7

2.5K 349 44
                                    

Przez kolejne trzy dni Harry nie pojawiał się w kawiarni, co trochę mnie zastanawiało, lecz przez chaos na uczelni nie mogłam pozwolić sobie na większe przemyślenia. Od wczoraj zostaliśmy zwolnieni z zajęć, ponieważ policja zaczęła przeszukiwać szkołę. Jeden ze studentów zeznał, że Faith kolekcjonował zdjęcia jego uczniów oraz fotografował molestowane osoby. Nic nie znaleźli w jego mieszkaniu, dlatego zajęli się uniwersytetem. Nigdy nie podejrzewałabym profesora o takie przestępstwo, o jakiekolwiek przestępstwo. Wydawał się uprzejmym, zwykłym człowiekiem.

Rano wstałam przywitana przez śpiew ptaków za oknem i po spojrzeniu na zegarek, stwierdziłam, że powinnam się przygotować do pracy, gdyż Evan wyjechał na te trzy dni do rodziny, a Tina wciąż tkwiła w swojej rodzinnej miejscowości. Niestety, nie mogłam zrobić tego samego, bo moja kochana rodzinka nie miała pojęcia, że będę mieć wolne od nauki i wybrała się na wakacje.

Zrobiłam sobie kubek herbaty, zjadłam śniadanie składające się z dwóch kanapek z pomidorem i wykonałam poranną toaletę. Przebrałam się w zwykły fioletowy, wciągany sweter i czarne spodnie, a następnie biorąc torebkę, wyszłam z mieszkania.

Pod kawiarnię dojechałam po godzinie jedenastej, ale nie było w niej wielkiego tłumu. Spora liczba ludzi była zapewne w parku, gdyż na pogodę dzisiaj nikt nie mógł narzekać. Przywitałam się z szefem i Dylanem, na zapleczu przebrałam się z czarną koszulkę z logiem, a potem wróciłam by zebrać zamówienia.

- Długo cię u nas nie było. - uśmiechnęłam się do Harry'ego, który siedział przy swoim stoliku bez zeszytu. Zmarszczyłam czoło, ponieważ zawsze leżał obok jego prawej ręki lub przed jego nosem, kiedy coś pisał. Dzisiaj tak nie było.

- Mogłabyś zrobić sobie przerwę? Na parę minut? - odeszłam od niego, aby o to samo zapytać właściciela i z uwagi na brak ruchu zgodził się. Założyłam na koszulkę sweter i podeszłam do bruneta, który czekał na mnie przy wyjściu. Przepuścił mnie w drzwiach i razem skierowaliśmy się chodnikiem w kierunku parku. - Zgubiłem notes.

- Wiesz, że gdybyś zostawił w kawiarni, to na pewno bym ci oddała.

- Wiem. Pomóż mi, Leah.

- Dobrze, gdzie ostatnio z nim byłeś? - pokręcił głową, a ja westchnęłam w geście irytacji. Nie mogłam mu pomóc, jeżeli nie chciał współpracować.

- Nie mogę.

- Harry, inaczej go nie znajdziemy. - wzruszył ramionami, a jeszcze bardziej mnie zaskoczył gdy zwyczajnie oplótł mnie ramionami w pasie. Musiałam stanąć na placach, by objąć jego szyję, lecz to nie sprawiało kłopotu. - Hej, nie płacz. - mruknęłam, kiedy poczułam łzy na moich ramionach. Odsunęłam się od niego i kciukami pozbyłam się małych kropelek, a następnie pociągnęłam go w stronę lokalu, w którym pracowałam.

- Przepraszam, że zawracam ci głowę.

- Nic się nie stało. Szkoda, że jednak nie mogę ci pomóc, ale z pewnością go odzyskamy.

- Dziękuję. Czy, czy mógłbym dzisiaj... nie chcę być sam. - wiedziałam co miał na myśli i nie kazałam mu się męczyć dalej, tylko zgodziłam się na jego wizytę u mnie w domu.

Wróciliśmy do kawiarni, gdzie zrobiłam mu herbatę, a później zajęłam się innymi klientami. Przybywało ich z każdą godziną, więc kompletnie nie miałam czasu na krótkie wymienianie zdań z Harry'm.

Po godzinie osiemnastej ruch malał, dlatego czekałam, aż ostatnia osoba prócz zielonookiego zapłaci i wyjedzie z budynku. Kiedy to nastąpiło, pożegnałam się z synem szefa i zabrałam swoje rzeczy.

- Możemy jechać. - gdy ponownie znalazłam się we wnętrzu jego samochodu, to znów spotkał mnie porządek. Widać wolał mieć wszystko poukładane, a to się zdziwi jak wejdzie do środka mojego mieszkania. - Harry, zielone.

- Co? A tak.

- Spokojnie, znajdziemy dziennik, a teraz skup się na drodze. - potarłam jego ramię, aby dodać mu troszkę otuchy, jednak on szybko moją dłoń złapał w swoją i trzymał ją do końca jazdy, a nawet w drodze do mieszkania. - Puść, bo muszę znaleźć klucze.

- O, Leah, kochanie! List do ciebie. - odwróciłam się do mojej sąsiadki, która w ręku miała list. Odebrałam go od niej i podziękowałam, a następnie otworzyłam drzwi od swojego mieszkania.

- Chcesz coś do picia?

- Poproszę. Masz niezły bałagan. - wiedziałam, że zwróci na to uwagę, dlatego nic nie powiedziałam, a jedynie rzuciłam torebkę na fotel i zajęłam się przygotowaniem herbaty dla nas obojga.

- Wolisz zwykłą, zieloną czy może jakąś owocową?!

- Zieloną! - wybrałam torebeczkę z pudełka i wrzuciłam ją do kubka. Czekałam w spokoju, aż woda się zagotuje i przy okazji zajęłam się robieniem jakiegoś obiadu. Makaron włożyłam do garnka z wodą, a sos pomidorowy wyjęłam z lodówki. Słysząc pstryknięcie czajnika, nalałam wrzątku do kubków. Powoli niosłam oba naczynia i będąc w salonie, przystanęłam.

- Och, nie musiałeś sprzątać.

- Nie lubię nieporządku. - odstawiłam herbatę na stolik do kawy i usiadłam na kanapie, włączając telewizor. - Nadal zamierzasz chodzić na tę uczelnię?

- Tak, jeśli Faith faktycznie dokonał gwałtu, to pójdzie siedzieć. Nie będę się bawić z kolejnymi papierami.

- Uważaj na siebie, dobrze? Bądź ostrożna na uniwersytecie. - kiwnęłam głową, chociaż uważałam, że jego zachowanie było co najmniej dziwne, ale powoli się do tego przyzwyczajałam.

- Harry, wiesz kto ci ukradł dziennik, prawda? - zapytałam, ponieważ chodziło to po mojej głowie już od dłuższego czasu. 

- On jest potworem, Leah. - szepnął, łapiąc mnie za nadgarstki. Nie wiedziałam o kim mówił, jednakże wierzyłam mu na słowo.

Hej x

liczę na Waszą opinię, misie x

Kocham xx

Secret || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz