- Więc poznaliście się na Pokątnej w wakacje tuż przed pierwszym rokiem w Hogwarcie? - zapytał Draco.
- Dokładnie. Zdaje się, że wy również. Madam Malkin, czyż nie? Harry opowiadał mi o tym...Mimo, że Draco i Syriusz byli rodziną, poznali się dopiero dzięki Harremu. Black, jako wyrzutek i czarna owca rodu nie był pożądanym towarzystwem dla młodego arystokraty, jak mawiała jego matka.
Rozmawiali już od dobrych paru godzin. Zaakceptowali swoje towarzystwo i czuli się swobodnie i naturalnie, tematy do rozmowy same się nasuwały. Nawet przez chwilę nie towarzyszyła im niezręczna cisza.
Gdy Black poszedł do kuchni po wino i posiłek, który przygotowały skrzaty, Harry postanowił mu pomóc, była to jedyna okazja do rozmowy w cztery oczy.
- Dobrze trafiłeś, dzieciaku! Ten chłopak jest na prawdę w porządku. Nie sądziłem, że ktoś z tej cholernej rodziny, poza mną oczywiście, ma taki stosunek do Voldemorta. Trzeba mieć jaja żeby sprzeciwić się rodzicom w tak ważnej kwestii. Lucjusz pewnie go za to wydziedziczy.
- Ty jakoś się nie przejąłeś wypaleniem twojej twarzy z gobelinu.
- Wiesz że od zawsze taki byłem. Zbuntowany. Z resztą, to nie ważne. Wracamy, bo jeszcze Lupin poderwie twojego chłopaka. - puścił oczko do Harrego.***
W pewnym momencie, gdy za oknami zrobiło się ciemno, Harry stwierdził, że pora już wracać. Kiedy tylko Draco spakował pożyczone książki pożegnali się i umówili na kolejne spotkanie.
Do Hogwartu dotarli już po ciszy nocnej, więc Harry postanowił, że Draco przenocuje u niego. Najstarsze klasy mają pojedyncze pokoje, więc nie było to problemem.
Harrego obudziło stukanie w okno. Od razu rozpoznał sowę Syriusza i usunął szybę zaklęciem. Kiedy odwiązał list od nogi puchacza, ten natychmiast odleciał, co oznaczało, że Black nie oczekiwał odpowiedzi. Harry szepnął "lumos" i pośpiesznie zaczął czytać.
"Harry,
po waszym wyjściu mieliśmy kilku niespodziewanych gości. Dumbledore zwołał nagłe spotkanie Zakonu. Już od dawna to podejrzewałem, ale nie chciałem cię martwić. Teraz mam pewność. Nie ufaj temu człowiekowi. Cokolwiek się stanie, nie wierz mu. Jesteś śledzony. Chcą także podłożyć ci podsłuch. Trzmiel sądzi, że przeszedłeś na stronę Czarnego Pana. Razem ze Snape zajmiemy się tym. Nie martw się.
Kocham,
Łapa."
Była trzecia w nocy. Po przeczytaniu listu Harry nie mógł zasnąć do rana. Myślał o tym, czego właśnie się dowiedział.
"Skoro cholerny Trzmiel sądzi, że współpracuje z Voldemortem, to dlaczego po prostu mnie nie zabije? Ah, tak. Przecież tylko ja mogę pokonać węża, więc to mijało by się z celem. Skąd on w ogóle wpadł na coś równie głupiego? Te jego dropsy chyba wypaliły mu mózg. Jak nie wybraniec, to zdrajca. No pięknie."
Kiedy Draco się obudził, Harry opowiedział mu o liście.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Na razie nic, poczekam na rozwój sprawy. Syriusz przy pomocy Snape zdejmie ze mnie namiar, tak, żeby Dyrektor się nie dowiedział.
- Przy pomocy kogo!?
- Snape. Współpracują w tej kwestii.
- Przecież oni się nienawidzą.
- Tak jak my, czyż nie? - i rzucił się na blondyna całując go namiętnie.
- Ale Syriusz jest zajęty - wymamrotał Draco przez wargi chłopaka.***
Wyszli z sypialni Harrego i skierowali się na szybkie śniadanie. Zaraz mieli wspólnie eliksiry. Snape, jak zwykle w złym humorze, na samym poczatku lekcji dał Gryfonowi szlaban za niechlujny wygląd. Fakt,jego włosy były rozczochrane, ale nie bardziej niż zwykle. Po zabawie z Draco poszli się razem kąpać, więc nie miał pojęcia o co chodziło profesorowi. Nie bardzo podobało mu się, że będzie musiał spędzić piątkowy wieczór w towarzystwie starego Nietoperza, ale wolał się z nim nie kłócić, bo jeszcze zarobiłby ujemne punkty.
Po lekcjach udał się z Draco do jego dormitorium, więc do komnat Snape miał kilkanaście metrów. Punktualnie o 18 zapukał do drzwi.
- Wejść. Dobrze, że jesteś, Potter. Siadaj. - dziwnie łagodny ton przywitał Harrego.
- Dobry wieczór, Profesorze. - gdy tylko zamknął za sobą drzwi, Snape nałożył na pokój zaklęcie wyciszające.
- Musiałem wlepić ci szlaban, bo namiar Dumbledore nadal działa. Gdyby zobaczył, że idziesz do mnie z wlasnej woli, domyśliłby się, że współpracujemy. Zdejmę namiar i przełożę go na ten kamień. Bedziesz go nosił ze sobą na lekcje, żeby stary nie domyślił się, że coś jest nie tak.
- Dlaczego pan mi pomaga, Profesorze?
- Bo ja również nie ufam Dropsowi. Nie podzielam także poglądów Voldemorta.
CZYTASZ
Zacznijmy Na Nowo.
FanfictionTo już ostatni, siódmy rok nauki Harrego w Hogwarcie. Jednak zamiast w spokoju skupić się na nauce, młody Gryfon zawiera nowe znajomości, poznaje na nowo swoich wrogów, i dowiaduje się, że tak na prawdę są oni zupełnie inni, niż dotąd mógł się spodz...