Odwracam się i widzę... mega ciacho: kaloryfer, lekki zarost... po prostu mega.
- Hej piękna- odezwał się pierwszy widząc jak mu się przeglądam.
-.. Heej- odpowiedziałam niepewnie, i trochę zawstydzona, że przyłapał mnie jak pożeram go wzrokiem. Pewnie moja twarz wygląda teraz jak burak.
- Masz boskie ciało, a jeszcze lepiej wyglądasz jak się czerwienisz- teraz to pewnie wyglądam jak śliwka- no nie wstydź się. Pewnie zastanawiasz się dlaczego do ciebie podeszłem- zaczął, a ja tylko przytaknęłam głową, bo nie byłam w stanie nic powiedzieć- a więc koło tak pięknego ciałka nie da się przejść obojętnie- gdy skończył mówić wziął mnie na ręce i szedł głębiej w wodę.
- Co ty robisz??!! Puszczaj mnie- gdy już był daleko, zaczął mnie puszczać- albo i nie- zmieniłam zdanie i chwyciłam się jego szyi. Teraz nasze twarze dzieliły milimetry. Patrzyliśmy na siebie jak zahiptnotyzowani, mijała chyba całą wieczność, dopiero po chwili ocknęł się co się dzieje i spuściłam głowę. On widząc to postanowił jednak mnie puścić. Wpadłam do wody z wielkim hukiem. Zanim wypłynęłam to trochę mi to zajęło.
- Co ty wyprawiasz idioto!!- wrzeszcze na niego, a on tylko się szczerzy.
- Jak mnie nazwałaś?- pyta przez śmiech.
- Idiota- ja również się śmieje.
- Tak to nie będzie- podpłynął do mnie i znów wziął mnie na ręce mimo, że próbowałam mu uciec, i znów wrzucił mnie do wody. Tym razem szybko wypłynęłam i zaczęłam chlapać w niego wodą. Chlapaliśmy się bez przerwy. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o Charlotte. Przecież jak on się dowie, że mam dziecko to ucieknie tam gdzie pieprz rośnie. Nie mogę się w nim zakochać, bo potem będę cierpieć. Więc wykorzystuje jego chwilę nieuwagi i płynę w kierunku plaży. Niestety on jest szybszy i po chwili łapie mnie za nogę i przyciąga do siebie. Tym razem nie czeka i gdy tylko nasze twarze przez przypadek są bardzo blisko siebie, wykorzystuje sytuacje i wbija się w moje usta z taką zachłannością i namiętnością, że mi nie pozostaje nic innego jak odwzajemnić pocałunek. Tak chwila chyba trwa wiecznie. Nigdy się tak jeszcze nie całowałam. Jest delikatny, ale za razem namiętny. Jego język walczy o wstęp do mojego i po chwili odpuszczam. Odrywamy się od siebie dopiero gdy brakuje nam sił.
- To.. było... coś... niesamowitego...- mówi zdyszany- a jak ty masz na imię?- zmienia temat widząc moje rumieńce.
- Clara a ty?- pytam niepewnie.
- Justin. Dlaczego uciekałaś przede mną?
Nie wiem co powiedzieć, ale chyba czas powiedzieć prawdę i to zakończyć.
- Bo... zdałam sobie sprawę, że... jak dowiesz się... i czymś, a właściwie kimś to uciekniesz.
- O kim mam się dowiedzieć.
- Justin.... ja mam.... roczną córkę- powiedziałam i już miałam iść kiedy on mnie złapał za rękę, nie mogłam teraz na niego popatrzeć, więc on wziął mój podbródek i podniósł do góry zmuszając mnie, żebym popatrzyła w te jego mocno zielone, piękne oczy.
- I co z tego?? Lubię dzieci. Może nie mam z nimi dużego doświadczenia, ale szybko się uczę. Daj mi szansę- gdy to usłyszałam zatkało mnie, to jest po prostu ideał. Nie mogąc nic powiedzieć, stanęłam na palcach (bo jest o głowę wyższy ode mnie) i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Po chwili odrywam się od niego i widzę zawieszenie w jego oczach, że tak krótko.
- To chodź, poznasz Charlotte, moich rodziców i młodszego brata.- pociągnęłam go w stronę plaży.
- Robi się ciekawie. Cała rodzinka.
- Nie nabijaj się.
Doszliśmy do plaży. Widziałam zdziwienie na twarzy mamy.
- Mamo, tato to jest Justin. Justin to są moi rodzice.- przedstawiłem im sobie.
- Miło mi państwa poznać- podał im dłoń.
- Nam również- moi rodzice powiedzieli razem, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. I wtedy usłyszałam płacz córki.
- A to jest właśnie Charlotte- powiedziałam biorąc córkę na ręce i próbując ją uspokoić.
- Jaka śliczna- zachwycał się ją Justin.
- A to jest mój brat George- pokłaskałam malucha.
- Cieszę się, że mogę poznać twoją całą rodzinę. Może weźmiemy Charlotte nad wodę.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł- odpowiedziałam zatroskana.
- Będziemy na nią uważać. A co to za wakacje na Hawajach bez możliwości popluskania się w oceanie??
- No dobra. Przekonałeś mnie. Mamo to może weźmiemy też Georga??
- Pewnie, ale uważajcie na dzieciaki. Jeśli chcecie się wyłapać to przynieście je spowrotem i idźcie sami.
- Ciekawa propozycja, ale to później- zażartował Justin, a ja dźgnęłam go w brzuch. Ja wzięłam Charlie, a chłopak wziął na ręce mojego brata i poszliśmy w stronę wody. Bawiłam się jak nigdy. Dzieci były wniebowzięte. Justin miał rację mówiąc, że lubi dzieci, ale na pewno dzieci lubią jego. Ma świetne do nich podejście. Klika razy złapałam się na tym, że się mu przyglądam. Jakie ja mam szczęście, że kogoś takiego spotkałam. Widziałam jak na początku mama przyglądała się nam. Widocznie nie ufał chłopakowi od razu, ale po chwili, gdy zobaczyła jacy jesteśmy szczęśliwi położyła się obok taty i odpoczywała. Jestem prawdziwą szczęściarą.------------------------------
Dzisiaj dwa rozdziały, aby wynagrodzić wam tą długą przerwę. Mam nadzieję, że wam się podoba. I nie zawiodłam was, że Clara nie zobaczyła Luka?? Ale mam już pewien pomysł na to opowiadanie. Czekam na opinie. A w mediach moja ulubiona piosenka,, This one's for you". Do następnego <3 :-)
CZYTASZ
Bez granic
RandomPrzeprowadzka niszczy wielką miłość, która owocuje dzieckiem. Ale dziewczyna nie mówi nic ojcu dziecka. Do tego jeszcze trudna sytuacja w domu. Jak się zachowają jak spotkają się po roku?