11 lipca 2015
Tego dnia, rano kiedy jeszcze wszystkie spałyśmy po podobozie niosło się brzmienie gitary i wyjątkowo piękny głos. Powoli wstałyśmy i jak co dzień wyszłyśmy na plac apelowy, zanim się pomodliłyśmy podziękowałyśmy Bogu za to wszsytko; za bezpieczeństwo, za to że nikomu nie stało się nic poważnego, za to że nikt nie wyjechał i za to że wszyscy dawali radę. Ten dzień był zaplanowany na luźne zajęcia. Pogoda była piękna, świeciło słońce i wiał ciepły wiaterek. Było bardzo przyjemnie, aż nie chciało by się wracać do namiotów. Po krótkiej rozgrzewce czyli biegu po obozie, wróciłyśmy do namiotów i zabrałyśmy z nich nasze miski, kosmetyczki i menaszki.Tak jak za każdym razem poszłyśmy do sanitarek. Ja i Agnieszka miałyśmy bardzo dobre humory więc śmiejąc się i wyrzucając po drodze swoje rzeczy biegłyśmy do sanitarek. Po drodze 3 razy się przewróciłyśmy śmiejąc się jak głupie i wyrzuciłyśmy nasze kosmetyczki które turlały się do samego jeziora. Kiedy zaczęłyśmy się myć, opowiadałyśmy sobie kawały, śmieszne historie i różne śmieszne rzeczy. Po porannej toalecie poszłyśmy na śniadanie. Dzisiaj wartę kuchenną miały szarotki. Na jedzenie czekaliśmy około 10 minut, przez ten czas ja, Aga i Maja rozmawiałyśmy o tym kiedy będziemy miały wartę kuchenną lub nocną. Kiedy tylko usłyszałyśmy: ''Śniadanie!'' Wszyscy podbiegli do stołu na którym stały 3 garnki z sałatką, herbatą i kaszą manną. Kiedy prawie wszystkie zasiadłyśmy przy stole i czekałyśmy jeszcze na...
-OLA! OLA! JEŚĆ NAM SIĘ CHCE!
OLA! OLA! JEŚĆ NAM SIĘ CHCE!
W ŻOŁĄTKACH PISZCZY, CZŁOWIEK SIĘ NISZCZY,
OLA! OLA! JEŚĆ NAM SIĘ CHCE!
Ola szybko przyszła i usiadła z nami przy stole. Pomodliłyśmy się i zaczęłyśmy jeść.
-Idę po herbatę, chce ktoś?-zapytała Daria
Zglosiło się jakieś 7 osób więc poszłam pomóc Darii. Po pysznym posiłku jak zwykle poszliśmy uyć menaszki. Jak wracałyśmy, Ja, Aga, Maja i Paulina stwierdziłyśmy że będziemy grube więc chodziłyśmy na wpół ugiętych nogach, a kiedy teren zaczął być pod górkę biegłyśmy, zanim dotarłyśmy do podobozu zmęczyłyśmy się i bolały nas nogi. Powoli weszliśmy do namiotu i się położyłyśmy na naszych łóżkach. Każda wyjęła jakieś swoje słodkości i razem je zjadłyśmy.
Zanim Karolina, Ola, Zuzia, Natalia i Aga wróciły, do naszego namiotu przyszła Daria (moja przyjaciółka z drużyny) bardzo lubiłyśmy jak przychodziła bo zawsze wnosiła miłą atmosferę.
-Szykujcie się idziemy na zajęcia.-powiedziała wchodząc Zuzia.
-A co mamy wziąć?
-Karimaty, kartkę i długopis.
Jak kazała Zuzia przyszykowałyśmy sobie te rzeczy. Później jeszcze Karolina ogłosiła 10 minut do zajęć.
Kiedy wszsytkie byłyśmy już gotowe Aga (przyboczna♥) i Natalia (kolejna przyboczna♥) zaprowadziły nas na ''polanę''. Każdy znalazł sobie miejsce żeby usiąść, położyć się. Miałyśmy słuchać to co dzieje się wokół nas (przyrodę) i notować to co słyszymy, mogło to być opowiadanie, rysunki, pojedyncze słowa, cokolwiek.
Kiedy już leżałyśmy, każdy na swoim miejscu, myślałam o tym co zrobić Agnieszce, w końcu dzisiaj jej urodziny! Wielki dzień. Pomyślałam: może dać jej słodycze? Niee.. a może... hmmm.. nie wiem..
Po godzinie obserwacji wróciłyśmy do podobozu, miałyśmy godzinę wolnego. Niektóre dziewczyny siedziały na srodku placu apelowego i śpiewały, grały na gitarze, przyszywały, czytały i tp. My siedziałyśmy w namiocie. Ja układałam ubrania na półce, Agnieszka mi pomagała, Paula leżała i z nami rozmawiała, Patrycja też leżała a Maja gdzieś poszła.
Było około godziny 14, czyli została jeszcze godzina do obiadu. Byłyśmy bardzo głodne, ponieważ zjadłyśmy mało na śniadanie.Czas mijał i w końcu nadszedł czas na nasz długo wyczekiwany obiad.
-Przygotowanie do obiadu czas 2 minuty!
Weszłam za szafkę i podawałam dziewczynom ich menaszki które tam wisiały. Zebrałyśmy się na placu apelowym i poszliśmy nad rzekę aby umyć ręce. Później poszliśmy na obiad, zostawiłyśmy miski pod drzewami i ustawiłyśmy się w kolejce. Czekałyśmy 5 minut. Ja i Aga gadałyśmy o tym co trzeba zrobić żeby dostać krzyż harcerski, wytłumaczyłam jej że aby go dostać trzeba mieć stopień ochotniczkę i dobrze się sprawować. Jednym słowem: trzeba na niego zasłużyć.
Dostałyśmy jedzenie na menaszki i jak zwykle usiadłyśmy na naszych miejscach.
Dobrze wiedziałam że szykuje się coś dla Agi ♥. Kiedy prawie wszsyscy zjedli swoje posiłki..
-Cisza!-krzyknęła Karolina-wyjdźcie tutaj i ustawcie się w kółku.
Wszyscy wstali i ustawili się w kółku.
-Poprosimy naszą solenizantkę Agnieszkę na środek.
Aga z bananem na twarzy wyszła na środek, była bardzo szczęśliwa bo sama chyba zapomniała o urodzinach. Wszyscy głośno zaczęli śpiewać sto lat. Aga przybiegla do mnie i mnie przytuliła. Później wróciła na środek. Karolina, Zuzia i Ola złożyły jej życzenia i też ją przytuliły. Nagle wszyscy się odsunęli na srodek weszli chłopcy z 15 ustawili się wokoło Agnieszki, wzięli ją na ręce i zaczęli podrzucać! 12 razy, tyle ile kończyła, postawili ją na ziemi. Podszedł do Agi druh z 15 i ją wziął na ręce. Wszyscy krzyczeli: ''DO WODY!'' I tak się stało. Wrzucili ją do jeziora, wyszła śmiejąc się. Poszła z Karoliną i Zuzią do podobozu żeby się przebrac.
Po obiedzie miałyśmy przerwę jednogodzinną. Wysłałam jej sms że zadzwonie wieczorem na krótko. Zadzwoniłam do Eweliny i Oli.
-Hejka! Wracaj już tęsknie.
-No hej, 2 tyg wytrzymasz.
-No dobra, już nie bajeruj ale weź mi coś przywieź stamtąd.
-Najwyżej trawę.-zaśmiałam się.
-Haha, ale z ciebie śmieszek.
-Dobra ja kończę! Muszę jeszcze zadzwonić do Wrony.
-Paa! Dzwoń zawsze kiedy możesz.
Po miłej rozmowie z Eweliną wróciłam do namiotu. Napisałam Oli sms że gadać nie mogę ale mogę chwilkę pisać. W ciągu 4 minut pokłóciłam się z nią, a ze złości wyjęłam baterię z telefonu i oddałam. Nie chciałam sobie niszczyć obozu.
-Ala pożyczyłabyś mi powerbanka?-zapytała Zuzia.
-No mogę ale tylko na jedno naładowanie..
-No spoko.
Jedno naładowanie=do rozładowania :D. ''Ja Ci naładuje w zgrupowaniu'' Mi nie przeszkadzało to że on się rozładował. Bardziej przeszkadzało to mojej mamie bo nie mogłam z nią gadać xD.Po kolacji było ognisko. Śpiewałyśmy, pląsałyśmy (grałyśmy). Ognisko jak ognisko. Nie różniło się od innych. Było: miło, ciepło, śmiesznie ogólnie bardzo przyjemnie.
Kiedy ognisko się skończyło wróciliśmy do podobozu, pomodliłyśmy się i wróciłyśmy do namiotów. Zawiązałyśmy poły tak jak co dzień, przebrałyśmy się w pidżamki i weszłyśmy do spiworów. Wtedy zadzwoniłam do mamy, kiedy wszyscy już spali. Miałam drugi telefon (cegłę) jak bym zgubiła albo coś bym z nim zrobiła. Wszyscy oprócz Zuzi byli już w śpiworach i zasypiali. Ola, Natalia, Aga, Karolina i Zuzia śpiewały na środku podobozu.
-Hej Alcia jak tam?
-Hej mamo dobrze, ale nie mogę długo gadać.
-Wiesz jest 22 to się domyślam.
-Wróciliśmy właśnie z ogniska. Było super.
-A kto tam u Ciebie tak pięknie gra? I śpiewa?
-Dziewczyny z kadry i Zuza.
-Jak ja Ci zazdroszczę, to miód na moje serce. Już wiem że wysłałam Cię w dobre miejce. Ja już lecę, Ty posłuchaj te aniołki i też idź spać bo musisz być wypoczęta. Papa kocham Cię.
-Ja Ciebie też mamo papa.
CZYTASZ
Obóz harcerski ♥
Short StoryAla - zwykła nastolatka z wieloma problemami. Pojechała na obóz który nie był jej najlepszym obozem... Jakie będą dalsze losy Ali? Czy odejdzie z harcerstwa? Co stanie się na obozie? Dowiecie się tego czytając moje opowiadanie! ZAPRASZAM