-Naprawdę musimy tam jechać? Dlaczego? Czy to jakaś kara? Dlaczego jak zwykle musicie mi wszystko psuć?
W drodze do jednego z miasteczek w Alabamie już nikt nie miał siły się kłócić. Jasmine nie mogła przestać myśleć nad tym co zostawiła w Los Angeles. Nie mogła sobie wyobrazić życia gdzieś indziej, bez przyjaciół , bez tamtych problemów , bez tamtejszego ruchu i bez wszystkiego co było jej tak dobrze znane. Bez prawie wszystkiego co kochała, nawet bez jej ulubionego psa Zandera. Od dziś miała mieszkać z wujem , który był burmistrzem. W samochodzie po pewnym czasie panowała dzwoniąca w uszach cisza. Tata Jasmine wyglądał jakby już wsiadając do samochodu wyłączył słucha na to co mówi starsza córka. Pan Bilson wychowywał córki samotnie . Ich mama wybrała podróże i karierę zamiast rodziny. Jasmine nie mogła wybaczyć tego matce i odmawiała wszelkich kontaktów . Lila była jednak inna. Za każdym razem , gdy matka przyjeżdżała mała skakała ze szczęścia i planowała każdą godzinę, każdą minutę , by tylko nie zmarnować czasu z mamą.
- Wiesz dlaczego ty się tak wściekasz na tą przeprowadzkę? Bo dobrze wiesz ,że to twoja wina.
- Ta , niby skąd mała siedmiolatka może to wiedzieć ?
- Wiesz , nie jestem głupia i widzę co się dzieje . Tym razem przesadziłaś i dobrze o tym wiesz.
- Nie zamierzam się z tobą kłócić. -Jasmine założyła słuchawki na uszy i wgapiając się przed siebie miała tylko nadzieje , że podróż szybko się skończy , a na miejscu okaże się ,że muszą wracać do domu. Po chwili zasnęła, a z otwartego okna wiał na nią przyjemny ,ciepły ,letni podmuch.
- Zander ,przestań lizać mi twarz , fuu piesku.- Nigdy nie lubiła kiedy pies ją budził ,ale po chwili uświadomiła sobie ,że przecież jadą na jakieś odludzie , a pies zamieszkał u babci. Otworzyła oczy z przerażeniem.- Aaaa , fuu , czy to jest jakiś żart . Odejdź w tej chwili!- Wściekła Jasmine wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Dopiero teraz zauważyła ,że już dojechali na miejsce. Jednak zamiast zacząć podziwiać otoczenie miała do roboty coś innego.
-Tato czy możesz mi wyjaśnić dlaczego to wielkie bydło lizało moją twarz , a aktualnie stoi za mną?
-Kochanie, po pierwsze to koń , po drugie wiesz może stoi za tobą ponieważ masz swoje śliczne rudawe włosy spięte w kucyk , a to chyba ciekawi konia.
- Dobra i niby co ja mam teraz zrobić?
- No nie wiem , może rozpuść włosy , kochanie proszę cię daj szanse temu miejscu i idź się rozpakować. Razem z twoją siostrą zostaniemy tu tylko na dwa dni ,mam pewne sprawy do załatwienia, chodzi o sprawy miast a, przyda im się pomoc prawna dobrego prawnika.
- Yhhh , dobra .- Jasmine odwróciła się do konia , który już brał się do jedzenia jej włosów.- No i co mi powiesz , spadaj , precz jak najdalej ode mnie , już - Gdy popatrzyła mu znaczącym wzrokiem w oczy , koń zarżał i odszedł w głąb lasu.- Tak ,szykuje się wspaniałe lato i życie tu ...- rozejrzała się dookoła - tu to właściwie gdzie , tato ..halo?
- Kochanie weź swoje rzeczy i idź się rozpakować .
- Super- powiedziała i poszła po rzeczy.
Kątem oka spostrzegła kogoś na skraju lasu. Nie zwracając na to szczególnej uwagi weszła do domu.
CZYTASZ
Miłość W Blasku Księżyca
Teen FictionŚwiat szesnastoletniej Jasmine po przeprowadzce zostaje wywrócony do góry nogami. Dziewczyna zamieszkuje u wuja , gdzie poznaje nowych przyjaciół, którzy uświadamiają ją kim jest.