Rozdział 1"I believe it's you"

94 12 0
                                    

Rzuciłam zdenerwowana telefonem w ściane na przeciwko mnie po czym podeszłam do niego podniosłam i podłączyłam sprzęt do ładowania.
Podeszłam do łóżka i usiadłam obok przypatrującej mi się pilnie swoimi zielonymi w tej chwili jarzącymi się na kilometr ciekawością oczami, Dafne.

-Gabi, co jest? Nigdy nie byłaś chyba aż tak zła, no może parę razy, na przykład kiedy Johny mlaszcze- zaśmiała się lekko.
Pod wpływem jej głosu i śmiechu moja złość lekko zelżała, ale na krótko. Przypomniałam sobie jak przed chwilą pisałam do tego chłopaka, że nienawidze mlaskania...nagle moja złość się ulotniła a zastąpił ją smutek...i...bezsilność (?)
Dafne szturchneła mnie leciutko w ramie i spojrzała wyczekująco.
-chyba jestem już kobietą- spojrzałam na nią ze łzami w oczach, a ta zaczeła się śmiać.
-co? ! Co ty znowu Gabi kombinujesz?-zaczęła ktusić się ze śmiechu i ocierać oczy z łez, no ja jej nie rozumiem no!
-no bo wiesz- zaczęłam jej tłumaczyć jak czasem małe dzieci kiedy z dorosłymi się nie rozumieją- kobieta zmienną jest, a ja przed chwilą byłam tak wściekła, że chciałam wysadzić świat, później na ułamek sekundy chciało mi się śmiać, po chwili płakałam, a teraz jak to mówię to mam wrażenie, że zaraz wybuchne śmiechem- spojrzałam na nią a ta tylko dławiła śmiech po czym razem ze mną nim wybuchła, kiedy się uspokoiłyśmy wszystko jej wytłumaczyłam.
-no i rozładował mi się telefon kiedy miał napisać to imię a reszte znasz...
Znowu zrobiło mi się smutno co moja befka zauważyła i tylko wyciągnęła do mnie ramiona.
-no chodź-podeszłam do niej a ta zamknęła mnie w szczelnym uścisku i głaskała po głowie.
-nasza mała Gab się zakochała...
Na jej słowa odepchnęłam ją od siebie i krzyżując ręce pod piersią tupnełam nogą <jak obrażone dziecko rodem z przedszkola>
-JA się nigdy nie zakocham- zaakcentowałam słowo ja a przyciszyłam głos mówiąc nigdy.

***
Od dziecka mówiłam, że nigdy nie będę miała męża, chłopaka ani nikogo, zawsze miałam tylko przyjaciół i przy tym obstawałam, chłopcy mogli robić wszystko WSZYSTKO a ja i tak ich nie przyjmowałam jako kogoś więcej, może to był błąd...
Na tą myśl potrząsnęłam głową i powiedziałam sama do siebie
-to nie był błąd i nigdy nie będzie, to nie jest mi do niczego potrzebne.
Ale i tak od tygodnia bo tyle temu pisałam z tym chłopakiem który mimo nie znania go zamącił mi tak w głowie, ale może to przez to co Dafne powiedziała " nasza mała Gab się zakochała. .." zdenerwowana wspomnieniem tych słów, mimo, że już kilka razy je słyszałam położyłam się na łóżku i zaczęłam sprawdzać wiadomości i powiadomienia na fejsie. Odpowiedziałam na wszystkie oprócz jednej która wyjątkowo mnie zaciekawiła, otworzyłam dymek czatu i spojrzałam na nadawce Loius Tomlinson albo jakieś potrzywające się pod sławnych ludzi dziecko albo mam zwidy, albo czysty zbieg okoliczności, spojrzałam na zdjęcie, czyli zbieg okoliczności odpada...
Przeczytałam wiadomość. Po anvi
Louis- hej, ty jesteś Gabriela Montez?
Me- tak jak na profilowym, a co?
Odpisał od razu jako, że był aktywny i pewnie czekał na odpowiedź.
Louis- ludzie ...wreszcie! Opłacało się szukać cię przez cały tydzień
Me- słucham?
Me- wybacz, ale nie zabardzo wiem o czym mówisz...
Louis- no cóż w sumie nie wiem od czego zacząć, ale wiem, że to Ciebie szukałem;)
Me- nadal nie wiem o co chodzi, ale skąd wiesz, że ja to ja?
Louis- wierzę, że to ty
Me- ym...w sumie nie wiem co powiedzieć, więc gratuluję silnej wiary, ale czy mógłbyś mi może powiedzieć o co chodzi? Bo w sumie jak nie chcesz mówić to niestety nie mam czasu bo marnuje go na zamartwianie się nad sobą, więc?
Louis- to napewno ty!
Me- to już ustaliłeś...
Louis- czemu zamartwiasz się nad sobą ?jak się poznaliśmy to byłaś raczej szczęśliwa
Me- bo myślę cały czas o chłopaku z którym pisałam tydzień temu (chyba totalnie zawrócił mi w głowie) a kiedy miał mi zdradzić swoje imię mój telefon się rozładował...ale kurcze! Po co ja ci to mówię <facepalm>
Me- czekaj czekaj...jak się poznaliśmy? !
Louis- zawróciłem ci w głowie?
Me- co?
Louis- to ja byłem tym chłopakiem, kiedy wyłączył ci się telefon mi niewysłała się wiadomość, ale ty zdążyłaś mi podać swoje imię i nazwisko, więc cię szukałem i...znalazłem^^
Me-skąd mam wiedzieć, że to ty? Może jesteś jakimś pedofilem, albo coś?
Louis- zróbmy sobie sześcioraczki!!
A twoja odpowiedź: Tak!!! Z dokładnie trzema wykrzyknikami, masz 16 lat, dwóch braci i siostre, twój ulubiony kolor to niebieski nienawidzisz mlaskania tak jak ja i masz kota, psa, dwa chomiki i rybki a żeby było zoo brakuje zebry
Louis-czy tyle dowodów wystarczy?
Me- to ty...

Od autora:
No miśki mamy kolejny rozdział! Louis się postarał co nie?
Ciekawe co z tego wyjdzie?:P

Komentujcie! Gwiazdkujcie! Kocham:*♥♥

One Message, One Love | L.T. ✏ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz