Rozdział 4

4.1K 198 65
                                    

Usłyszałam, jak moje koleżanki zaczęły się krzątać po pokoju, więc nie chętnie wstałam z mojego, nowego łóżka. Przywitałam się, a dziewczyny powiedziały mi, że mam 20 minut do śniadania. Wstałam szybko zgarniając po drodze szatę. Weszłam do łazienki umyłam zęby, związałam włosy w kucyka i ubrałam się, kiedy weszłam do pokoju wspólnego usłyszałam znienawidzony głos:

- Jak się spało? - zapytał Draco.

- Nie twoja sprawa, Malfoy. - odpowiedziałam nie do końca uprzejmie.

Nie do końca chciałam usłyszeć usłyszeć odpowiedź, więc wyszłam i skierowałam się na śniadanie. Gdy weszłam do sali od razu zobaczyłam szczery uśmiech Harrego, odpowiedziałam uśmiechem i usiadłam koło Sofii. Wielka szkoda, że nie jestem w Gryffindorze. Szybko zjadłam i be zastanowienia zrobiłam krok w stronę stołu Gryffindoru, ale zatrzymała mnie czyjaś dłoń na moim nadgarstku, która zaczęła mnie ciągną stronę wyjścia. Ostatnie co zobaczyłam to, wszystkie oczy zwrócone w moją i tajemniczą osobę. Kiedy zamknęły się za nami drzwi, tajemnicza osoba odwróciła mnie i ujrzałam nikogo innego jak Dracona.

- Co ty robisz?!?!? - zapytałam się go.

- Jak to co? Ratuje Cię - powiedział obojętnie.

- Chyba nie chciałeś mi pomóc, tylko załagodzić zazdrość. Chciałam tylko podejść do Harrego. - odpowiedziałam zła i oburzona.

- Po pierwsze nie byłem zazdrosny, a na pewno nie o ciebie. A po drugie ro co dopiero pierwszy dzień szkoły, a ty już chcesz być na dywaniku u Snape'a.

- Czemu niby miała bym wylądować na dywaniku?

- Ty jesteś tępa czy niekumata? Ślizgoni i Gryfoni nie lubią się i nie pytaj czemu. - powiedział i odszedł.

Stałam i nie wiedziałam co mam zrobić. Po cholere ta głupia czapka wyznaczyła mnie do Slytherinu! Z tą myślą poszłam do pokoju po książki i plan lekcji. Pierwsza lekcja eliksiry razem z Gryfonami. Przynajmniej niektóre zajęcia będziemy mieć razem.
Okazało się, że klasa w której będe miała eliksiry jest nie daleko od mojego dormitorium. Podeszłam pod salę i zobaczyłam Harrego rozmawiającego z jakimiś dziewczynami, poczułam lekkie ukłucie, więc się odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka o ciemnej skórze i radosnym uśmiechu.

- Cześć jestem Blaise, a ty to pewnie jesteś Suzy. Draco sporo o tobie opowiadał. - powiedział.

- Tak to ja, mam nadzieję że słyszałeś o mnie same dobre rzeczy. - mówiąc to puściłam mu oczko.
Nagle poczułam jakąś ręke na ramieniu, która odwróciła mnie w jego stronę.

- Część Suzy, jak tam u ciebie? - zapytał Harry.

- Wszystko ok, chociaż szkoda, że nie jesteśmy w jednym domu.

- Wszyscy mówią u mnie, że trafiłaś do najgorszego Donu w Hogwarcie. Współczuje. - mówiąc to ścisnął lekko moją dłoń.

- Nie jest tak źle. Poznałam dwie fajnę dziewczyny Katy i Sofii, które tak samo nie lubią Pansy, jak ja.

Poczułam, że ktoś nagle staje za mną i szepcze mi do ucha:

- Chyba nie chcesz mieć problemów. - powiedział dobrze znany mi głos. Draco.

Szybko odwróciłam się do niego i odpowiedziałam mu:

- Nie będę miała żadnych problemów. - i nagle mi się przypomniało, że nie pisałam do taty - będziesz mógł się spotkać o 20.00 w pokoju wspólnym? - zapytałam się.

- Po co? - zapytał.

- Ojciec mówił, że mam tobie wręczać listy, a ty do niego wyślesz. To pomożesz?

- Ok.

Zobaczyłam starszego faceta o czarnych włosach i tego samego koloru pelerynie, który otwierał drzwi do sali. Weszłam jako pierwsza i usiadłam razem z Sofii. Kiedy wszyscy weszli do sali profesor wstał i przedstawił się:

- Dzień dobry jestem profesor Severus Snape i będę was uczył eliksirów. Od razu uprzedzam, że jak ktoś będzie gadał od razu go przesadze.
Powiedziawszy to zaczął sprawdzać listę.

- Harry Potter.

- Jestem.

- Takie cudowne dziecko znane na całym świecie, ciekawe czy zna nie które składniki do eliksirów. Co to jest Nalewka z Piołunu.

- Nie wiem.

- Po co są oczy chrząszcza? - zadał kolejne pytanie.

- Nie wiem.

- A co to jest...

Miał jeszcze coś jeszcze powiedzieć, ale mu przeszkodziłam.

- Czemu Pan się tak nad nim znęca! Jesteśmy co dopiero pierwszy dzień w szkole, a Pan już go ośmiesza przed całą klasą. Pan nas powinien tego nauczyć, a nie już odpytywać. - powiedziawszy to usiadłam na swoim miejscu i zapadła głucha cisza.

- A kto to jest taki odważny? Rodzice nie nauczyli manier. - powiedział z odrazą.

- Nie zna Pan moich rodziców, więc niech ich nie ocenia. A tak w ogóle jestem Suzy Riddle. - powiedziałaś przez zęby.

Kiedy powiedziałam to mina mu zrzedła i od razu zmienił mimikę twarzy.

- Charakterek po ojcu, a wygląd po matce, no no. Pozdrów ojca i zamień się miejscami z Blaisem.

Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam z kim siedział Blaise... Draco, czemu muszę mieć takie szczęście.

- Nie usiąde tam. - powiedziałam.

- Usiądziesz, bo inaczej twój dom straci 10 punktów i wszyscy cię znienawidzą.

Wstałam i poszłam się zamienić miejscami. Kiedy usiadłam zobaczyłam uśmiech profesora, który oznaczał tylko jedną. Wygrał te wojnę. Ale ostateczną już nie wygra. Pomyślałam i od razu się uśmiechnęłam. Harry popatrzył na mnie pytająco, ale ja tylko machnełam ręką. Reszta lekcji minęła spokojnie. Wydaje mi się, że Draco boi się Snape'a, bo siedział cicho przez całą lekcję i nic się nie odezwał. Resztę lekcji szybko mi minęła i nagle był obiad. Usiadłam koło Blaisa i Sofii, a na przeciwko nas były dwie znienawidzone przez mnie osoby. Draco i klejąca się do niego Pandy. Szybko zjadłam i podeszłam do stołu Gryfonów nie zwarzając na wołanie moich towarzyszów.
- Cześć wszystkim. - powiedziałaś przyjaźnie.

- Cześć - odpowiedzieli Ron i Harry.

- Podeszłam do dwóch chłopaków o rudych włosach, którzy pewnie byli bliźniakami i braćmi Rona.

- Cześć, ty pewnie jesteś Suzy. Słyszeliśmy, że nieźle nagadałaś Snape'owi. - i przybili mi piątkę.

- Tak to ja... - chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale poczułam jak ktoś mnie podnosi i idzie ze mną do drzwi. Zobaczyłam tylko blond włosy. Cholera, znowu on.

- Co znowu? - zapytałam się gdy znowu byłam na podłodze.

- Ile razy mam Ci powtarzać, że masz z nimi nie gadać? - powiedział zły. Uu, chyba udało mi się zdenerwować pana idealnego.

- Dużo, ale i tak mam w dupie twoje zdanie. Możesz mi mówić wiele rzeczy, a ja i tak nie będę się nim przejmować.

Powiedziawszy,to odeszłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od tamtej kłótni minęły już trzy lata...

CDN

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Na wstępie chciałam przeprosić, że nie było tak długo rozdziału. Z tej o to okazji chce napisać jeszcze jeden.
Next za 8 gwiazdek i 3 komy.
Pozdrawia,
Suzy 😘

Slytherin PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz