VI

350 34 3
                                    

Draco znowu zaszył się w swoich komnatach. Mimo, że Harry przez ostatnie miesiące stał się częstym gościem w pokoju wspólnym slytherinu, portret nie chciał go wpuścić. Próbował nawet użyć wężomowy, ale i to nie zadziałało. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że to jego chłopak zabronił portretowi wpuszczania go.
Wybraniec chciał z kimś porozmawiać. Nie mógł zwierzyć się swoim przyjaciołom, bo musiałby ukryć przed nimi cześć prawdy. Dyrektor wysłuchałby go, był pewny że nawet nie zdziwiłby go pocałunek ze Snape'm, jednakże w obecnej sytuacji nie mógł do niego pójść. Syriusz polubił Draco, więc Harry czułby się jak idiota mówiąc mu, że zdradził go ze Snape'm. Nie miał do kogo pójść. I nagle go olśniło. - Przecież Severus jest opiekunem domu węża! Może zgodzi się porozmawiać z Draconem. Może przynajmniej namówi go, aby wyszedł z pokoju. - Harry pobiegł w stronę lochów, nie patrząc przed siebie. Gdyby wpadł wtedy na kogoś, najpewniej zabiłby go albo siebie siłą rozpędu. Kiedy stanął przed drzwiami, poczekał aż jego oddech się uspokoi i delikatnie zapukał do drzwi.
- Wejść - przywitał go zimny i wyprany z emocji głos profesora. W tym momencie poczuł, że przyjście tu nie było dobrym pomysłem. "Przecież to Snape, dlaczego sądziłem że chciałby mi pomóc?" - Harry? Co tu robisz? - dodał miękko gdy tylko go zobaczył.
- On wie o tym co się stało. Nie chce mnie znać. Znowu zaszył się w swoim pokoju i nie wychodzi od paru dni. Musiałeś to zauważyć. Nie było go na eliksirach. Boję się, że on sobie coś zrobi. Nie wybaczę sobie, jeżeli przeze mnie coś mu się stanie. Pomóż mi, Severusie. - Wyrzucił z siebie jednym tchem.
- Spokojnie. Nie wiem o czym mówisz, zwolnij, bo twoje słowa nie mają żadnego sensu. - Zadrwił. - Jeżeli masz na myśli młodego Pana Malfoya, przyszedł do mnie w sobotę i poprosił, abym usprawiedliwił jego nieobecności w tym tygodniu. Powiedział, że nie czuje się najlepiej, ale gdy próbowałem poznać szczegóły był nad wyraz opryskliwy. Zdziwiło mnie to, bo dotychczas mówił mi o wszystkim. W końcu jako jego ojciec chrzestny w tych murach zastępuje mu rodzinę. - Wyjaśnił mężczyzna.
- Jesteś jego ojcem chrzestnym? - odpowiedziało mu skinienie głową. - Zaraz, zaraz. Przyszedł do ciebie? I tak po prostu zażądał zwolnienia? - Mówił bardziej do siebie niż do Snape'a. - A ty mu je dałeś? - wybuchnął. - Czyś ty kompletnie zwariował? On wiedział, domyślił się wszystkiego! Merlinie, i po tym, co mu zrobiliśmy musiał przyjść tutaj i patrzeć ci w oczy...
- Potter, mów do mnie, albo nie mów wcale. Twoje skróty myślowe są dla mnie niejasne. O czym wie Pan Malfoy? I dlaczego sądzisz że to "my" coś mu zrobiliśmy? Co ja mam z tym wszystkim wspólnego?
- Draco to mój chłopak i...
- O tym wiem, jak cała szkoła. - Przerwał mu.
- Daj mi dokończyć! Draco dowiedział się, że między nami coś zaszło. On wybiegł z mojego pokoju i...
- Jak się dowiedział? Powiedziałeś mu? Czyś ty kompletnie zwariował? Ty impertynencki dzieciaku, czy nie rozumiesz konsekwencji...
- Nie przerywaj mi! Domyślił się, nie jestem tak głupi, żeby mówić komukolwiek, a zwłaszcza jemu o czymś takim. - Tym razem Severus poczekał, aż Harry dokończy. Kiedy był pewny, że chłopak nie zamierzał nic dodawać, zaczął mówić.
- Chyba jednak jesteś, skoro nie potrafiłeś ukryć tego przed nim i domyślił się prawdy. Jak zamierzasz przetrwać wojnę, skoro można z ciebie czytać jak z otwartej księgi? - Kiedy spostrzegł minę Gryfona postanowił zmienić taktykę. Westchnął - Czego w takim razie oczekujesz ode mnie?
- Chciałem po prostu z kimś porozmawiać. Draco mnie unika, nie miałem do kogo pójść. Pomyślałem, że jako opiekun Slytherinu mógłbyś wpłynąć na niego, przynajmniej przekonać go, aby wyszedł z pokoju. Próbowałem wszystkiego, już nie wiem co mógłbym zrobić. Portret nie chce mnie wpuścić.
- Porozmawiam z nim. Jednak sądzę, że my też powinniśmy porozmawiać. - Harry skinął głową. - Usiądź. - Wskazał ręką fotel.
- To co się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca. Jako twój profesor, nie powinienem pozwolić sobie na taką chwilę słabości. Ponadto, jestem od ciebie dwadzieścia lat starszy. Mógłbym być twoim ojcem. Masz chłopaka, który jest moim synem chrzestnym. Chociażby przez wzgląd na niego musimy o tym zapomnieć. Nie mogę zabronić ci tutaj przychodzić, zwłaszcza że nadchodzi wojna. Jestem zobowiązany pomóc Ci przygotować się do niej. Ale nie myśl, że nic mnie to nie kosztuje. - Gdy tylko skończył mówić, znów nałożył na twarz kamienną maskę. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze chwilę wcześniej twarz ta wyrażała setki emocji. Ale Harry nie dał się zwieść. Przez ostatnie tygodnie, które spędził w towarzystwie swojego profesora nauczył się czytać jego emocje.
- Pocałuj mnie. - Zażądał młody mężczyzna.
- Potter, wiem że źle zrobiłem, nie musisz... Zaraz, coś ty...? - Nie dane mu było dokończyć, bo Harry efektywnie zamknął mu usta pocałunkiem. Zapomniał o Draco, o Dumbledorze, o Voldemorcie i o całym świecie. Liczyły się tylko te miękkie usta, cudowny zapach i wysportowane ciało.
Snape nie był zadowolony. Miał zapomnieć o chłopaku, który tak zawrócił mu w głowie. W najśmielszych snach nie spodziewał się, że dzieciak sam go pocałuje. Sądził raczej, że wybiegnie z krzykiem, nazywając go chorym zboczeńcem. Ileż to w życiu jest niespodzianek. Poczuł, że guziki jego szaty są rozpinane jeden po drugim. Czarny materiał upadł na podłogę, a Severus stał przed Harrym w samych bokserkach.
- Taki piękny - usłyszał cichy głos chłopca. Postanowił przejąć inicjatywę. Jednym ruchem różdżki rozebrał Pottera "och, jak ja będę tego jutro żałować" pomyślał. Ale było za późno, nie potrafił już się zatrzymać.
- Chodźmy do sypialni - wyszeptał swoim najbardziej prowokacyjnym głosem. Spostrzegł, że penis Gryfona ztwardniał. Dokładnie o to mu chodziło. Rzucił chłopaka na łóżko, nałożył na komnaty zaklęcia wyciszające i alarmujące.
Położył się koło chłopaka, który reagował jękiem na najlżejszy dotyk.
- Na pewno tego chcesz? - Zapytał w ostatnim przebłysku zdrowego rozsądku.
- Tak... Tylko... Z tobą... Severusie. - Wydyszał, a może raczej wyjęczał młody Potter.
Snape zaczął drażnić ciało kochanka. Zastanawiał się, kiedy robił to po raz ostatni. "Starzejesz się, Snape." - zakpił sam z siebie zanim do reszty zatracił się z młodzieńcem.

Zacznijmy Na Nowo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz