proszę.
- Dobrze, wyjde. Myślałem że tobie też zależy na naszej przyjaźni.- trzasnal drzwiami i już go nie widziałam.
Wróciłam do pokoju, położyłam się w łóżku i zaczęłam płakać.

Co ja mam zrobić? Przecież na nikim innym mi tak nie zależy jak na Jacobie.

Usnelam. Obudziłam się o 14:38. Stwierdzilam że wyśle SMS-a do Jacob'a.

Ja: Przepraszam :(

Nie dostałam Odpowiedzi. Nie miałam co robić więc wyszłam na zakupy. Niedaleko mojego domu, stal butik. Udałam się tam , twierdząc że odrobinę zapomnę o moim słabym życiu. Wchodząc ujrzałam stoisko z slicznymi bransoletkami. Wybrałam dwie najladniejsze, pasujące do mojej fioletowej sukienki. Minęło tylko 15 minut a mój portfel był nadal pełny więc wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do przebieralni.
Kiedy zdejmowalam bluzkę zobaczyłam ten ochydny tatuaż o którym wiem tylko ja. Znowu przypomniało mi się o całym tym podłym świecie. Chciałam już być w domu. Położyłam ubrania na miejsce i poszłam do kasy aby zapłacić za biżuterię. Wtedy poczulam czyjąś rękę na moim ramieniu.
Odruchowo ja zdjelam, gdyż myslalam że to zwykły przypadek, wtedy ona znowu powróciła na moje ramię.
Wkurzylam sie. Odwrocilam się w stronę faceta który nachalnie trzymał swoją wielką dłoń na moim ciele. Gdy zobaczyłam jego twarz, zamarlam.
- Cześć śliczna - wypowiedział te słowa po czym wyrzucił papierosa.

To był Luke.

- Spierdalaj - szybko przebieglam pod jego reka i udałam się do wyjścia, Kiedy złapał mnie za rękę.
- Gdzie to? Przyjechałem tyle kilometrów do ciebie a ty teraz tak poporstu znikasz? Nie cieszysz się ?- ułożył usta do pocałunku
Obrzydzilo mnie to a on chyba zauważył mój kaprys na twarzy.
- Haha co już ci nie pasują namiętne pocałunki? - bezczelnie zapytał.
- Słuchaj , żyje przyszłością, nie będe wracała do przeszłości więc Błagam zniknij z mojego życia ok? Nie chce cię tu!
- Oj skarbie, skarbie- poglaskal mnie po policzku- nie znasz mnie?
- Nie i nie chce cię znać , zadzwonie ja policję...- nie dał mi skończyć
- To dzwon po psy tylko wiesz...Wtedy będziemy siedzieć razem zlotko.

To prawda.

- Trudno, wolę żebyś już nigdy nie skrzywdził żadnej osoby.
- Sugerujesz ze cię skrzywdzilem? Sama wszystkiego chciałaś.
- Byłam pod wpływem narkotyków.
- Trzeba było nie brać kochanie.
- Kazales mi..
- Trzeba było się od razu nie mieszać.
- Nie naprawie przeszłości więc Błagam zostaw mnie w spokoju.
- Wieszz jak ci tak na tym zależy to ok..Ale pod jednym warunkiem.
- Dawaj.
- Sprzedasz to swoim ludziom- dał mu do ręki kilka torebek dopalaczy i całego tego świństwa.
- Dobrze tylko już spieprzaj.
- No papa - pocałowal mnie w policzek.

Źle zrobiłam.

Po tej rozmowie szybko wybieglam ze sklepu. Do domu wpadłam z hukiem i położyłam się na łóżku. Zaczęłam płakać. Jednak przypomniało mi się że mam nie dozwolona marihuanę w kieszeni od bluzy. Wzięłam kluczyk od szafki otworzyłam ja i schowalam proszek, w tej samej chwili wyjelam maly nie zaostrzony nozyk. Zamknelam szafke a klucz wrzucilam do malej szufladki. Z nozem bede chodzic teraz caly czas...boje sie o swoje zdrowie.
Nagle dostalam sms-a

Chuj 🔫: Ale masz to rozprowadzic a nie chowac ;*

Ja; No chyba nie moge tego rozprowadzic dzisiaj

Chuj 🔫; masz 3 dni

Ja: nie dam rady

Chuj 🔫;twoja strata, moja szansa zebys do mnie znowu wrocila ;*

Ja ; spokojnie dam rade

Chuj🔫; szkoda bo...wiesz by bylo tak jak 4 lata temu :^

Ja: Jestes pierdolonym chamem. Dam rade i spieprzaj.

Chuj 🔫; spokojnie przeciez jeszcze sie spotkamy jak mi oddasz kase za marihuanke,

Ja; Pa

Chuj 🔫; w razie czego to wiem gdzie mieszkasz )

Ja: Gowno mnie to obchodzi, mozesz skonczyc?!

Chuj🔫: kocham jak sie wkurwiasz.

Nie odpisywalam juz. Wyciszylam telefon i poszlam zjesc kolacje.

----------------------------------------------------------------
Juz tytul zaczyna sie spelniac. :)
Przepraszam za wulgaryzmy ale bedzie ich troche.
Komentarz i gwiazdka motywuje.

Dziekuje ;*

Kamila :)


Wiele TajemnicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz