Rozdział 3

24.3K 2K 1.1K
                                    



„Nowy członek rodziny... NOWY CZŁONEK RODZINY..."- powtarzało moje ater'ego, jednak te słowa w żaden sposób nie mogły dotrzeć do mojego umysłu. Nie... to... to tylko sen! To wszystko to jeden głupi sen... prawda?!

-Aki... może byś się przedstawił... a nie stoisz tak, jak jakiś słup...- powiedziała moja mama, a ja w tym momencie byłem takim szoku, że nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Patrzyłem to na mamę, to na białowłosego, to na tatę, jednak mój wzrok najdłużej zatrzymywał się na niebieskookim, jak zdążyłem już dostrzec, chłopcu. Nie to, że mi się spodobał! A w życiu! Po prostu chciałem się chłopakowi lepiej przyjrzeć, bo przepraszam bardzo, ale pierwszy raz go widzę na oczy! Dopiero po dobrych 5 minutach, ogarnąłem się, bo zauważyłem, że ów chłopak również mi się przygląda.

-Jestem Akinori- rzuciłem od niechcenia. Tyle chyba wystarczy na początek... prawda?

-Hej... jestem Yoshida...- powiedział cicho. Wyglądał na nieco zmieszanego. Po jego słowach nastała niezręczna cisza. I co? Tyle? Nie wiem... mam coś zrobić? Zagadać? A może po prostu sobie pójść...? Bo jak widać już nie wystarczam swoim rodzicom...

-Aki... pomożesz mi z zakupami...?- Tata postanowił przerwać milczenie.

- Tak... oczywiście...- rzuciłem i ruszyłem w stronę samochodu, a gdy miałem już wracać do domu z kilkoma torbami tata zatrzymał mnie.

-Synu... wszystko w porządku? – Tak! Jasne tato! Jest wręcz bosko! Tylko skakać i przypieprzać głową w sufit!!!

- Yhym...- mruknąłem idąc do mieszkania.

-Akinori, jak skończymy, idź do salonu. Mama chciała z tobą porozmawiać... ja zresztą też.

-Okey.- Rzuciłem i nie zwracając na nic uwagi zacząłem zanosić torby do wolnego... no cóż, teraz już zajętego, przez tego Yoshidę pokoju.

Po przyniesieniu ostatnich ogromnych toreb do wcześniej wspomnianego pokoju, skierowałem się do salonu. Nie rozumiem, czemu ta rozmowa ma służyć, ale bez zbędnego marudzenia wszedłem do pomieszczenia, gdzie czekali na mnie rodzice, o dziwo bez białowłosego. Tak swoją drogą... gdzie on jest???

-Aki...- zaczęła mama – Wiemy, że to dla ciebie duży szok, ale...

-No właśnie! Wiecie, że to dla mnie duży szok, ale mimo to adoptowaliście tego chłopaka bez mojej wiedzy! Bez żadnego przygotowania mnie do tego!

-Ale, synku...- moja rodzicielka próbowała coś dopowiedzieć, a ja dalej mówić, jednak ostatecznie dałem jej dokończyć-... przecież mówiliśmy ci, że mamy zamiar adoptować dziecko.- Powiedziała jak zawsze spokojnie.

-No właśnie! Dziecko! I tym mnie zmyliliście! Myślałem, że będzie miał 6, 7... ewentualnie 10 lat! Do głowy by mi nie przyszło, że będzie w moim wieku!!!- Wybuchłem zaciskając dłonie w pięści.

-J-jeśli mój wiek przeszkadza Akinoriemu... -usłyszałem niepewny głos chłopka o niebieskich oczach, który stanął w progu salonu i był ubrany w szare dresy i jakiś ciemny podkoszulek- ... niech państwo adoptują kogoś innego.-Szepnął, a w jego głosie wyczuwalna była rozpacz. Przynajmniej tak mi się wydawało.

-Yoshida...- powiedział mój ojciec stając przed chłopakiem- ...nawet o tym nie myśl. Przecież doskonale wiemy jak bardzo ci zależało na tym, żeby mieć rodzinę.-Uśmiechnął się do niego lekko. HELOŁ?! A ja, co??? Niewidzialny? Ja na przykład nie wiem jak bardzo mu zależało na rodzinie...

-Ale ja nie chcę, żeby ktoś był niezadowolony i zły z mojego powodu...- powiedział spuszczając głowę, a w tym samym momencie podeszła do niego moja mama.

-Yosh... - uśmiechnęła się do niego krzepiąco.- Akinori... on... ma już taki charakter, a poza tym nie był na to wszystko przygotowany i to pewnie stąd taka reakcja z jego strony. Postaraj się go zrozumieć i daj mu jakiś czas, a przekonasz się, że jest zupełnie inny niż ci się teraz wydaje.- Mamo! Ile on ma lat?! Powinien sam zrozumieć, że to dla mnie... trudne!

-Słuchaj... bardzo się cieszymy z tego, że dołączyłeś do naszej rodziny. Akinori też będzie się z tego cieszył. Zobaczysz... -Litości! Ludzie... czy wy musicie tak słodzić?! Jeszcze trochę i wejdziecie mu do dupy!!!

-Może pójdziemy urządzić ci pokój?- zmieniła temat mama, na co białowłosy przytaknął -Aki? Idziesz z nami?

- Ehm... tak się składa, że... muszę posprzątać u siebie... - mruknąłem ruszając w stronę swojego pokoju, na co moja rodzicielka tylko westchnęła.


******************

Tam, tam, taaaam...

Przepraszam za długą przerwę, ale miałam ograniczony dostęp do wszelkich urządzeń elektronicznych... Mam nadzieję, że rozdział się komuś spodoba, i że pozostawicie po sobie jakiś ślad. :3

Papatki... :3

I Love You "Brother" (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz