— Wiem co sobie pomyślałeś: że jestem z tych, co właśnie tak lubią — westchnęła Emrilda, kiedy mokrą szmatką przecierał rozbitą wargę i napuchnięty policzek swej pani. — Nieprawda. On... On nie może przestać mnie odwiedzać, pędzi go tu wspomnienie, jak niegdyś miękłam w jego ramionach i wybuchałam namiętnością. Też pamiętam, ale gorzkie to i odległe wspomnienia.
Milczek krzątał się, szykując opatrunki, a ona wciąż opowiadała. Po raz pierwszy słyszał, by mówiła tak długo.
— To prawda, że Rugat zamordował mi męża i splądrował nasz zamek. Ale oszczędził małego Eldrika, moje jedyne dziecko. Zaraz po napaści, nim jeszcze krew zabitych obeschła, nie bacząc, że jego towarzysze patrzą, zabrał się do mnie wprost na dziedzińcu zamku. Zdumiałam go: nie broniłam się i kusiłam, bo miałam nadzieję, że wydrapię mu oczy. Ale! Dziś nawet blizn nie widać po tych moich próbach. Wtedy zlazł ze mnie, wziął rzemień i zbił Eldrika. Wyłam i wyrywałam się jego ludziom, ale nie miał litości ni dla mnie, ni dla krzyku dziecka. Kiedy skończył, zawiązał mi rzemień na szyi i kazał pamiętać, że jeśli nie będę posłuszna albo dość gorliwa, nie ja ale dziecko znowu zbierze baty.
Wtedy wszyscy wojowie, którzy wcześniej dziwili się i robili mu wymówki, że dzieciaka oszczędził, powiedzieli zgodnie, że okazał wiele godnego hövdinga rozsądku i przemyślności, i że oni też będą szczędzić dzieci lub rodzeństwo co piękniejszych branek — Emrilda potrząsnęła głową, jakby odpędzając wspomnienie tamtego dnia. — To nie ludzie, Durgasie. To wcielone bestie Mroku.
Musiałam więc bez oporów, udając ochotę jak dziwka, zrobić z nim wszystko co z mężem, a nawet więcej. Na oczach tych psów, śmiejących się i komentujących każdy ruch. A co gorsza, na oczach Eldrika, który płakał, ale na szczęście był zbyt mały, by to wszystko rozumieć i pamiętać.
Przybyliśmy tutaj i Rugat oddał moje dziecko Volkerowi, by nas rozdzielić. Zapowiedział, że groźba nadal jest w mocy a synek w rękach starego jarla jest gwarancją, że nie będę miała żadnych niewczesnych pomysłów.
A jednak udało mi się częściowo z tej paści wyślizgnąć. Zabrana na ucztę jako trofeum, przemówiłam do starego jarla, tak jak zwykło się mówić do barbarzyńskich wodzów ze starych opowieści. Oddałam dziecko pod jego opiekę, nazywając tego zawszonego kundla zamorskim księciem. Przełknął to gładko, zaiste jak głodny kundelek, któremu rzucisz ochłap. Obiecał wziąć Eldrika na wychowanie — o ile nie będę próbowała ucieczki ani nie spróbuję skrzywdzić nikogo z jarlowych ludzi. Głośno też powiedział, że nie godzi się wojownikowi bić dziecka, żeby tym zyskiwać kobiecą uległość, i że do takich praktyk nie dopuści.
Rugat, widząc do czego zmierza rozmowa, wstał i donośnym głosem przypomniał, że jestem jego branką a nie szlachcianką porwaną dla okupu i że tylko on będzie o mym losie decydował. A wtedy ja równie głośno przysięgłam, że nie weźmie mnie inaczej niż siłą. Cała sala ryknęła śmiechem, najgłośniej ryczał sam Volker. Rugat zerwał się i zabrał mnie z uczty, goniony docinkami. Wtedy... wtedy oberwałam chyba najmocniej.
Teraz ludzie jarla traktują mnie jak gościa, co przypomina trochę sytuację damy wziętej do niewoli w cywilizowanych krajach. Ale Rugat nie chce o tym słyszeć. Też się chyba zawziął, chce mnie złamać. Miałam nadzieję, że się odwidzę, przecież dużo ładnych panien koło niego się kręci, zdobył też wiele innych niewolnic, a wszystkie śliczne. Ale nie. Zwłaszcza po powrocie z wyprawy zawsze najpierw idzie do mnie. Kiedyś specjalnie na taką okazję zrobiłam z siebie kocmołucha, napiłam się też wywaru z popędzinki i bagniaka, mało się nie przenicowałam od tego. Poszedł wtedy wściekły, nic mi nie zrobił. Ale wkrótce potem któryś z wojów tak potrącił Eldrika, że maluch kulał przez dwa tygodnie. Zatem oboje powyznaczaliśmy sobie granice... i tak się nawzajem męczymy.
![](https://img.wattpad.com/cover/66501494-288-k17666.jpg)
CZYTASZ
Piękność, kamień i pazury
Fantasy"Wygnańcy w tym są podobni do kurew, że jak one, każdy ma swoją łzawą historię." • Emrilda, najpiękniejsza kobieta północy, w rękach dawnego kochanka, dziś wygnańca, który porwał ją wprost z zamku męża. Kiedyś była to miłość, ale dziś... • Bar...