5

21 2 0
                                    

Następny dzień przywitałam z głową w sedesie. Kręci mi się w głowie, raz zemdlałam, na szczęście przy Mii, a nie przy rodzicach, bo by tak szybko nie opuścili. Wychodząc z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodziców już nie było, gosposia dzisiaj (akurat dzisiaj!!!! Kiedy jej potrzebuje) ma wolne, więc musiałam zwlec się na dół i otworzyć drzwi. Nie zdziwiło mnie to, że za nimi stała Mia.
- Hej, musimy pogadać- słyszałam po jej głosie, że była wkurzona tylko nie wiem dlaczego.
- Hej, spoko, właź.
Usiadłyśmy w salonie.
- A więc o co chodzi?- spytała zdziwiona.
- Nie możesz usunąć tego maleństwa. To jest człowiek i czemu on jest winny? Przecież to nie jego wina, że wpadłaś z chłopakami, to nie jego wina, że twoi rodzice jak dowiedzą to cię wydziedziczą, a po drugie skąd ty jesteś taka pewna ich reakcji. To jest pewne, że się wkurzą, ale może zrozumieją.
- Co ci się stało? Ostatnio wspierałaś mnie w mojej decyzji, a teraz wtrącasz się i rozkazujesz mi. Jestem pewna, że mnie wyrzucą z domu, bo zaraz po tym jak mama przyłapała mnie i Luka na całowaniu, podkreślam tylko na całowaniu, prawili mi kazanie przez dwie godziny o konsekwencjach współżycia i ostrzegli, że jak znajdę w ciążę przed 22 rokiem życia, wydziedziczą mnie.
- To dla ciebie najważniejsze są pieniądze, a nie to, że pod sercem nosisz nowe życie?!
- Mi nie chodzi o kasę!! Ale jak ty to sobie wyobrażasz?! Jak ja sobie poradzę jak wyrzucą mnie z domu?! Jak przestaną dawać mi kasę i tu nie chodzi o moje zachcianki, ale o jedzenie, o ubranka dla dziecka itd.?! Przecież ja jeszcze nie skończyłam liceum, nie mam pracy!! Ale wytłumacz mi dlaczego zmieniłaś zdanie do aborcji? Ja też nie jestem za nią, ale nie mam innego wyjścia.
- Zmieniłam zdanie, bo dowiedziałam się, że mama będąc ze mną w ciąży chciała poddać się aborcji, ale na szczęście, albo nie, nie zabieg się nie udał. Kumasz? Gdyby nie to, że ten cholerny zabieg się nie udał, nie byłoby mnie tutaj?! Nienawidzę moich starych!!
- Hej spokojnie, może nie mieli innego wyjścia? Wytłumaczyli ci dlaczego chcieli to zrobić?
- Nie, ale moja mama zaszła ze mną w ciążę gdy miała 17 lat, moim ojcem jest jakiś kryminalista, wielka licealna miłość mojej mamy, pewnie dlatego chciała usunąć, bo była za młoda, jej zdaniem. Zaraz po porodzie poznała swojego aktualnego męża. Ja traktowałam go jak własnego i do dzisiaj, a dokładnie do wczorajszej nocy myślałam, że to on jest moim biologicznym, ale się myliłam. Mama dzisiaj zdążyła mi tylko powiedzieć, że żałuję tego co chciała zrobić i jest szczęśliwa, że mnie ma. Większych bredni nie słyszałam.
- A może tak jest naprawdę. Poznała fajnego faceta, zakochała się, miała możliwość na wychowywanie ciebie i zmieniła nastawienie, bo widziała przed wami, całą rodziną przyszłość, a nie tak jak wcześniej.
- Może, ale to nie zmienia faktu, że chciała to zrobić. Clara proszę cię nie zabijaj tego człowieka. Wiesz jak ja się poczułam, gdy o tym wszystkim dowiedziałam? Jak śmieć. I na pewno tak samo teraz czuje się twoje dziecko. Jak miał się urodzić mój pierwszy brat, byłam wściekła, zazdrosna, nie chciałam mieć brata. A jak zobaczyłam tą kruszynkę, to wzruszyłam się i zmieniłam zdanie.
- Ale to jest całkiem inna sytuacja. Ja nie chce tego robić, ale boję się. Nie rozumiesz?! Okropnie się boje. Może gdyby był tutaj ze mną Luke było by mi lepiej, raźniej, ale jestem zupełnie sama.
- Nie jesteś sama. Masz mnie, mimo wszystko swoich rodziców.
- Oni mnie znienawidzą jak się dowiedzą- i rozpłakałam się, a Mia nic nie mówiąc przytuliła mnie. Siedziałyśmy tak jeszcze chwile.
Gdy Mia wyszła pojęłam decyzje i zadzwoniłam do kliniki i odwołałam zabieg. Nie wiem co będzie dalej, ale chcę urodzić moje i Luka dziecko. Czuje, że będzie moim oczkiem w głowie. Ale czeka mnie trudna rozmowa z rodzicami i pewnie rozpoczęcie nowego życia bez nich, bez ich pomocy, bez ich wsparcia, również i finansowego.

Obudziły mnie promienie słońca. Dzisiaj niedziela, więc z dołu słychać głos telewizora oglądanego przez tatę, a z kuchni słychać kszątanie się mamy. Zrozumiałam, że już czas z nimi porozmawiać. Szybko wzięłam prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół.
- Mamo, tato muszę wam coś powiedzieć...

Dwa dni później
Wczoraj zaczęła się szkoła. Aktualnie pomieszkuje u Mii, bo jak się domyślacie, gdy rodzice się dowiedzieli o ciąży wyrzucili mnie z domu. Myślałam, że chociaż mama zrozumie, bo też jest w ciąży. Ale było odwrotnie. Cytując jej słowa:,, Jak mogłaś nam to zrobić zwłaszcza teraz kiedy jestem w ciąży. Upokorzyłaś mnie" i po tych słowach uderzyła mnie w twarz. Niespodziewałam się tego po niej. Nienawidzę ich. Zamiast spróbować mnie zrozumieć to oni... Szkoda nerwów.
W szkole było nawet spoko. Mam już za sobą rozmowę z dyrektorem o mojej ciąży. Przyjął to wyjątkowo spokojnie, ale podobno co 10 dziewczyna w szkole jest w ciąży, więc dla niego to nie nowość. Za to dla mnie ogromna. Powiedział, że będę się uczyć do kiedy będę w stanie, a potem przejdę na indywidualny tok nauczania. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda mi się zdać maturę w tym roku, ostatecznie w innym terminie. Nie chcę stracić roku. Oprócz tego, że nie mam nic to jest naprawdę spoko.

----------------------------------------
Proszę Was o jakiś Wasz ślad, pokażcie, że to czytacie, bo mnie to demotywuje to bardzo niska ilość odsłon, pomijając fakt, że nikt nie daje gwiazdki lub komentuje. Jak pójdzie tak dalej to przestanę pisać :-( a mimo wszystko lubię to robić

Bez granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz