Rozdział 3

70 9 0
                                    

Siedzieli u niej w pokoju. Po tym co jej powiedział , próbowała sobie przypomnieć kiedy mogła go spotkać , ale takiego chłopaka na pewno by zapamiętała.

- Jak to się spotkaliśmy ?

Joel uśmiechnął się. Wyglądało jakby kamień spadł mu z serca. Chciał żeby nie pamiętała.

- Byłaś tu na wakacjach. Miałaś w tedy siedem lat , ja osiem. Twój wuj urządził grilla dla rodziny i sąsiadów. Mieszkam w tym pałacu - mówiąc pałacu zrobił króliczki w powietrzu.-Więc byłem na tym grillu. Byliśmy jedynymi dziećmi i gdy dorośli trochę wypili i zrobiło się ciemno wybraliśmy się do lasu , naszą uwagę przykuł biały źrebak , za którym poszliśmy. Zaprowadził nas do pięknego miejsca. Było tam duże drzewo z pustym pniem , chowaliśmy się tam. Obok przepływał strumyk ,a wszystko dokoła było porośnięte mchem i kwiatami , naprawę pięknymi. Księżyc padał tam idealnie więc było jasno . Moją uwagę w tedy przykuł kamyk , który błyszczał się w świetle księżyca. Podarowałem ci go .- mówił patrząc się jej prosto w oczy.

- Nie pamiętam, nic nie pamiętam , przepraszam - była zakłopotana , chłopak pamiętał to z takimi szczegółami , a on może i miała przebłyski w pamięci ale to były wspomnienia snów. Po chwili coś sobie przypomniała .

- Kamień , kamień- powtarzała szperając w szufladach. - Mam , widzisz jednak po prostu mam słabą pamięć- w ślicznej małej szkatułce wykonanej z drewna , na poduszeczce z kompletu domku dla lalek z dzieciństwa leżał mały ,biały, śliczny kamyczek.- To ten kamyk?- podeszła do Joela i pokazała zawartość szkatułki.

-Tak- chłopak uśmiechnął się prawdziwie.

Miłą ,uśmiechniętą chwilę przerwał im telefon Joela.

- To Zoe , martwi się o mnię - W stał by odebrać telefon i wychodząc na balkon zaczął rozmowę - Tak , kochanie jestem u Jasmin , tak wszystko jej wyjaśniłem.

Po kilku chwilach Joel wrócił do pokoju.

- Jest kochaną dziewczyną , ale jest trochę za troskliwa i ma mało wiary we mnie

- Wiesz lepsza tak niż miejąca cię totalnie gdzieś - Uśmiechnęła się , fakt że byli razem o dziwo trochę ją przybił.

- Muszę lecieć

- Tak , jasne dzięki za ratunek i za niezłe namieszanie w moim życiu.

- Spoko, zawsze do usług , jakby coś to zawsze któreś z nas będzie obserwowało twój domu, konkretnie pokój ,więc się nie przejmuj

- Dobrze , dziękuje

Od prowadziła go do drzwi . Bała się , ale nic nie mogła zrobić. Wchodząc do pokoju zastanawiała się kto dzisiaj będzie ją bacznie obserwował. Rozmyślanie przerwał jej buczący telefon. Odczytała wiadomość i westchnęła .

- No to sobie chyba dzisiaj nie pośpię- okazało się ,ze jej wuj musiał zostać w pracy. Zaczynał się sezon letni i trzeba było popracować nad turystyką. Miał wrócić koło trzeciej.

Żeby sprawdzić kto jakby coś przybiegnie jej z ratunkiem wyjrzała na balkon. Na skraju lasu stał chłopak o ciemnych włosach. Nie chciała siedzieć sama i pomimo ,że chłopak był nie daleko wolała mieć kogoś pod ręką. Przypomniała sobie co mówił Joel o Wadzie. Chłopak miał super wzrok. Trzeba to było wykorzystać. Poza tym chciała się jeszcze dowiedzieć czegoś o tym co się w jej życiu miało zdarzyć. Na zewnątrz było zimno i zbierało się na deszcz. Zrobiła więc dwie gorące czekolady i wyszła z nimi na balkon. Gdy chłopak ją dostrzegł wzruszyła ramionami i zrobiła słodką minę. Chłopak uśmiechnął się pokiwał głową i pobiegł w stronę domu.

Miłość W Blasku Księżyca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz