Rozdział 3

470 43 6
                                    

Wkręty i wykręty

*Jennifer*

- Przepraszam, a wy kim jesteście?? - usłyszałam ochronę

Upss... Wpadka. Ogromny, conajmniej dwu metrowy koleś zmierzał w naszym kierunku. Był całkowicie łysy, nie da się ukryć, że od jego głowy odbijało się światło jak w lustrze. Miał na sobie czarny garnitur i słuchawkę w jednym uchu. Nie wyglądał przyjaźnie.
Arizona spojrzała na mnie znacząco. Wiedziałam, że nie ma żadnego planu i czeka na mój ruch, jak zwykle zresztą.
Jeżeli teraz nas wykopią, to będzie największa żenada w moim życiu, jesteśmy już tak blisko zrobienia tego durnego zdjęcia. Myśl Jenni, myśl!!

- Czy pan sobie żartuje? - mh, lecę w kulki - Bardzo nas pan uraził, jesteśmy wręcz obnurzone.

- No właśnie - powiedziala moja jakże inteligentna koleżanka. Normalnie, to wykonałabym teraz pożądnego facepalma, ale gra toczy się dalej, stawka jest ogromna. Muszę z tego wybrnąć.

- Niech pan się zapyta zespołu, kim jesteśmy, a teraz proszę zejść nam z oczu, jeśli lubi pan swoją pracę - dodałam z poważną miną, powoli szykując się do odejścia.

Po jego twarzy poznałam, że uwierzył, trochę się zmieszał.
- Tak! - pomyślałam. W duchu cieszyłam się jak małe dziecko

- Dokładnie! - wyjechała gestem pokoju i wyginała się na wszystkie strony próbując pokazać luz. Kochana Aria...*czuj ten sarkazm*
Twarz ochroniarza momentalnie się zmieniła.

- Już mi stąd, wynocha! Wy psychofanki! Bo zaraz zadzwonię na policję!! - poczułam ślinę na mojej twarzy, facet nie miał dwóch zębów. Gdyby był psem, zdecydowanie by się najeżył.

- Chodu! - krzyknęłam

Obie pobiegłyśmy w tym samym kierunku. Mijałyśmy wiele, dziwnie patrzących się ludzi. Prawie wbiegłam na wózek sprzątaczki. Arizona oczywiście zgrabnie go przeskoczyła, ja natomiast musiałam zahaczyć nogą o kant i wywalić się na ryj. Niech żyje gracja.
Ale uspokoiłam się, widząc naszego ścigającego po drugiej stronie sali. Jego czarne lakierki raczej nie były przystosowane do biegów. Wyglądał komicznie człapiąc w nich wzdłuż czarnego pomieszczenia.

Spokojnie, nie poddałyśmy się tak łatwo. Facet bardzo się wkurzył, to fakt. A szczególnie wtedy, gdy ponownie wbiegłyśmy na scenę.

- Mała zmiana planów - Aria podbiegła do bruneta i go obięła - Chłopaki zaśpiewają dla was jeszcze jedną piosenkę! - krzyknęła do mikrofonu, po czym oddała go wręcz zszokowanemu nastolatkowi. Ja zrobiłam to samo.

- Coś mi mówi, że to będzie naprawdę niezapomniany koncert - powiedział blondyn spoglądając na mnie.

Chłopaki zaczęli piosenkę 'Stay Young', a my bujałyśmy się na scenie śmiejąc się ze zdyszanego ochroniarza, który w tym momencie przyglądał się nam zza ściany.
Wreszcie chłopaki już na dobre pożegnali się z publicznością Razem z nimi weszłyśmy na backstage.

*Arizona*

- Zatrzymać się! - usłyszałam znajomy głos. W naszym kierunku biegł ochroniarz
- O co chodzi, Bob? - chłopaki popatrzyli na niego zdziwieni
- Przecież sami je tu zaprosiliśmy - powiedział blondyn, po czym odwrócił się jak gdyby nigdy nic i zmierzał z przyjacielem do drzwi z napisem ,,Bars and Melody''. Spojrzałam znacząco na Jenni i zaraz weszłyśmy do środka.

- Fajnie tu macie - usłyszałam przyjaciółkę rozglądającą się po pokoju.

Ściany były przykryte kolorową tapetą, podłoga to tak naprawdę był czarny, miziasty dywan. Oprócz tego było tu jeszcze kilka krzeseł i rzeczy, jak sądzę chłopaków.

- Normalnie - odpowiedział brunet, po czym rozsiadł się na sofie i wziął IPhonea.

- Jak macie na imię? - zapytał blondyn i zrobił to samo, co jego kumpel

- Ja jestem Jennifer, a to Arizona, moja przyjaciółka - Jenni mnie objęła.

- Czemu jeszcze nie zemdlałyście? - usłyszałam bruneta... To ma być żart?

- A czemu niby miałybyśmy to robić? - usłyszałam drwiący głos przyjaciółki, po czym lekko ją szturchnęłam, aby wiedziała, po co tu jesteśmy.

- Większość fanek albo już by ryczała, albo straciła przytomność - odpowiedział obojętnie.

Jenni miała już coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zatkałam jej usta.
Zrobiło mi się trochę żal ich fanek. Nie wiedziałam, że w rzeczywistości podchodzą do nich tak obojętnie. Te wszystkie wzruszające słowa okazały się tylko na pokaz...

- Możemy sobie zrobić z wami zdjęcie? - wyszczerzyłam się zapominając o przemyśleniach
- 20£ - odpowiedział blondyn, no tego się nie spodziewałam
- Co? Ile?!
- 20£, nic nie ma za darmo. Inni za to płacą, czemu mamy robić wyjątek?
- Bo wy też chcecie mieć zdjęcie z takimi fajnymi dupami jak my - powiedziała Jenni wpychając się po między nimi na sofę.

Wow, naprawdę robi wszystko, żeby zdobyć to zdjęcie dla mnie. Znam ją bardzo dobrze i wiem, że jest to dziewczyna z ogromnym szacunkiem do siebie. Wręcz brzydzi się tekstami typu ''fajna dupa" zresztą jak i ja. Lecz trzeba przyznać, że dziewczyna ma charyzmę i dobrze wie, jak jej użyć, więc mnie nie zdziwiło, gdy chłopaki oderwali się od ekranu i chytrze na nas spojrzeli.

- No w sumie, dupy z was niezłe - powiedział brunet. - No dobra, ale tylko dwa zdjęcia, po jednym dla każdej.

Usiadłamm z nimi na kanapie. Gdy już zrobiłyśmy zdjęcia telefonami, gra aktorska się skończyła. Chyba żadna z nas nie miała ochoty siedzieć w tym pomieszczeniu ani chwili dłużej.

- My idziemy, dzięki za zdjęcia, nara - powiedziałam wychodząc, za mną szła Jenni, usłyszałam jeden plask, a po nim drugi. Za chwilę moim oczom ukazał się brunet z czerwoną ręką na policzku.

- Łapy precz od mojej dupy, idioto.
- Mam na imię Leo.
- Przykro mi, nie przedstawiłeś się. Jeszcze raz mnie dotkniesz, a zrobię ci piekło w życiu - powiedziała prawie mordując go spojrzeniem.
- Ta, gówno mi zrobisz - blondyn próbował go zatrzymać, ale chłopak znów klepnął ją w pośladek, po czym dostał dwa razy mocniej w drugi polik.
- Żebyś się nie zdziwił - wyszła pozdrawiając ich środkowym palcem, ja wyszłam za nią.

- Ale dupki - powiedziałam, gdy byłyśmy już na dworze.
- Nie wierzę, że tyle nastolatek ich tak kocha - odpowiedziała wychodząc za mną z budynku. - Ale za to, mamy zdjęcia.
- Nareszcie. Napiszę do Ashley, żeby sobie ciuchy robocze kupiła - uśmiechnęłam się. - Nocujesz dzisiaj u mnie?
- Jasne - padła odpowiedź, więc powędrowałyśmy do mojego domu.
Noc była niesamowita, niebo było pełne gwiazd. Aż nie chciało się wracać do domu. Ja jednak miałam trochę zepsuty humor. Dręczyły mnie wydarzenia z ostatnich kilkudziestu minut. Naprawdę mnie to smuciło, te wszystkie dziewczyny są tak naprawdę wykorzystywane... I w tym momencie, właśnie w tej ciszy wędrując ulicami postanowiłam, że pokażę prawdę. Pokażę tym wszystkim niewinnym dziewczynom prawdziwe oblicze ,,Bars and Melody". Przyjdzie taki dzień, że ich zniszczę, a Jennifer napewno z chęcią mi pomoże.

***×***

Macie tu rozdział i cieszcie się nim, bo conajmniej tydzień nic nie dodam, jadę do Polski 😍
Porobiło się trochę, co?? :33
Akcja dopiero się zaczyna 😉

Gwiazdka/Komentarz = szybciej dodany rozdział

Zobacz też:

*Angel of Darkness <pisane>
*I Just Want <zakończone>
*He Just Wanted <zakończone>
*Trochę o mnie <pisane>

Sami Wybraliście KonkurencjęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz