Rozdział 7, część 2

2.3K 143 13
                                    

Kiedy weszłam, do pokoju Pansy od razu zobaczyłam mnóstwo kosmetyków i innych podobnych pierdół na jej toaletce. Usiadłam przed lustrem i to co tam zobaczyłam, zdziwiło mnie. Wyglądam strasznie, wielkie cienie pod oczami, smutne oczy, i usta, które próbowały przybrać kształt uśmiechu. Odwróciłam się w stronę Pansy i powiedziałam:
- Mam do cb prośbę.
- Słucham - odpowiedziała od razu
- Czy mogłabyś zrobić mi jakąś ładną fryzurę i pomalować mnie?? - zapytałam
- Jasne, dobrze, że nie idziemy na lekcję przed obiadem, bo w życiu bym się nie wyrobiła - powiedziała z uśmiechem i od razu zaczęła mnie malować.
Jak na złość byłam cały czas odwrócona od lustra i nie wiedziałam jak wyglądam.
Po godzinie siedzenia na taborecie i nudzeniu się, mogłam zobaczyć efekt. Odwróciłam się do lustra i zobaczyłam od razu inną dziewczynę, którą byłam dzisiaj rano. Włosy miałam lekko na końcach pokręcone, a grzywka starannie ułożona. Makijaż nie był bardzo mocny, ale subtelny. Najbardziej w oczy rzucały się krwiste usta, oczy miałam pomalowane w odcieniach brązu z lekkim połyskiem, a twarz została wykonturowana. Całość bardzo mi się spodobała, więc od razu, kiedy wstałam podeszłam do Pansy i ją przytuliłam. Po wyjściu z pokoju skierowałyśmy się do mojego pokoju, aby wybrać jaki strój wybiorę pod szatę i buty do tego pasujące. Po wejściu do pokoju od razu zobaczyłam list, leżący na moim łóżku, więc od razu schowałam go pod poduszkę, aby później go przeczytać. Podeszłam do swojego kufra i za pomocą jednego machnięcia różdżką wyjełam jej cała zawartość tak, że ubrania i obuwie które się tam znajdowało lewitowało przed nami. Po długim szukaniu odpowiedniego stroju, zdecydowaliśmy się na biała, luźną, prześwitującą koszule, oraz czarne skórzane spodnie, a do ciemno zielone koturny. Po zerknieciu na zegarek, zobaczyłyśmy godzinę 12:40 co oznaczało, że za 20 minut mamy obiad. Więc na założony wcześniej outfit (chyba tak to się pisze 😂😂) zarzuciłam szatę Slytherinu, a do koszuli przywiązałam zielono - biały krawat. Kiedy schodziłam po schodach czułam dziwne, oceniające spojrzenia dziewczyn, oraz ciekawskie spojrzenia chłopaków. Kiedy zeszłam po schodach, zobaczyłam gapiących się na mnie z otwartą buzia Blaisa i Dracona. Obydwoje patrzyli na mnie tak przez dobra minute, aż nie podeszłam do nich i klasnelam przez oczami. Od razu po wybudzeniu z szoku, Zabini powiedział:
- Suzy, od kiedy ty tak wyglądasz??
- Właśnie. - dołączył się do pytania Smok.
- Tak od dzisiaj i raczej to się szybko nie zmieni. Jeżeli Pansy będzie chciała, mnie tak codziennie malować.
- Oczywiście. Dla takiego efektu mogę wstawać dla cb pół godziny wcześniej.- powiedziała Pansy mrugając do mnie.
- To załatwione. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Możemy w końcu iść na ten obiad, bo nie wiem jak wy, ale mój żołądek zaraz zje resztę moich organów, a one są mi jeszcze do czegoś potrzebne. - powiedział Zabini, przez co wszyscy zaczęli się śmiać.
Droga do wielkiej sali przebiegała w bardzo dobrej atmosferze, aż do niej nie weszliśmy. Wszyscy patrzyli się na mnie, jakbym była jakimś duchem,albo nie wiadomo kim. Kiedy usiadłam do swojego stolika, plecami do stołu Gryfonów, poczułam palące spojrzenie, które wywiercało mi dziurę w plecach. Nie chciałam się odwracać, lecz pokusa była tak wielka, że nie mogłam wytrzymać presji i odwróciłam się. Napotkałam wtedy piękne, zielone oczy mojego przyjaciela, które wpatrywały się we mnie z osłupieniem. Po jakiejś chwili oderwaliśmy od siebie wzrok, on wrócił do rozmowy z Ronem, a ja zaczęłam grzebać w sałatce widelcem. Po chwili usłyszałam, jak ktoś mnie coś do mnie mówi:
- Suzy?!?!  Słyszysz mnie? - zapytał mnie Zabini.
- Teraz tak. - powiedziałam z uśmiechem - O co się mnie pytałeś.
- Czy słyszałaś, że jutro będą losować uczestników Turnieju Trójmagicznego? - zapytał się mnie po raz drugi Blaise
- Jakoś obiło mi się o uszy. Czemu to jest niby takie ważne??
- Po pierwsze przyjeżdżają uczniowie z dwóch różnych szkół i może wyhaczymy jakiegoś przystojniaka. - mówiąc to Pansy mrugneła do mnie - A po drugie jak wygrasz taki turniej, to będziesz znany w całym świecie czarodziejskim. Więc jest o co walczyć.
- Jedynym minusem jest wiek... Nie stety my jesteśmy za młodzi i nie możemy brać w tym udziału. - powiedział ze smutkiem w głosie Blaise.
- Ja tam bym nie chciała. - powiedziała Pansy po czym dodała ściszonym głosem - Słyszałam, że były jakieś ofiary śmiertelne.
- Co!?!? - zapytałam nagle przejęta.
- Słyszałem, że... - zaczął mówić Blaise, ale Draco mu przerwał.
- Nie widzisz, że Suzy się boi?? Jak nie będzie mogła spać, to będzie łazić po nocach i wszystkich budzić.
- Jak tak Ci bardzo to przeszkadza to będę przychodziła do Blaise'a, żeby się poprzytulać - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Jestem za - powiedział z uśmiechem na twarzy Blaise.
Chciałam coś powiedzieć, ale poczułam jak ktoś mnie klapie w plecy, a widząc miny osób, które siedziały przed mną to nie była ona tu mile widziana.
- Suzy porozmawiajmy... Proszę - powiedział dobrze znany mi głos.
- Harry, o czym mamy gadać??  O tym jak mnie obraziłeś? Ta rozmowa nie ma sensu. - mówiąc to wstałam, żeby widzieć twarz mojego dawnego przyjaciela.
Ten jednak nie zwrócił uwagi na moje słowa. Przerzucił mnie przez ramię i wyszedł z sali, zostawiaj wszystkich w osłupieniu....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
C.D.N
Hej,
Wielki powrót 😂😂 Mam nadzieję, że się stęskniliście 😘. Z góry przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale jakoś wena mi ciągle ucieka. Dziękuję także wszystkim, którzy są ze mną od początku mojej książki. To wiele dla mnie znaczy. I dziękuję za 11k odsłon. Nigdy nie myślałam, że będę miała ich aż tyle.
Kocham was 💞💞
Suzy

Slytherin PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz