Harry
Kiedy weszła do klatki wróciłem do samochodu i z uśmiechem wyjechałem z osiedla. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, bo samo spojrzenie w jej niebieskie tęczówki wywoływało szybsze bicie mojego serca. Z Penelope nigdy tak nie miałem. Oczywiście, że mi się podobała- była przepiękną dziewczyną. Jednak niestety, tak bardzo jak była piękna, tak bardzo była zepsuta. Od dziecka żyła w luksusie, a jej rodzice pozwalali jej na wszystko. Co Nel chciała, Nel dostawała. Tak samo było w moim przypadku. Poznaliśmy się jak byliśmy dziećmi, jednak ona wyjechała do elitarnej szkoły z internatem, a jak wróciła i spotkaliśmy się na przyjęciu, stwierdziła, że chce żebym był jej chłopakiem. Powiedziała o tym swoim rodzicom, którzy byli bliskimi przyjaciółmi moich i staliśmy się parą. W naszej historii nie ma ani grama romantyzmu. Dlatego tak bardzo zależy mi na tym, żeby jak najdłużej trzymać przy sobie Vicky. Chciałbym zerwać zaręczyny i móc żyć przy boku tej cudownej iskierki, jednak wiem, że kiedy dowie się ona o mojej narzeczonej, wścieknie się i nie będzie chciała mnie znać. Cholernie się boję tego, że ją zranię, że sprawię jej przykrość i ten jej błysk w oku zgaśnie. Na takich przemyśleniach minęła mi droga do domu. Odstawiłem auto do garażu i poszedłem do domu. Wziąłem szybki prysznic, a kiedy wszedłem do łóżka ni mogłem powstrzymać uśmiechu na myśl o blondynce, naszej wspólnej nocy i tym cudownym dniu. Z takimi pozytywnymi myślami zasnąłem.
Victoria
Nie spałam całą noc. Na prawdę, nie zmrużyłam oczu nawet na minutę. Po tym jak Trevor wyszedł nie mogłam pohamować histerii i paniki. Około 4 w nocy, w miarę opanowałam emocje i siedziałam uspokajając oddech przez następne dwie godziny. Przed 6 przypomniałam sobie o tym, że byłam umówiona z Harrym, więc wstałam i poszłam pod prysznic. Nie wiedziałam czy mam mu mówić o tym co się stało. Jedna część mnie potrzebowała się komuś wygadać, lecz druga bała się jego reakcji, bała się, że uzna mnie za psychicznie chorą, powie, że sobie to wszystko wymyśliłam i ucieknie. A tego ostatniego, z jakiegoś dziwnego powodu bardzo nie chciałam.
Po tym jak się umyłam, ubrałam i wysuszyłam włosy, postanowiłam pójść do kuchni i napić się wody. Przez ten cały płacz miałam okropnie sucho w ustach. Jednak w wejściu zauważyłam odłamki szkła, a gdy dalej zagłębiłam się w to pomieszczenie, zobaczyłam, że cała jego podłoga pokryta jest potłuczonymi talerzami i szklankami. Zachciało mi się płakać. Może to były tylko naczynia, ale ja nie potrzebowałam większego bałaganu w moim życiu. W pewnym momencie do moich uszu dobiegł dźwięk otwierania drzwi i wystraszona, że to Trevor, wzięłam do ręki pierwszy lepszy nóż. Jednak jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zamiast mojego byłego, w wejściu stał uśmiechnięty od ucha do ucha loczek.
-Dzień dobry!- wykrzyknął pozytywnie, lecz gdy spojrzał na przedmiot, który dzierżyłam w dłoni, na moje poobijane ciało i w końcu na bałagan w kuchni, spojrzał się na mnie przerażony.
-Co tu się stało? Kto ci to zrobił?- zapytał i podbiegł do mnie z troską w oczach. Wyjął mi z ręki nóż i mocno mnie do siebie przytulił.
-Może chodźmy do salonu.-zaproponowałam i poprowadziłam za rękę mojego gościa. Po chwili zajęliśmy miejsca- ja na fotelu, a on na kanapie. Wpatrywaliśmy się w siebie w towarzystwie niezręcznej ciszy. I to nie takiej zwykłej niezręcznej ciszy, co to to nie. To była niezwykle ogromnie niezręczna. Wiedziałam, że on chce wytłumaczenia, że chce wiedzieć co tak na prawdę się stało. Sęk w tym, że nawet ja nie mam pojęcia co, jak i kiedy. Wtedy byłam pełna tak wielu różnych emocji, że ledwo pamiętam co się wydarzyło. Jednak pamiętam wielki ból, który temu wszystkiemu towarzyszył. Nie był to tylko ból fizyczny-pech chciał, że mój eks lubił przypakować- ale był to przede wszystkim ból psychiczny. Trevor zawsze potrafił mną manipulować, zresztą nie tylko mną, ale każdym, kto stanął mu na drodze.
-Victoria?- nagle dotarło do mnie wołanie Harrego. Wyrwałam się z zamyślenia i zobaczyłam te piękne oczy, które znajdowały się dosłownie przed moimi własnymi.
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Wiedziałaś o tym, że zaczęłaś płakać?- zapytał i palcem starł mi łzę z policzka.
-Ja już nad sobą nie panuję Harry! Kiedy myślałam, że wszystko będzie dobrze, kiedy znalazłam dobrą pracę, mieszkanie, to on znów musiał się pojawić!- wykrzyczałam przez łzy.
-Ciiiii... Kochanie, kto tu był, kto to zrobił?
-Trevor
-A kim jest Trevor?- zapytał zdziwiony.
-Trevor jest moim obsesyjnym byłym, który twierdzi, że należę do niego, i który za wszelką cenę chce mi pokazać jak bardzo bezwartościowa jestem.
-Widział nas razem, prawda? Dlatego tu przyszedł?- spytał Styles.
-Tak.
-A to skurwiel! Niech nie myśli, że może ciebie tak traktować i poniżać! Jak się nazywa? Wykończę go!- wykrzyczał kędzierzawy.
-Harry daj spokój. Nic wielkiego się nie stało.- stało się, ale wpadł on w furię i nie chciałam tego pogarszać.
-Skarbie on nie powinien się tak zachowywać.-powiedział teraz łagodniej.
-Ale taki był, jest i będzie. Tego się nie zmieni.
-Nie możesz pójść dzisiaj do pracy. Nie w takim stanie i nie po tym co się stało.- zarządził.
-Ale muszę! Za każdy dodatkowy dzień wolny obniżają mi zapłatę, a ja muszę w tym miesiącu kupić nowe buty, bo robi się coraz cieplej, więc nie mogę chodzić w botkach, a do tego muszę porobić opłaty.-powiedziałam desperacko.
-Nic wielkiego się nie stanie, a jak będziesz czegoś potrzebowała, to ja ci pomogę. A teraz zbieraj się, pojedziemy do mnie.-oznajmił.
Wiedząc, że go nie przegadam, poszłam po torebkę, a kiedy byłam już gotowa, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu Harrego. Zadziwia mnie to jak bardzo potrafi być opiekuńczy. I zadziwia mnie to jak szybko sprawia, że się w nim zakochuję.
CZYTASZ
His Purpose || H.S. ||
FanfictionHarry Styles prowadzi cudowne życie- jest właścicielem świetnie prosperującej firmy, ma piękną narzeczoną i wspaniałych przyjaciół. Jednak jego życie zmieni się o 360 stopni, kiedy spotka Victorię i to ona stanie się jego jedynym celem. ____________...