II

586 51 4
                                    

- Draco - zaczął niepewnie Harry - miałeś odpowiedzieć na moje pytanie.
- Na prawdę chcesz to wiedzieć?
Gdy spostrzegł, że gryfon skinął głową twierdząco, bez słowa przysunął się do niego i po prostu go pocałował. Początkowo wybraniec nie odwzajemniał pocałunku, ale już po chwili zachęcająco otworzył usta. Na reakcje Malfoya nie trzeba było długo czekać, i niedługo później ich jezyki tańczyły ze sobą, a ciała chłopców stykały się, ciągle prosząc o wiecej bliskości. Potter jeździł rękoma po bladym, pięknym ciele, następnie zdjął blondynowi krawat i zaczął rozpinać koszulę. Oderwali się od siebie ciężko dysząc, i w tej właśnie chwili jeden z nich spostrzegł, że w dalszej części pokoju stoji łóżko. Malfoy wziął Harrego na ręce i z łatwością przeniósł go na drugą stronę pokoju. Nie długo później obaj nadzy leżeli w pościeli. Harry zaczął wodzić jezykiem po ciele arystokraty. Na szyji blondyna zostawił kilka malinek, z resztą podobnie jak na jego klatce i brzuchu. Jednak gdy dotarł do ud ślizgona, ten złapał go w pasie i przewrócił na plecy, tak, aby znajdować się nad nim. Jedną ręką zaczął delikatnie wodzić po ciele chłopaka, znów złączyli się w pocałunku, który nie trwał długo, bo blondyn zaraz oderwał się od Harrego i zaczął całować jego szyję, ssać sutek, aż w końcu, gdy zszedł niżej zaczął powoli stymulować penisa kochanka. Najpierw robił to dłonią, później dołączył jezyk. Potter jęczał z podniecenia gdy Draco ssał, lizał i gryzł delikatnie jego członka, aż w pewnym momencie poczuł, że orgazm Harrego jest już blisko. Wtedy włożył go sobie jeszcze głębiej do gardła.
- Och, Draco - krzyknął Wybraniec gdy już był na szczycie.
Gdy słona ciecz wypełniła jego usta, bez zastanowienia połknął ją. Obrócił Pottera na brzuch, i szepnął zaklęcie nawilżające.

***

Po upojnej nocy chłopcy zasneli przytuleni w pokoju życzeń. Pierwszy obudził się Draco. Mimo sporej ilości alkoholu, dokładnie pamiętał co się wydarzyło.

- Kocham cię, Harry - szepnął, ledwo słyszalnie.

Jednak brunet na te słowa zaczął się budzić. Odruchowo zaczął szukać swoich okularów, a gdy je znalazł spojrzał na blondyna i obdarzył go najpiękniejszym uśmiechem na jaki było go stać.

- Jak ci się spało, fretko? - rzucił zaczepnie, ale przyjaźnie.

- Na pewno nie tak dobrze jak tobie, chrapałeś jak czołg - zaśmiał się.

- Mylisz się, ja nigdy nie chrapie - odparł zawstydzony.

- A jednak! Przecież wiem lepiej niż ty, sam siebie nie słyszałeś, za to ja ciebie tak.

Harry zrezygnował z dalszej wymiany zdań, bo zauważył że do śniadania zostało im 15 minut.

- Draco, zobacz która godzina! Spóźnimy się!

- Spokojnie, Potter. To tylko śniadanie. Tu jest łazienka. Idziesz pierwszy? - wybraniec skinął głową, na co Draco tylko uśmiechnął się.

Gdy doszedł już do wanny i spostrzegł jej rozmiar, odwrócił się w stronę Ślizgona, i gestem wskazał mu aby podszedł do niego.

- A może zechciałbyś... - nie dokończył, bo Draco już rozebrany wskakiwał do wody.

***

Po wspólnej kąpieli udali się do Wielkiej Sali, gdzie musieli się rozdzielić. Chcąc uniknąć plotek, zrobili to tuż przed drzwiami, jednak niektórzy uczniowie i tak dostrzegli, że szli razem. Gryfoni i Ślizgoni, którzy wiedzieli że chłopcy nie spędzili nocy w swoich dormitoriach szybko połączyli ze sobą fakty, a niedługo później cały Hogwart mówił tylko o tym, że Draco Malfoy i Harry Potter spędzili razem noc.

Pierwszą lekcją Gryfonów były Eliksiry, które odbywały się w towarzystwie uczniów z domu węża. Kiedy weszli do sali, Snape kazał im podzielić się w pary i zająć przyrządzaniem dosyć skomplikowanego eliksiru, Felix Felicis. Harry odruchowo udał się w kierunku Hermiony, ale spostrzegł, że ta jest już w parze z Ronem. Szybko przebiegł wzrokiem po klasie, jedyne wolne miejsce było przy Malfoyu. Jeszcze kilka dni temu wolałby pracować sam i narazić się na gniew Snape'a, jednak dziś chętnie ruszył w jego kierunku. Blondyn przywitał go skinieniem głowy.

- Nie sądziłem, że tak szybko znów się spotkamy, Potter. - Szepnął mu wprost do ucha. Na te słowa Harry tylko się uśmiechnął.

Malfoy udał się do składziku po potrzebne ingrediencje. Rozłożył wszystko na blacie, i gestem pokazał gryfonowi by zajął się cięciem składników. Ten posłusznie wykonał polecenie, ale zaraz wprawne dłonie złapały za jego własne, pokazując mu jak robić to poprawnie. Dobrze pracowało im się razem, uzpełniali się wzajemnie. Kiedy skończyli, Snape akurat przechadzał się po klasie w celu sprawdzenia pracy uczniów. Zatrzymał się przy nich, przyglądał się długo i w końcu odezwał się cicho, tak by tylko ich dwoje mogło to usłyszeć.

- Nie wiem, jak udało się wam uważyć tak idealny eliksir, zwłaszcza, że Potter na pewno wyrządził więcej szkody niż pożytku. 15 punktów dla Slytherinu i... - tu zawachał się. - 5 dla Gryffindoru - powiedział ledwie słyszalnie.

- Dziękuję, profesorze - odpowiedzieli chórem.

Zacznijmy Na Nowo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz