#2

983 50 3
                                    

Krople deszczu delikatnie muskały skórę dziewczyny, ale ona wydawała się tego nie czuć. Szła odchylając lekko głowę do tyłu by krople deszczu tańczyły na jej twarzy. Z każdym kolejnym krokiem czuła ukojenie, jakby z każdą z nich powoli spływał cały ciężar. Wzięła telefon do ręki i pierwszy dzień od śmierci rodziców włączyła coś mniej dołującego. Nawet przez krótki moment można było pomyśleć że się umiechnęła, ale może tylko nam się wydawało?
Gdy szła przez park zauważyła, że latarnie na jej dalszej drodze były wyłączone. Zatrzymała się na krótką chwilę, wzięła głęboki oddech i odwróciła się w przeciwnym kierunku. Wzięła głęboki oddech, zacisnęła dłonie na ramieniu od torby i powtarzając sobie w myślach ,, nie możesz wiecznie się bać" odwróciła się ponownie w kierunku ciemności. Już miała robi krok przed siebie, ale nie mogła, wpadła na coś, więc otworzyła oczy.
- Matt? Co Ty tu robisz?! Idziesz za mną?
- Ja.. nie, ja.. po prostu- ale ona spiorunowała go wzrokiem- widziałem jak wychodzisz z kawiarni, a wiem jak boisz się ciemności - powiedział drżącym głosem
- Wiedziałeś też, jak cię kocham, ale mnie zdradziłeś- spiorunowała go- i to w takich okolicznościach?! Jak widać myślenie nie jest twoją dobrą stroną, bo wiedziałbyś żeby do mnie nie podchodzić- popchnęła go tak mocno, że chłopak wylądował na ziemi, a jego blond grzywka przysłoniła jego zielone oczy. Bez spoglądania na niego ruszyła przed siebie, nie myląc za wiele.
Zza krzaków usłyszała szelest, wzdrygnęła się i zatrzymała.
- Matt - zawołała- powiedziałam ci, żebyś sobie odpucił... Matt!-jej głos drżał ze strachu. Czekała na odpowiedź, ale odpowiedziała jej cisza. Schowała swój sprzęt grający głęboko do torebki i zaczęła biec przed siebie. Gdy chciała się obrócić i obejrzeć za siebie potknęła się o wyrastający z ziemi korzeń. Runęła na ziemie, aż było słychać głośny trzask, ale nic jej nie bolało. Gdy chciała się podnieś w oddali zobaczyła dwa żółte punkty. Przypominały oczy, które zaczęły się do niej zbliżać. Coraz szybciej i szybciej, ale nastolatkę zaczął ogarniać strach. Była jak sparaliżowana. Gdy przez sekundę pomyślała, że jest w stanie ujrzeć stworzenie, które jest coraz bliżej niej, ktoś stanął przed jej oczami.
- Wszystko w porządku?- powiedział podając jej rękę by się podniosła- Jestem Marco
- Lisa - przedstawiła się i spojrzała za niego, ale tam była tylko ciemnoś- co Ty tu robisz?
- Wystarczyło powiedzie tylko ,, dziękuję" - uśmiechnął się do niej ciepło
- Przepraszam i dziękuje, po prostu jestem trochę roztargniona, nie przepadam za ciemnocia, nigdy nie..
- Wiesz co się w niej skrywa - dokończył za nią- wierzysz w potwory? - zaśmiał się
- Ludzie są najgorszymi potworami- powiedziała, ale mimo wszystko co jakiś czas spoglądała mu przez ramię, aby upewnić się, że to co tam było już uciekło- dziękuję za pomoc, ale muszę już iść
- Poczekaj, odprowadzę cię, nie powinnaś chodzić sama o tej porze- w odpowiedzi ta tylko przytaknęła. Przez większość drogi rozmawiali o muzyce, okazuje się, że mają podobny gust muzyczny. Nie zabrakło też śmiechów i małych przekomarzań. To wszystko sprawiło, że nastolatka chociaż przez chwilę nie myślała o niczym złym.
- To tu - powiedziała gdy byli pod jej domem- tu mieszkam
- Fajna chata- zaczął się śmiać, ale ona spojrzała pytająco w jego piękne błyszczące oczy- bo ja dziś wprowadziłem się tu wraz z moim bratem- pokazał na drugą część bliźniaka
- No co ty gadasz? Wiec witam sąsiada- uśmiechnęła się - dziękuję- odwróciła się i bez spoglądania za siebie wróciła do mieszkania.
Gdy weszła do domu z kuchni wyszedł  jej brat.
- Co ty z nim robiłaś? - powiedział wściekły
- Słucham? - powiedziała nie rozumiejąc- odprowadził mnie. Pomógł mi gdy wywróciłam się w parku. Z resztą skąd go znasz skoro on dopiero dziś się tu wprowadził
- Może z kimś go pomyliłem, przepraszam - przytulił ją - martwiłem się, jest późno. Nic ci nie jest?- powiedział pełen troski
- Byłam porozmawiać z rodzicami
- Lisa, oni... - miał gulę  w gardle
- Wiem, nie żyją, ale to jedyne ludzkie co mi zostało, chociaż śmierć sama w sobie jest nieludzka- przerwała mu- to jedyne sprawia, że czuje, jakby byli koło mnie. Idę się kąpać
- Isabell się pytała co z imprezą -powiedział na odchodne
- A no właśnie - dziewczyna obróciła się na pięcie z uśmiechem
- Pod jednym warunkiem...
- że będę więcej się uśmiechać? - powiedziała przewracając oczy
- Nie, wtedy nie będziesz ze mną szczera ani sama ze sobą
- To jaki?
- Nie wrócisz za późno- dziewczyna rzuciła mu się w ramiona i z uśmiechem pobiegła na górę.

Następnego dnia w szkole dziewczyny stały przy swoich szafkach i intensywnie rozmawiały o zbliżającej się imprezie. Podszedł do nich wysoki, dobrze zbudowany chłopak, o bardzo krótkich, brązowych włosachy
- Lisa- odwróciła się w jego stronę - to chyba twoje - powiedział wręczając jej mp4- Niestety nie działa, musiała nie przeżyć twojego wczorajszego upadku
- O nie - jęknęła i ze smutna miną schowała ją do torebki - ale dziękuję, szukałam jej cały ranek. Jak ją znalazłeś? Po co byłeś w parku rano?
- Biegałem, znalazłem ją tam, gdzie się poznaliśmy - uśmiechnął się do niej szeroko, gdy nagle jedna z przyjaciółek zaczęła odchrząkać
- Hej, jestem Kat, a to jest Isa- wskazała na drugą - jesteśmy przyjaciółkami tej pięknej, uroczej dziewczyny - przyjaciółka od razu kopnęła ją w kostkę- wredoty - dodała szybko- mamy nadzieję, że Elisabeth zaprosiła Cię na swoje przyjęcie urodzinowe, które jej wyprawiamy
- KAT! - warknęła blondynka- nie bądź już taka nachalna - przewróciła oczami
- Ty powinnaś - wtrąciła się szybko trzecia posyłając jej znaczące uśmiech

- Masz urodziny? Wszystkiego najlepszego - przytulił ją
- Uh, dziękuję - zarumieniła się- jeśli masz ochotę wpadnij po mnie o 19, pójdziemy razem, znaczy- zaśmiała się nerwowo- nie, że razem jako ja i ty, tylko - zaczęła się tłumaczyć
- Bedę na czas- powiedział przegryzając dolną wargę- do zobaczenia
Gdy odszedł dziewczyna odetchnęła z ulgą, bojąc się, że jakby stał tu jeszcze chwilę powiedziałaby coś co by pogrążyło ją jeszcze bardziej. Spiorunowała dwie stojące obok niej nastolatki wzrokiem i wybuchając głośnym śmiechem poszłyśmy w stronę wyjścia.
W domu trwały przygotowania na imprezę, która zbliżała się wielkimi krokami, co chwilę sprawdzając czy może, przystojny nastolatek już na mnie nie czeka. Tak jakby szykowała się, żeby zrobić wrażenie głownie na nim, a nie na gościach, ale wybiła godzina, a jego dalej nie było. I tak mijały kolejne minuty, smutna, zrezygnowana nastolatka postanowiła iść  bez niego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zanim powiesz mi prawdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz