44.

32 5 1
                                    

Leżałam na łóżku i oglądałam mój prezent. Wróciłam do domu po moich wagarach. Tak naprawdę byliśmy w parku i jedliśmy śmieciowe jedzenie. Myślałam, bo troszkę się pokłóciłam z moim rycerzem. Otóż poszło o przyszłość. Ja chcę się nacieszyć nim i tą chwilą, a on planuje i doprowadza mnie do szału. Moje myśli ustają, gdy do pokoju wchodzi Harry z wielkim bukietem bordowych róż.

- Di...- zaczął.

- No proszę, proszę.- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wstałam.

- Przepraszam.- powiedział.

- Za co?- zapytałam.

- Myślałem o sobie i zamiast cieszyć się, że cię mam wolałem planować każdy wspólny dzień.- spojrzał mi w oczy.- A to dla ciebie.- uśmiechnął się lekko. Podeszłam do niego wzięłam kwiaty i powąahałam je.

- Masz szczęście, że są ładniejsze niż te od Jey'a, bo już by ich nie było.- uśmiechnęłam się.

- Ufffff.- odetchnął z ulgą, po czym wyszczerzył się i mnie przytulił. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę łóżka.- Gdyby nie twoi rodzice na dole już dawno byłabyś bez ubrań.- mruknął, a mi ścisnęło się podbrzusze.

- Harry.- pisnęłam.

- Dobra.- podniósł ręce w obronnym geście.- Co oglądałaś?

- Film.- wzruszyłam ramionami.

- O czym?

- Seryjny morderca brutalnie zamordował kolesiowi żonę, a syna uczynił kaleką. W dramatycznym zwrocie akcji syn zostaje porwany, a ojciec musi namierzyć i gonić porywacza przez tysiące kilometrów z pomocą psychicznie upośledzonej kobiety...- opowiadałam.

- Chodziło o tytuł.- westchnął.

- Gdzie jest Nemo.- uśmiechnęłam się.

- Co?- zaczął się śmiać.

- Nie śmiej się.- naburmuszyłam się.

- Przepraszam.- pocałował mnie w policzek.

- Co chcesz oglądać?

- Pamiętnik?- zapytał.

- Chcesz oglądać romansidło?!- zdziwiłam się.

- Co w tym dziwnego?- oburzył się.

- No nie wiem, ale taka historia nie mogłaby się wydarzyć.- wzruszyłam ramionami.

- Ja uważam, że mogłaby. Autora musiało coś zainspirować.- powiedział.

- Jak chcesz.- ponownie wzruszyłam ramionami.

Zaczeliśmy oglądać i ku mojemu zdziwieniu podobał mi się ten film. Przeżywałam razem z bohaterami. Co chwila płakałam, ale ramieniem służył mi Harry. Ostatnia scena, w której oboje, w jednym łóżku, w tym samym czasie odchodzą poruszyła mnie tak, że potok łez ponownie wylał się z moich oczu.

- Ej! Nie płacz.- przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło Hazz.

- Ale jak?! To takie piękne, że mimo wszystko są razem, a do tego umierają razem. Noah starał się do ostatnich swoich dni żeby wyleczyć ją i przywrócić jej pamięć. Więc Harry , do jasnej cholery, jak mam nie płakać?!- oburzyłam się.

- Spokojnie.- pogładził mnie po plecach.- Dla ciebie zrobiłbym tyle samo albo i więcej.- szepnął.

- Kochasz mnie?- zapytałam.

- Tak.- odpowiedział bez mrugnięcia okiem.

- Czym dla ciebie jest miłość?- spojrzałam mu w oczy.

- Dla matematyki problemem...- zaczął.

- Ja się pytałam...

- Cicho.- uciszył mnie.- Dla historii wojną, a dla chemii reakcją. Natomiast dla sztuki sercem, ale dla mnie...- zawiesił się.-...tobą.- dodał. W moich oczach zebrało się jeszcze więcej łez.- A ty mnie kochasz?- zapytał. Nie odpowiedziałam mu tylko pocałowłam.

- Najmocniej na świecie.- dodałam.

***
Hejoszki, eloszki moje loszki xD Rozdzialik krótki, może dodam jeszcze jeden.
Papatki moje ciasteczka 🍩

To Koniec...Where stories live. Discover now