Burza

184 16 8
                                    

Tego dnia od rana nie wychodzilisny z namiotów, ponieważ padalo.

Kiedy deszcz trochę ustąpił, poszliśmy na śniadanie. Na stoły kapala woda z prowizorycznyxb dachów.
Po śniadaniu poszłyśmy się odświeżyć. Zajęło nam to około 10 minut. Szybko wróciłyśmy do namiotów i czekałyśmy aż Karolina powie nam co robimy.
-Dziewczyny, dzisiaj zbieracie siły na jutrzejszą wędrówkę. Ubierzcie polary, ciepłe spodnie i wejdzcie w śpiwory.
Rozeszlismy się do namiotów i tak jak kazała Karolina, ubrałyśmy się I położyłyśmy.
O namiot rozbijały się duże krople, wody robiąc przy tym dosyć głośne pukanie.

Zuzi nie było w namiocie, jak zwykle... Było nam smutno. Wiec zaczęłyśmy śpiewać piosenki i wariowac. Do tej pory jeszcze nie "zalało" nam namiotu.
Grałyśmy w grę "flirt" i jadłyśmy słodycze (jak zwykle). Czasami przychodziły do nas dziewczyny z innych namiotów.

Maja zaczęła świrować i spadała z łóżka. Szczęśliwym trafem zawsze spadała obok kałuży, a ostatnie dwa razy w kałuży. Miała cały mokry spiwor.
Kiedy otworzyłam paczke chipsów, do naszego namiotu przybiegła Karolina G. Poxzestowalysmy ja naszym ("posilkiem" xD) i gadałyśmy. Po pewnym czasie Mają położyła się na plecach i zgięla nogi w kolanach. Karolina dla żartu, położyła jej nogi na zerdce, normalnie nic się nie stało. Ale Mają musiała zrobić aferę o nic. Znowu spadła z łóżka, i wpadła w kałuże. Zaczęła płakać i drzeć się. Poszła do Karoliny (przyboczna) i powiedziała chistoryjke mijającą się z prawdą. Karolina G poszła do namiotu. Wtedy zaczął się dopiero dramat obozu.
Wszsytkie się na siebie obraziły. Zuzia przyszła wściekła do namiotu I zaczęła na nas krzyczeć jak by to była nasza wina... Kiedy z nami rozmawiała, każda z nas płakała. Zakrywały twarze żeby nikt nie zauważył. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło żeby z tam tad wyjechać.

Poszłyśmy złe na obiad, nie odzywalysmy się ani słowem. Zjadłyśmy nie zbyt smaczny posiłek. Kiedy czekałyśmy na resztę zastępu, Zuza i Karolina zaczęły x nami gadać. -WYJEŻDŻAM - krzyknęła rozzłoszczona Aga.
-Pomogę ci się spakować. - powiedziała zła Karolina.
Na jej miejscu tez bym tak powiedziała, ponieważ to było ... nawet nie umiem tego nazwać.
Agnieszka się obraziła i odeszła.. Poszłam do niej i ja pocieszlalam. Mówiła ze Karolina przesadziła ze nie powinna tak mówić i dużo innych rzeczy..

Sprawa się uspokoiła, leżałyśmy w namiotach i sluchalysmy jak burza się pogarsza. Zaczęło mocno grzmic i blyskac. Nie było z nami Zuzi a my się balysmy. Burza w lesie, kiedy jesteśmy w namiotach to nie to samo co w domu. Przyszła do nas Daria i siedziała z nami dla towarzystwa.

Do wieczora burza się uspokoila

Przed kolacja spakowałyśmy plecaki na wędrówkę.

-Przygotowanie do kolacji czas 5 minut! - krzyknęła Aga N.
Wlorzylysmy szybko buty i polary. Zgarnelysmy menaszki i byłyśmy gotowe.


-Pożegnanie dnia robicie w namiotach.
Zuzia przybiegła do namiotu I pomodliła się z nami, po czym wzięła latarkę i Pobiegła do kadrówki. Przybiegła jeszcze na chwilę żeby powiedzieć, żebyśmy poszły spać i żebyśmy na nią nie czekały. Przykre, ale już się przyzwyczaiłyśmy.
Tej nocy trudno było zasnąć.


W nocy.
Kiedy wszsytkie zasnely, burza była niesamowita. W pewnym momencie, bardzo się rozjasnilo po czym, zrobiło się bardzo głośno. Jak na zawołanie wszsytkie się obudziłysmy... Było strasznie.

Obóz harcerski ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz