Po przebudzeniu zorientowałem się, że coś jest inaczej, niż zwykle. Spałem na czymś zdecydowanie miękkim, a nie na twardej ziemi. Choć słyszałem śpiew ptaków, to z pewnością nie znajdowałem się na dworze. Niemożliwe! Czułem zapach jedzenia. Jajecznica? I kawy. Kawa??? Oh, no tak. Przypomniałem sobie, że przecież od wczoraj znowu jestem w swojej wiosce. Przeciągnąłem się i otworzyłem oczy. Obok stał Naruto, który smażył jajecznicę z pomidorami, podśpiewując przy tym wesoło.
- Cześć Sasuke. Wybacz nie chciałem cię budzić, ale naprawdę dzisiaj rozpiera mnie radość. - i znowu się wyszczerzył. Życie jest naprawdę dziwaczne. Uśmiech, którego kiedyś tak nie znosiłem dzisiaj sprawia, że zaczynam dzień z dobrym humorem. Spojrzałem na zegarek. Była dopiero 7 rano.
- Zawsze tak wcześnie wstajesz?
- Nie, zazwyczaj śpię do południa. Ale dzisiaj pomyślałem, że zrobię dla nas śniadanie. W końcu trzeba dbać o swoich gości. To jedna z moich zasad ninja.
- To miłe.
Mój ton nie wykazywał wcale na to, że jest mi miło. Choć w rzeczywistości czułem jakbym po raz pierwszy w życiu znalazł się na właściwym miejscu. Po prostu nie umiałem tego okazać. Zdobyłem się tylko na lekki uśmiech. Naruto chyba wcale nie przejmował się moim oschłym tonem.
- Tak sobie myślałem, że może poszlibyśmy razem potrenować. Ale pewnie jesteś zmęczony. To może nie jest zbyt dobry pomysł, powinieneś wypoczywać...
- Nie. - przerwałem mu. - To znaczy w porządku, możemy iść potrenować. Tylko pójdę przekazać Kakashiemu te informacje.
- Ooo wspaniale. To ja zaczekam przed głównym wejściem.
- Postaram się szybko to załatwić. - Naruto postawił przede mną talerz jajecznicy i filiżankę kawy. Usiadł naprzeciwko mnie i życzył smacznego. Muszę przyznać, że miał skubaniec talent do gotowania.
- Zapomniałbym. Mam coś dla ciebie. - powiedział i wręczył mi lekko pogniecioną kartkę. Widniał na niej napis "Jak stać się miłym człowiekiem" Zdziwiony spojrzałem na niego, ale on jak zwykle tylko wyszczerzył zęby.
- Co to ma znaczyć? Po co mi to dajesz?
- Wiem, że pomyślisz, że to głupie...
- Zgadłeś.
- ...ale - kontynuował nie zwracając uwagi na moją docinkę. - Kiedy cię nie było dużo o tobie myślałem. Jednocześnie tęskniłem za tobą i na siłę próbowałem sobie przypomnieć, jak bardzo jesteś irytujący...
- Miło. - wtrąciłem i upiłem łyk kawy
- ... pewnego dnia napisałem tą kartkę i pomyślałem, że jeśli kiedykolwiek wrócisz do mnie... to znaczy do wioski, to dam ci ją i sprawię, że przestaniesz być takim złośliwym typkiem.
- Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem skąd przyszedł ci do głowy ten pomysł. - Rzuciłem okiem na pierwszy punkt z listy, którą ten młotek naskrobał. "Uśmiechnę się do przypadkowej osoby na ulicy i życzę jej miłego dnia". Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy złościć. - Naprawdę myślisz, że będę wykonywał te twoje durne polecenia?
- Wcale nie są durne! - obruszył się. - I nie każę ci ich wykonywać. Po prostu przejrzyj je sobie. Gdy nastawienie człowieka wobec innych jest negatywne on sam zaczyna czuć się źle. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile radości sprawia zawieranie przyjaźni!
- Nie każdy jest taki jak ty, Naruto. Niektórym życie w większej społeczności przychodzi z łatwością, a dla innych jest to prawdziwa udręka. Ja z natury nie jestem zbyt towarzyski.
CZYTASZ
Qan Zemra, czyli inne zakończenie
Fanficopowiadanie sasunaru/narusasu (Naruto) Od zakończenia wojny ninja minęły już dwa lata. Sasuke , który zaraz po wojnie wyruszył w podróż nagle poczuł tęsknotę za wioską, a szczególnie za jednym z jej mieszkańców. Nogi same zawracają go w stronę domu...