Durgas stał wraz ze swą panią na murach fortecy. Spoglądali na cztery łodzie pełne zbrojnych, obwieszone tarczami, odpływające od nabrzeży. Zgromadzeni ludzie żegnali wyruszających po łup, zachęcając ich okrzykami i przepijając do nich.
Szczególnie rad był stary Volker, bo kiedy Rugat szedł z wyprawą, zabierając przychylnych sobie ludzi, władza sędziwego jarla pozostawała niepodzielną.
— Kolejny raz patrzę — mówiła tymczasem Emrilda jakby do siebie — jak ten zdrajca wyrusza na czele północnych bydlaków, by łupić własne ziemie, palić i ścinać, mordować dzieci i kobiety.
Obróciła się i oparła plecami o blanki. Wiatr rozburzył jej włosy, okalając nachmurzoną twarz wieńcem loków.
— Zawsze, zawsze mam nadzieję, że nie wróci. Że oto łodzie przypłyną, a jego nie będzie. Albo lepiej, że zobaczę jak znoszą z pokładu jego trupa — uderzyła pięścią w kamienie. — Tylu potężnych wojów te wyprawy już pochłonęły, a on zawsze wraca i wraca, jakby bogowie darzyli go szczególną ochroną!
Pelvanin patrzył ponad blankami, na odpływające łodzie i ludzi zebranych na nabrzeżu. Widział, jak Volker gładzi po głowie drobnego, czarnowłosego chłopca, i jak stojąca za jego plecami córka ukradkiem ociera łzę. Ona też została na brzegu najdłużej, patrząc za statkami, póki całkiem nie rozmyły się w mglistym horyzoncie.
![](https://img.wattpad.com/cover/66501494-288-k17666.jpg)
CZYTASZ
Piękność, kamień i pazury
Fantasia"Wygnańcy w tym są podobni do kurew, że jak one, każdy ma swoją łzawą historię." • Emrilda, najpiękniejsza kobieta północy, w rękach dawnego kochanka, dziś wygnańca, który porwał ją wprost z zamku męża. Kiedyś była to miłość, ale dziś... • Bar...