Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy wszyscy do szpitala, gdzie czekałam już na nas pani Smith.
- Dzień dobry! Mam dobrą wiadomość. Wyniki są pozytywne. Jeszcze dzisiaj chcemy rozpocząć przygotowania do przeszczepu.
Moja radość nie miała końca, moja malutka córeczka przeżyje. Mama Justina od razu wzięła Luka na kontrolne badania, i przygotować do przeszczepu, który odbędzie się jeszcze dzisiaj. My wszyscy poszliśmy do Charlotte, która właśnie się obudziła.
- Cześć kochanie- podeszłam do niej i pogłaskałam jej rękę, a ona się do mnie uśmiechnęła.- Zobaczysz, wyzdrowiejesz. (Tata przyjechał i uratuj ci życie- nie wiem skąd taka myśl przemknęła mi przez głowę, dobrze, że nie powiedziałam tego na głos).
Już wieczorem zabrali Charlie, a Luke był już po operacji na OIOM-ie. Strasznie się denerwowałam,modliłam się, żeby wszystko poszło dobrze.
Po dwóch godzinach było już po wszystkim, operacja się udałaDwa tygodnie później
Przeszczep się przyjął. Po dwóch tygodniach zabraliśmy Charlotte do hotelu, a następnego dnia wróciliśmy do Los Angeles. Justin miał przyjechać do nas tydzień później, bo musiał parę spraw załatwić w swojej firmie na Hawajach. Jak się okazało ma on wydziały swojej firmy na pięciu kontynentach.
-Wreszcie w domu- powiedziałam, gdy tylko przekroczyliśmy próg naszego domu. Charlotte od razu ucieszyła się na ten widok.
- Gdzie postawić walizki?- spytał Luke. Zapomniałam, że on tu jest. Uparł się, że odwiezie nas do domu, mimo, że mogłyśmy jechać z moimi rodzicami.
- W salonie, dzięki za pomoc.
Gdy Luke miał już wychodzić nagle odwrócił się i przywarł do mnie ustami. Popchnął mnie na ścianę i nadal całował. Nie wiem co się wtedy ze mną stało. Uległam mu. Pozwalałam mu na coraz więcej, a przecież ja mam chłopaka, którego kocham. A Luka już nie kocham. Nie mogę na to pozwolić, ale moja podświadomość mówi co innego. Zaczął całować mnie po szyi, a ja zamiast go odepchnąć odchylałam głowę dając mu jeszcze większy dostęp. Dobrze, że mała śpi. Luke podniósł mnie tak, że oplotłam jego nogami w pasie. Dopiero teraz oprzytomniałam.
- Luke co my robimy- powiedziałam, próbując go odepchnąć, ale on cały czas mnie całował. Całkiem uległam. Chłopak zaniósł mnie do sypialni na górę i wszystko potoczyło się bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy to się zdarzyło. Po wszystkim oprzytomniałam, ale było już za późno. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do Justina, ale jak teraz z nim będę rozmawiać, nie chcę go stracić, ale nie mogę, nie potrafię mu spojrzeć w oczy.
- Luke, obudź się!!!!
- Co się stało? Pali się?- spytał zaspany chłopak.
- Nie, tylko musisz stąd iść, bo jeszcze ktoś cię tu zauważy.
- A nie może zauważyć? Tylko nie mów, że dla ciebie to nic nie znaczyło??!!
- To był błąd wykorzystałeś sytuacje, że jestem zmęczona i chwilowo sama, nie ma Justina i mnie wykorzystałeś, a ja nie potrafiłam ci się oprzeć, a może nie miałam siły. Nie zwalam na ciebie całej winy, bo wiem, że moja wina też w tym jest, ale musimy o tym zapomnieć, nikt nie może się o tym dowiedzieć. Proszę obiecaj mi to!!
- Teraz chcesz, żebym udawał, że nic nie było?! Mam o tym zapomnieć? Może chcesz jeszcze udawać przed swoim kochasiem, że go nie zdradziłaś??
- Nie nazywaj go tak. I to moja sprawa czy mu powiem czy nie. A ty masz się zamknąć i nikomu o tym nie mówić, bo już więcej nie zobaczysz Charlotte.
- To jest szantaż.
- Zdaje sobie z tego sprawę, ale nie mam innego wyjścia. Tylko tak będę miała pewność, że nikomu nie powiesz.
Luke wstał jak poparzony. Nie powiem jest przystojny i wspomnienia wracają, zwłaszcza z tego pierwszego razu, ale to tylko sentymenty, a nie miłość. Ubrał się szybko.
- Jeszcze zobaczysz, że warto jest ze mną być, że ten TWÓJ Justin to nic nie wart dupek, ale widzę, że jednak ty jesteś jego warta, ponieważ zdradziłaś go, a teraz chcesz przed nim to ukryć. To jest w jego stylu, więc powodzenia wam życzę.
- Nic o nim nie wiesz. O mnie zresztą też. Zmieniłam się o tamtych czasów i tamta Clara już nie wróci, a ty?? Jesteś jeszcze gorszy. Wykorzystałeś moją chwilę słabości, żeby sobie zrobić dobrze moim kosztem.
- Tak, chciałam cię powstrzymać, siebie, ale nie dało się byłeś tak napalony.
Wtedy poczułam na swoim policzku jego rękę.
- Jak śmiesz?? Jak śmiesz?? Ja cię kocham i to co było wczoraj było z mojej strony prawdziwe, a ty spotkałaś pierwszego lepszego milionera i od razu się zakochałaś.
- Wynoś się!!!! Wynoś się!! Ty się zmieniłeś w potwora. Podnosisz rękę na kobietę?? Którą rzekomo kochasz??!! Wynoś się i więcej nie wracaj.
Wybiegł z domu jak poparzony. Wtedy usłyszałam głośny płacz Charlotte. Pobiegłam do jej pokoju.
- Ciiiii, już dobrze- próbowałam ją uspokoić kołysząc na rękach, gdy już się uspokoiłam zadzwonił telefon. Od razu odebrałam nie patrząc na wyświetlacz, bo nie chciałam, aby Charlie znów się rozpłakała.
- Halo?- odebrałam.
- No hej kochanie. Już się martwiłem, że coś się stało. Miałaś zadzwonić jak przyjedziecie- usłyszałam głos Justina.
- Hej, sorry, ale wypadło mi to z głowy. Wiesz.... jak przyjechaliśmy do musiałam uśpić małą, trochę zaczęłam się rozpakowywać i tak zeszło. Przepraszam.- trochę plątałam się w tych kłamstwach, ale mam nadzieję, że on nic nie rozpoznał.
- Nic się nie stało piękna, ale po prostu się o was martwiłem. A jak się księżniczka czuje?
- Nawet dobrze zniosła podróż, chwilę pospała i właśnie przed chwilą się obudziła, musiałam ją uspokajać. A co u cb? Jak sprawy firmy? Wszystko w porządku?- szybko chciałam zmienić temat, by nie musieć więcej kłamać.
- Wszystko pod kontrolą. Muszę jeszcze parę spraw pozałatwiać i pod koniec przyszłego tygodnia będę u was w LA.
- Do super. Dobra muszę kończyć, bo mała jest głodna, muszę ją nakarmić. Wracaj szybko.
- Postaram się, kocham cię, pa.
- Pa.
Rozłączyłam się i rozpłakałam się jak dziecko. Wyszłam z pokoju małej, bo przed chwilą zasnęła. Co ja teraz zrobię? Czy Luke nie mógł się powstrzymać? Czy ja się nie mogłam powstrzymać? on wykorzystał chwilę, gdy czułam się samotna, potrzebowałam bliskości. Muszę powiedzieć Justinowi o tym. Nie umiem, nie chce kłamać. Muszę mu powiedzieć, ale boję się jego reakcji. On mnie zostawi. Mi na nim bardzo zależy, kocham go, a teraz go stracę. Całą noc płakałam nie mogłam zasnąć.Cały kolejny tydzień minął bardzo szybko. Ani się obejrzałam i już Justin był z nami. Charlotte od razu ucieszyła się na jego widok. Luke nie odzywała się od tamtego momentu. Trochę mnie to drażni, że nasze stosunki negatywnie wpływają na jego relacje z córką, tak nie powinno być. Ale z drugiej strony dobrze, że go nie ma bo nie wiem jak by się to skończyło. Zostawiliśmy dzisiaj Charlie z moimi rodzicami, a my wybraliśmy się do klubu, było bosko. Wreszcie od trzech trudnych tygodni, w tle choroba Charlotte i moja noc z Lukiem, świetnie się bawiłam. Miałam obok siebie osobę, którą kocham, ale miałam świadomość, że za chwilę ją stracę.
------------------------------------------------
Co ta Clara wyrabia? Jak wam się podoba? Jak wam mijają wakacje? Do następnego <3 :-D
CZYTASZ
Bez granic
RandomPrzeprowadzka niszczy wielką miłość, która owocuje dzieckiem. Ale dziewczyna nie mówi nic ojcu dziecka. Do tego jeszcze trudna sytuacja w domu. Jak się zachowają jak spotkają się po roku?