Rozdział 11.

155 8 10
                                    

Pierwszą myślą tuż po przebudzeniu był Lukas. Leżałam, dokładnie przypominając sobie wczorajszą sytuację, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Dla mnie zdecydowanie to coś oznacza, nie wiem tylko jakie nastawienie ma do tego Lukas. Jak mam się zachowywać po tym wszystkim? Usłyszałam pukanie do drzwi, szybko pobiegłam do łazienki, by chociaż trochę się ogarnąć. Po chwili zbiegłam na dół, stanęłam przed drzwiami i powiedziałam:

- Po co tyle czekać, mogłeś wejść oknem.

Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu przede mną nie stał brunet, a szczupła blondynka.

- Kristeeeeeen!- krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję.

- Wybacz, że nie oknem, ale stwierdziłam, że bardziej przyzwoicie będzie wejść drzwiami- odparła, po chwili zaczynając się śmiać.

- Miałaś być przecież za 2 dni- powiedziałam zamykając drzwi za Kristen.

- Chciałam ci zrobić niespodziankę, dlatego skłamałam z terminem przyjazdu- odpowiedziała, siadając na kanapę- Czemu ty jeszcze w piżamie? Jest 13:00, zamawiam pizze, a ty zaczynasz mi opowiadać wszystko od początku i to ze szczegółami!- dodała i sięgnęła po telefon.

Po mojej długiej przemowie dziewczyna w końcu doszła do głosu.

- O mój Boże! Sarah! To ja wyjechałam do Miami, tyle nowych osób poznałam i nic mi się takiego nie przydarzyło, a ty zostałaś w naszym nudnym Trinidad i trafiłaś na takiego kolesia?!- odparła, zajadając się pizzą.

Wyglądało to przekomicznie, więc nie mogłam powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.

- Póki co jest idealnie, właściwie znamy się tylko miesiąc, ale mam wrażenie, że znam go od dziecka. Tak krótki okres czasu wystarczyłbym mu zaufała, to dziwne.

- Szczerze to kiedy się o tym dowiedziałam, sama się zdziwiłam, bo wiem jak trudno komukolwiek do ciebie dotrzeć. Wydaje mi się, że to trochę przez..- spojrzałam jej w oczy- no wiesz.. myślę, że to przez Matt'a- spuściłam wzrok i przełknęłam ślinę- Przepraszam, że poruszam ten temat, ale moim zdaniem to miało duży wpływ na to, że teraz boisz się bliskości z kimś.

Odłożyłam kawałek pizzy, straciłam apetyt. Kristen zbliżyła się do mnie i przytuliła. To była pierwsza "poważna" rozmowa z nią i to od razu rzucona na głęboką wodę. Nienawidziłam, kiedy ktoś poruszał temat Matta. W mojej głowie pojawiły się setki obrazów z przeszłości, starałam się skupić na czymś innym.

- Chce, tylko żebyś wiedziała, że bardzo się ciesze z twojego szczęścia. Zasługujesz na to.

- A ja się cieszę, że stara Kristen wróciła.

Skąd taka nagła zmiana w niej? Cóż za nagły zwrot sytuacji, jednego przyjaciela ot, tak straciłam, drugiego odzyskałam.

- Właściwie to też muszę ci opowiedzieć o pewnym chłopaku...- odparła.

Szeroko uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny, a chwilę później nasz wzrok powędrował w kierunku drzwi, do których ktoś właśnie pukał.

- Oho! Przygotuj się teraz na spotkanie z tym psycholem, o którym ci tyle mówiłam- powiedziałam szeptem i poszłam otworzyć. Za drzwiami stała osoba, której się spodziewałam. Chłopak trzymał sportową torbę w dłoni.

- To, co jedziemy?- spytał, przytulając mnie.

- Umm tak, ale muszę się jeszcze spakować. Wejdź, chciałabym ci kogoś przedstawić.

Brunet zostawił torbę w korytarzu i wszedł do salonu, jego oczom ukazała się dziewczyna, która była nim najwyraźniej zahipnotyzowana.

- Cześć, jestem Lukas- odparł ze śmiechem, wyrywając ją z transu.

Larah.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz