Rozdział 3

5.1K 237 13
                                    

Drrrrrrrrrr!!!
Obudził mnie dźwięk okropnego budziła, który oznajmił mi że trzeba już wstawać. Dzisiaj jade do nowej szkoły, mam nadzieje, że poznam kogoś ciekawego i fajnego. Po niecałych 5 minutach, wstałam i zeszłam do kuchni. Ujrzałam tam mamę, która robiła naleśniki.
- Z okazji, że dzisiaj jedziesz do nowej szkoły, zrobiłam Ci twoje ulubione naleśniki z nuttelą i sosem klonowym. - powiedziała moja rodzicielka.
Ja powiedziałam ciche dziękuje i zabrałam się za zjadanie mojego śniadanie. Po wykonaniu czynności, poszłam umyć zęby i uczesać moje blond włosy. Po umyciu kłów, poszłam ubrać moje ulubione spodenki i koszulkę w której nie wyglądałam na grzeczną dziewczynkę. Do tego moje najwspanialsze czarne vansy. Ubrana zeszłam na dół i zobaczyłam wielki kufer.
- Co to jest? - zapytałam.
- Ojciec ci to przysłał, a w środku jest list. Spakuj tu swoje wszystkie potrzebne rzeczy, które wczoraj kupiłaś. - odpowiedziała moja rodzicielka.
Otworzyłam kufer i od razu sięgnełam po kopertę. Otworzyłam ją i zaczełam czytać:
"Droga córciu.
Dzisiaj jest Twój wielki dzień, idziesz do nowej szkoły! Pewnie zastanawiasz się po co Ci kufer, jeżeli możesz się spakować w walizkę. Każdy tam ma wszystko spakowane w kufrach. Słyszałem od Lucjusza jaką masz różdżkę i powiem Ci, że ona nie należy to słabych. Nie chce Ci już więcej czasu zajmować i chcę Ci jeszcze raz życzyć szczęśliwej drogi i życzę Ci, że będziesz w Slytherinie.
Zawsze o Tobie pamiętam,
Tom Riddle.
PS: Po przydzieleniu Cię do danego domu napis z mi list i wręcz go Draconowi."
Po przeczytaniu listu zastanawiałam się co wszyscy mają do tego Slytherinu? Po paru minutach solidnego rozmyślania, poszłam po moje wczorajsze zakupy i poszłam je spakować do mojego nowego kufra. Po spakowaniu wszystkiego i wzięciu telefonu, wyszłam z moją mamą. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy na stacje. Kiedy dotarłyśmy spojrzałam na bilet i nie mogłam uwierzyć jaki peron tam jest napisany, 9 i 3/4?
- Mamo, gdzie jest peron 9 i 3/4? - zapytałam.
- Posłuchaj, widzisz tamten słup pomiędzy peronem 9 i 10? - zapytała mnie, na co odpowiedzialna jej skinieniem głowy - to wejdziemy w niego i będziemy na ten peron.
Po powiedzeniu tego, już się nie odzywałam. Stanęłam przed słupem i wbiegłam w niego, a tuż za mną była moja mama i nagle pojawiłam się na stacji w której było mnówsto czarodziejów razem ze swoimi dziećmi. Zobaczyłam z daleka rodzinę Malfoy'ów, więc poszłyśmy w ich kierunku. Jak zwykle wszyscy powitali mnie ciepło, oprócz Draco.
- Draco, wiesz że musisz się opiekować Suzy i jej nigdzie nie zostawić? - powiedziała pani Narcyza.
- Ale czemu? Nie może sobie sama poradzić? - mówiąc to patrzył cały czas na mnie.
- Nie i koniec dyskusji.- odpowiedział mu pan Malfoy.
- Niech już będzie...
Widząc, że Draco żegna się ze swoimi rodzicami, ja pożegnałam się z moją mamą i powiedziałam, że zadzwonie do niej później.
Od razu jak wsiadłam do pociągu, poszłam w odwrotną stronę co Malfoy.
- A ty gdzie idziesz? - zapytał się lekko z irytacją w głosie.
- Z daleka od ciebie. - powiedziawszy to skręciłam do jakiegoś przedziału gdzie siedział sam o czarnych włosach i o pięknych, zielonych oczach zakrytymi za okularami chłopak.
- Cześć, jestem Suzy Riddle, czy te miejsca wolne? - przedstawiłam się.
- Hej, jestm Harry Potter i tak miejsca są wolne. - powiedziawszy to uśmiechnął się przjaźnie. - Pierwszy raz do Hogwartu. - zapytał się na co przytaknełam - Ja też.
- Do jakiego domu chcesz się dos...
Nie dokończyłam, gdyż ktoś mi przerwał. Wszedł do naszego przedziału chłopak o rudych włosach.
- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jestem Ron Wesley. Czy mogę z wami usiąść? - zapytał trochę nieśmiało.
- Jasne im więcej osób tym lepiej. To jest Suzy, a ja jestem Harry. - powiedział Potter.
- Czekaj, czy ty nie jesteś przypadkiem Harry Potter?? - zapytał podekscytowany Ron.
- Tak to ja. - powiedział lekko zmieszany Harry.
- Hej, czy ja o czymś nie wiem?? - zapytałam się lekko nie rozumiejąc, skąd on zna jego nazwisko.
- Co ty nie wiesz? Harry to najsławniejsze dziecko w całym świecie magicznym. Pokonał tego, którego Imienia Nie Wolno Wymiawiać. - powiedział mi Ron.
- Czyli siedzę tu z najsławniejszym dzieckiem na świecie i nic o tym nie wiedziałam? - zapytałam się rudego na co przytaknął głową. - Świetnie...
Bym powiedziała gdyby nie coś, albo ktoś mi przerwał.
- Suzy szukałem Cię po całym pociągu i skim tu się zaprzyjaźniłaś... Z zdrajcą krwi i proszę, proszę z Harrym Porterem. Jeśli chcesz możemy się zaprzyjaźnić, jestem Draco Malfoy. - powiedział Malfoy.
Już miałam coś powiedzieć, gdy nagle usłyszałam głos Harrego.
- Wybacz Malfoy, ale sam będę wybierać z kim chcę się przyjaźnić. - powiedział Potter głosem pełnym pogardy.
- Nie będziesz miał życia Pottr, a ty Suzy idziesz ze mną. Ojciec kazał mi się Tobą opiekować. - Powiedział Draco.
- Chyba coś cię boli. Nigdzie z Tobą nie idę. - powiedziałam.
- Jak twój ojciec się dowie z kim się zaprzyjaźniłaś to nie będzie zadowolony. - powiedział Malfoy uśmiechając się przy tym.
Trochę się zlękłam tym co powiedział, więc wzięłam swój kufer i poszłam z nim, lecz za nim wyszłam z przedziału usłyszałam tylko. Słowo "Pa, do zobaczenia" wypowiedziane przez Harrego. Kiedy wyszłam z przedziału od razu naskoczyłam na Malfoya.
- Znalazłam znajomych, a ty jak zwykle musisz wszystko popsuć. Jesteś najgorszym człowiekiem na całym świecie!! A teraz weź mój zasrany kufer i nieś go. Zasłużyłeś sobie.
Mówiąc to dałam mu kufer, który on podał swojemu koledze.
- Dobra prowadź. - powiedziałam.
Weszliśmu do jakiegoś przedziału gdzie siedziała już jakaś dziewczyna. Zobaczywszy mnie uśmiechnęła się i przywitała się.
- Cześć, jestem Pansy Parkinson.
- Gówno mnie to obchodzi - powiedziałam jej, bo miałam dość już tego całego dnia, a zwłaszcza, że Draco mnie tu przyprowadził.
- Suzy, bądź miła. - zgromił mnie wzrokiem.
- A ja jestem Suzy Riddle. Miło mi cie poznać - powiedziałam to najmłodszym głosikiem na jaki było mnie stać.
- Koniec kółka za poznawczego, zagrajmy w prawdę czy wyzwanie? - powiedział Malfoy.
- My jesteśmy za. - krzyknęli wszyscy oprócz mnie.
- Suzy? - zapytała Pensy.
- Grajcie sobie, a ja pogadam z przyjaciółką. - powiedziawszy to wyciągnełam telefon i próbowałam się dodzwonić do Victorii, lecz nie miałam zasięgu. Więc założyłam słuchawki i włączyłam jakąś muzykę, po czy zasnęłam.
***************************
Obudził mnie krzyk Pensy.
- Pobudka. Zakładaj szaty, za 10 minut będziemy w Hogwarcie.
Otworzyłam kufer i założyłam szatę na moje ubrania, gdyż nie chiało mi się już przebierać.
- Suzy, wysiadamy. - powiedział, jak zwykle uprzejmie Malfoy, a w środku mnie, aż się gotowało. Wyszłam z pociągu i od razu skierowałam się do Dracona. Usiadłam z nim i jego świtą razem w łódce. Dziwiło mnie jedynie to jak ona samodzielnie pływała, ale już nie chciałam pytać, bo pewnie wszyscy by mnie wyśmiali. Kiedy wysiadliśmy z łódki skierowaliśmy się do wielkiego zamku. Kiedy weszliśmy skierowaliśmy się do ogromnych drzwi, które jak się potem okazało prowadziły do wielkiej sali. Były tam cztery stoły, a nad każdym jakieś kolory. Na pierwszym zielono-srebrne, na drugim niebieskie, na trzecim żółto-czarne, a zaś na ostatnim złoto-czerwone. Na środku sali znajdował się taboret na którym leżała stara, brązowa czapka, a za nią stół nauczycieli. Kiedy wszyscy już weszliśmy, natychmiast zostaliśmy uciszeni:
- Witam was wszystkich w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Zostaliście tutaj przysłani przez swoich rodziców, ale nie którzy też z własnej woli. Zapomniałem się wam przedstawić jestem Albud Dumbledore, dyrektor szkoły. A teraz przydzielony was do poszczególnych domów, jest ich cztery: Gryffindor, Slytherin, Ravenclow i Huffelpuff. Teraz zapraszamy po kolei uczniów wyczytanych z listy:
- Draco Malfoy.
Malfoy podszedł dumnie to stołku i od razu jak położono mu czapkę na głowię, wykrzyknęła:
- Slytherin.
- Pansy Parkinson.
- Slytherin.
- Jason Smith.
- Hufflepuff.
Jakoś szczególnie nie słuchałam reszty, gdy usłyszałam:
- Harry Potter.
Nagle w całej sali zrobiła się cisza. Harry podszedł nie pewnie do czapki, którą od razu położyli mu na głowie. Po paru minutach wreszcie krzyknęła:
- Gryffindor.
A stół Gryfonów zaczął krzyczeć: "Mamy Pottera!"
Potem uslyszałam nie stety moje nazwisko:
- Suzy Riddle.
I w tedy stało się coś czego się nie spodziewałam wszyscy starsi uczniowie zaczęli uciszać swoje stoły, a potem dyrektor naszej szkoły wstał i krzyknął:
- Cisza!!
I zapadła głucha cisza. Nie pewnie podeszłam do stołka i usiadłam na nim, a pani profesor włożyła mi czapkę na głowę i uslyszałam głos w mojej głowie:
- Hmmm... Tutaj będzie trudno, pasujesz to wszystkich domów, lecz do dwóch szczególnie: Slytherin i Gryffindor. Twój ojciec nie był czystej krwi, ale dostał się do Slytherinu, gdyż był potomkiem jego założyciela. Ty, także jesteś jego potomkinią, lecz wiem że nie chcesz tam iść. Suzy zrozum mnie, że możesz zmienić wszystkich Ślizgonów, na lepszych. Ile osób byłoby z Ciebie dumnych twoja mama, kuzynka i cała rodzina. Radzę Ci się nad tym solidnie zastanowić. Ale ja i tak muszę Cię tam przydzielić, wybacz jeżeli to Ci nie pasuje.
I krzyknęła na głos:
- Slytherin.
I w tym czasie spostrzegłam, jak Harry patrzy na mnie z lekkim smutkiem. Od razu, także zrobiło mi się smutno, więc jak najszybciej odwróciłam wzrok i w tedy napotkałam uśmiechającego Malfoy'a. Co mnie strasznie zirytowało:
- Co się tak szczerzysz?
- Bo jesteś w Slytherinie.
Miałam coś powiedzieć, gdy nagle zobaczyłam ducha, który usiadł koło mnie.
- Witam jestem Krwawy Baron. Miło, że jesteś w Slytherinie, jak twój ojciec.
- Znałeś mojego ojca? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, Tom Riddle był jednym z najmądrzejszych uczniów. Tak jak ty siedział tu ze mną i rozmawiał, gdy inni strasznie się mnie bali. Zobacz na Malfoy'a, siedzi z daleka abym do niego przypadkiem nie podszedł, ale ja chodzić nie umiem. - mówiąc to zaśmiał się - Wracając do twojego ojca, był bardzo wybitnym i sprytnym uczniem, lecz nie wykorzystał swoich cech i umiejętności dobrze... Dobrze to ja już będę zmykał i pójdę postraszyć Dracona.
Powiedziawszy to odleciał i zostawił mnie samą.
Po obiedzie zaprowadzili nas do naszych dormitoriów i przydzielili hasło, które brzmiało: "Czysta krew". Weszłam do pokoju i zobaczyłam tam dwie dziewczyny: jedna miała na imię Katy, a droga Sofii. Wydawały się bardzo miłe, ale już nie miałam czasu na pogaduszki, gdyż byłam wyczerpana po tym ciężkim i długim dniu. Szybko wykąpałam się i poszłam spać miejąc nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Obiecałam rozdział raz na tydzień i proszę bardzo, ale teraz mam warunek 3 gwiazdki i next.
Pozdrawiam😘
Suzy

Slytherin PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz