Stałam zamurowana. Jak on mógł mi to zrobić?! Najpierw ten zakład teraz to?! Spojrzałam na swoje ręce w których poczułam mrowienie. Popatrzyłam na Clockwork
-Zaprowadź Lazari i Sally do ich pokoju- powiedziałam lodowatym tonem głosu
Dziewczyna spełniła moją prośbę. Po chwili wróciła i dalej się nam przyglądała. Spojrzałam na lalkarza. Byłam wściekła, i nie miałam zamiaru ukrywać tego. Moja skóra przybierała coraz ciemniejszy odcień. Na mostku zaczęły się tworzyć szczęki, na nogach a dokładniej pod kolanem, i na udach również się pojawiły. Moje włosy zaczęły się wydłużać, sięgały do kostek, i zmieniły kolor na krwisto czerwony, a moja źrenica stała się pionowa. Po "przemianie" przechyliłam głowę, i popatrzyłam na chłopaka. Wszyscy dalej tak stali i nic nie robili. Rzuciłam się na niego. Toczyliśmy się po podłodze, i przekrzykiwaliśmy się. Włosy chłopaka przybrały biały kolor a jego ręce stały się czarne. Paznokcie wydłużyły się i zaostrzyły, a oczy zmieniły kolor na zielony. Próbowali nas odciągnąć od siebie bo nawzajem byśmy się pozabijali. Po chwili poczułam coś, oplatające mnie w psie. Zostałam odciągnięta, od Jasona, któremu zrobiłam kilka zadrapań, tak jak on mi. Krew się lała. Slendi postawił mnie swoją macką daleko od (teraz) białowłosego. Kilka osób musiało mnie przytrzymać abym znów nie rzuciła się na lalkarza. Trzymało mnie chyba z 5 osób.
-Wiesz czemu, nie możesz rozmawiać z Zalgo?!- zawołał do mnie Jason
-Jason!- rzekł ostro Slender
-Skrzydła, które miałaś na plecach, były przepustką do tamtego świata. Straciłaś je i nie możesz się z nim spotkać. Nigdy!- krzyknął
Osłupiałam, przestałam się szarpać. Upadłam na kolana, i ukryłam twarz w dłoniach. Szybko wstałam i pobiegłam na górę. Coś we mnie pękło. Weszłam do pokoju, a następnie do łazienki. Płakałam bezgłośnie. Wszyscy ukrywali coś tak istotnego przede mną. Jak oni mogli, ukrywać to przede mną? Wściekłam się, wyszłam przez okno w pokoju. Wybrałam się do pewnego domu, który był niedaleko rezydencji. Okazało się, że to dom jednego z SCP. Będzie ciekawie. Poderżnęłam gardło, jego żonie i 16 letniemu synowi. Napisałam list, do miłego pana, gdzie ma przyjść, o której, i sam. Nie cieszyłam się, byłam załamana, sama trenowałam. Moja kondycja się poprawiła. Nie wracałam do rezydencji, nie chciałam, jednak dałam znać Slenderowi, że nic mi nie jest. Mieszkałam przez ten czas w lesie. W kilku jaskiniach, opuszczonych domkach, lub na drzewie. Nie dawałam znaku nikomu (nie licząc Slendera), że wszystko u mnie dobrze. Nikt nie wiedział gdzie jestem, co robię, czy z kim jestem. Pewnego razu wracając do opuszczonego domku zobaczyłam Jasona, byłam ciekawa jak robi lalki więc za nim poszłam. Czerwonowłosy ciągnął za włosy, ładną blondynkę, która była akurat cała brudna od błota. Płakała i miała liczne głębokie rany. Wyglądał tak jak podczas naszej walki. Odwrócił się w moją stronę, szybko ukryłam się za drzewem i wychylając się zauważyłam jego zielone oczy w mroku. Na szczęście nie zauważył mnie. Szłam za nim, aż dotarłam do małego brudnego domku. Wrzucił ją na stół, a ja przyglądałam się jak odcina jej nogi, a później je zszywa... Było całkiem ciekawe. Gdy skończył jego kolor oczu, włosów i rąk zmienił się na normalny.
-Od kiedy tutaj stoisz?- zapytał się mnie patrząc w moją stronę kątem oka
-Wystarczająco- odpowiedziałam stojąc w drzwiach, tak aby było widać tylko moje oczy
-I co znów się na mnie rzucisz?- zapytał czyszcząc przyrządy, które przed chwilą były używane
-Nie mam ochoty- odpowiedziałam, między nami nastała cisza, która nikomu z nas nie przeszkadzała
-Wszyscy się o ciebie martwią...- rzekł cicho
-Slenderman wie o wszystkim- powiedziałam opierając się o framugę drzwi
-A co z Lazari? Zostawisz ja tak?- zapytał lekko wkurzony
-Gdyby nie ty i Jeff w ogóle bym nie wyszła z domu- odpowiedziałam spokojnie
-Od kogo się o tym dowiedziałaś?- zapytał po raz kolejny
-Nie powinno cię to interesować- odparłam. Chciałam wyjść ale coś, a raczej ktoś mi przeszkodził. Jason zagrodził mi drogę ręką. Popchnął mnie na ścinę i trzymał mnie za nadgarstki nad głową. Drugą ręką, złapał mnie za policzek. Patrzył mi głęboko w oczy- Jason puść mnie albo będę musiała użyć siły
-Oj a co mi zrobisz?- zapytał przybliżając swoją twarz do mojej
Zaśmiałam się cicho, i przyłożyłam mu ogon do ust. Błyskawicznie mnie puścił. Cofnął się kilka kroków, a ja podcięłam mu nogi zjawiając się błyskawicznie za nim. Upadł na podłogę. Śmiejąc się unieruchomiłam mu ręce nad jego głową, i usiadłam na brzuchu po turecku. Patrzył na mnie swoimi żółtymi oczami, w których ujrzałam zielony błysk.
-Oj nie podoba ci się to co?- zapytałam z uśmiechem, śmiejąc się z jego wyrazu twarzy zeszłam z niego i poszłam w stronę wyjścia
-Czekaj...- powiedział ale urwał
-Czego zaś...- nie mogłam skończyć, bo znów pocałował mnie tak jak w tedy w jego pokoju. Odepchnęłam go i krzyknęłam- Jeszcze ci mało?!- zapytałam a łzy spływały mi po policzkach- Wiesz jak ja się w tedy czułam?!
-J-ja nie wiem- odpowiedział
-Wykorzystana! Myślisz, że łatwo próbować sobie wmówić, że i tak nic między nami nie będzie!?- dławiłam się łzami- Oczywiście, że nie ty nigdy się w nikim nie zakochałeś!- krzyknęłam w jego stronę, po chwili właśnie zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam- Zapomnij- powiedziałam lodowatym głosem i wyszłam z opuszczonego domku
Biegłam przez las. Co ja najlepszego zrobiłam?! Jaka ja jestem głupia! Co mnie napadło?! Biegłam przez las. Moje oczy zaczęły mnie boleć. W uszach mi dźwięczało. Obraz mi migał. Pojawiały się czarne kropki, które po chwili znikały. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Miałam poczuć pod sobą twardy grunt. Jednak zamiast niego poczułam, silne ramiona oplatające mnie wokół tali. Słyszałam czyiś głos. Nie wiedziałam do kogo należy. Zasnęłam ale to nie był zwykły sen. Znalazłam się przed ogromną bramą, która była zapieczętowana. Za bramą stała ogromna bestia, podobna do wilka. Po chwili przemówiła do mnie:
-Witaj Lilith. Czekałem na ciebie.
********************************************************************************************
Bardzo dziękuję za przeczytanie tego rozdziału. (^.^) Mam nadzieję, że nie spierniczyłam zakończenia
CZYTASZ
Życie Potępionej || ZAWIESZONE
МистикаNa imię mam Lilith. Lat 17. Pyskata jak na mój wiek. Mieszkam w poprawczaku i tam też się wychowałam. Około 2 lata temu obudziłam się w szpitalu. Opowiedzieć wam moją historię i to jak zostałam morderczynią? Z miłą chęcią...