- Mam dość.
Rzuciła torebkę na ziemie i stanęła przed Junhoe.
- Rozumiesz? Mam dość.
Skołowany spojrzał na nią i zmarszczył brwi.
- Nie rozumiem.
- To ci wytłumaczę. - Usiadła na stole naprzeciwko niego i skrzyżowała ręce.
- Zamieniam się w słuch. - Wyprostował się.
- Po pierwsze: kiedy prałam twoją koszulę, pachniała damskimi perfumami i one nie było moje. Po drugie: Wychodzisz gdzieś, a potem nie wracasz na noc i że niby w pracy byłeś? Po trzecie: Jesteś jakiś nieobecny. Ciągle jesteś zamyślony i nie dociera do ciebie to, co mówię.
Nie odezwał się. Nie uważał, by był to najlepszy moment na taką rozmowę, najlepszy moment dla niego.
Siedzieli w mieszkaniu, gdzie było cicho. Oboje unikali swoich spojrzeń. Junhoe ze spuszczoną głową, Sohyun rozglądając się dookoła.
- No więc... - chrząknął.
Sohyun drgnęła, ale wciąż na niego nie patrzyła.
- Masz jakieś urojenia.
- Ja? - Spojrzała na niego unosząc brwi.
Jej policzki zrobiły się czerwone, a oczy zalśniły.
- Nie płacz. - Wyciągnął do niej rękę, ale ta ją odepchnęła.
- To powiedz mi prawdę! - Wstała i podeszła do okna.
- Ale nie ma żadnej prawdy, bo nic się nie dzieje! - Poszedł w jej ślady.
- Proszę cię! Nie jestem ślepa i głupia, widzę co się dzieje! - Kilka łez spłynęło po jej policzku.
- Sohyun... - Zrobił krok ku niej, ale ona się cofnęła.
- Nie zbliżaj się do mnie. - Wyminęła go. - Odwołuję ślub. - Wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
Junhoe złapał się za głowę i usiadł na podłodze, opierając się o ścianę. Ciężko westchnął, nie wiedząc co ma teraz zrobić.
Mógł jej powiedzieć, ale nie wiedział jak. Nie wiedział jak dobrać słowa, by powiedzieć wszystko, co siedziało mu w głowie w logiczny i jak najmniej bolesny sposób.
Yerin siedziała pod drzewem naprzeciw fontanny w jednym z parków i czekała na Bobby'ego. Czas mijał, a on nie przychodził. Normalnie, by już poszła, ale była strasznie wkurzona i wciąż czekała.
Do tego telefon od jej matki, który jeszcze bardziej wyprowadził ją z równowagi.
- Córko, dobrze cię słyszeć. - Starała się, by jej głos brzmiał kojąco, ale słychać było w nim drżenie.
- Czego chcesz?
- Mogłybyśmy się spotkać?
- Nie. - Yerin była oschła.
Nie chciała pokazać jak bardzo dotknął ją ten telefon. Czasami miała chwile, gdy za nią tęskniła. Pragnęła wtedy wtulić się w jej ramiona i rozpłakać się. Poprosić, by wróciła i była matką, taką jaką powinna być. Zawsze dzwoniła, gdy coś chciała, licząc na pomoc Yerin, ale ta za każdym razem ją spławiała.
- Nie pomogę ci w niczym, jeśli o to ci chodzi.
- Nie chcę twojej pomocy. Chcę po prostu się spotkać i porozmawiać.
CZYTASZ
Tell me honey
RomanceJunhoe ma wszystko: pracę, przyjaciela i narzeczoną. Wkrótce na jego drodze pojawia się Yerin, która ma dość burzliwe życie. Gdy coś zaczyna pomiędzy nimi być, pojawia się osoba trzecia, która zburzy tą relację. Czy będą razem? A może jednak Junhoe...