Lou's POV
Nareszcie jestem w domu. Nie mieli prawa mnie zabrać*.
Już od roku tego nie mam..Będąc w środku, zdjąłem buty i ruszyłem w stronę salonu.
Chce go już zobaczyć. Mojego Harolda.Nie ma go tutaj.
Biegnę na górę i idę w stronę swojej sypialni.
Otwieram drzwi i widzę go śpiącego...
JAKI ON DUŻY!*Tak długo na to czekałem.. Chcę go przytulić i podziękować ale nie chcę też go budzić...
Podchodzę po cichu i siadam na krawędzi łóżka. Strzepuje jego włosy z czoła i zaczynam mu się przyglądać.Jest piękny. Idealny. Nie mogę mu o wszystkim powiedzieć. Nie mogę...
Nie chcę go stracić. Nie chce stracić mojego przyjaciela..Łapie go niepewnie za rękę i przykładam do swojego policzka. JEGO DŁONIE SĄ TAKIE DUŻE!
Patrzę na jego twarz i nie zauważam że wstał i mi się przygląda z uśmiechem. Brawo Louis!
- Lou.. - mówi a ja nie mogę przestać patrzeć w jego piękne zielone oczy. I O MÓJ BOŻE JEGO GŁOS! TA CHRYPKA.... SPOKOJNIE. SPOKOJNIE.
Nawet nie zauważyłem że wciąż trzymam jego dłoń, szybko ją puszczam i też zaczynam mu się przyglądać. Nie odzywamy się. Tylko patrzymy na siebie.
Po chwili siada i przytula mnie. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁEM!
Jakie to fajne uczucie.. On jest taki duży i CIEPŁY!- Bałem się o ciebie. Bardzo. - mówi a ja czuje te dziwne uczucie w brzuchu. Znowu...
----
* idk jak to inaczej nazwać.. Po prostu zabrali go lol
**hehe wiecie o co cho :))
nie o hazzaconde 😂🙏🏻dziwnie mi się tak pisze i nie jestem tez w tym dobra ale no cóż...
Następne rozdziały postaram się lepiej napisać...
AHH PŁACZE TO JEST TAKI FOTOSZOP XD JA BYM TO LEPIEJ PRZEROBIŁA CRI
Z TAKIMI SPRAWAMI LAPIEJ NIECH SIE ZGŁASZAJĄ DO LARRIES
JA WCIĄŻ WYJE Z TEGO ZDJĘCIA HAHAH
TU MACIE COS LEPSZEGO
LOUIS ZE SWOIM SKARBEM XJXKXN