Powoli podniosłam głowę i zamarłam. Stał przede mną mężczyzna o zielonych oczach, ubrany w garnitur. Jego sylwetka była smukła, a włosy były dość długie i kręcone. Czy był przystojny? To mało powiedziane. On był po prostu przepiękny. Po chwili jednak opamiętałam się i jak oparzona podniosłam się na nogi.
-O mój boże, tak strasznie Pana przepraszam. Jezu no wiedziałam że tak się stanie. Może nie miałabym tak bardzo przechlapane, ale oczywiście przez moją niezdarność spóźniłam się do pracy! On mnie wyleje no! I jeszcze zniszczyłam panu buty, które kosztowały pewnie jakiś milion!- mój monolog przerwał mi głęboki śmiech mężczyzny. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Przecież wylałam na niego alkohol, dlaczego się śmieje?
-Przepraszam Pana, ale co w tym takiego zabawnego?- zapytałam szatyna.
-Jesteś urocza Victorio.- uśmiechnął się do mnie. Sposób w jaki wypowiadał moje imię był wręcz cudowny. Ale chwila...
-Skąd Pan zna moje imię? Przecież się nie przedstawiałam- burknęłam ciekawa jego odpowiedzi. Ale zamiast niej dostałam kolejną salwę śmiechu ze strony chłopaka i jeszcze bardziej nie wiedziałam o co chodzi.
-Skarbie, masz plakietkę z imieniem na fartuszku.- odpowiedział ze słodkim uśmiechem na ustach, a ja zrobiłam się czerwona jak burak. No tak co za idiotka ze mnie.
-A nie mówiłam? Dzisiejszy dzień nie należy do moich najlepszych.
-Ale za to wieczór może być jednym z lepszych.- odpowiedział obniżonym głosem i poruszył brwiami, a ja spojrzałam na niego zszokowana.
Zgadnijcie, co rozbił? Tak, dokładnie. Zaczął się śmiać tak głośno, że pewnie usłyszeli go nawet w Honolulu. Po chwili sama do niego dołączyłam, bo podczas śmiania się chrumknął jak mała, słodka świnka.
Po jakimś czasie się opamiętaliśmy, a ja przypomniałam sobie o tym wylanym napoju.
-Właśnie przecież muszę Panu wyczyścić buty!- krzyknęłam i chciałam go wyminąć, jednak ten mnie zatrzymał.
-Po pierwsze: jestem Harry, a po drugie- nic nie musisz czyścić. Sam potrafię wytrzeć sobie buty.
- Na pewno nie mogę nic dla ciebie zrobić Harry?
-A w sumie to możesz.
-Więc?
-Możesz dać mi swój numer.- powiedział loczek szeroko się uśmiechając i wyciągając w moją stronę swój telefon. Wystukałam na klawiaturze kilka cyferek i zwróciłam mu telefon.
-Do widzenia Harry.- rzekłam i uśmiechnęłam się do mężczyzny.
-Do zobaczenia, Victorio.- odpowiedział i skierował się do łazienki. Czuję, że chłopak zamieszka w moich myślach przez długi czas. Jednak na razie mam jeden cel, a mianowicie mprezę!
CZYTASZ
His Purpose || H.S. ||
FanficHarry Styles prowadzi cudowne życie- jest właścicielem świetnie prosperującej firmy, ma piękną narzeczoną i wspaniałych przyjaciół. Jednak jego życie zmieni się o 360 stopni, kiedy spotka Victorię i to ona stanie się jego jedynym celem. ____________...