Nie bój się tego
Nie zapomnij, że to było prawdziwe
Czy pamiętasz co dzięki temu czułaś?
Czy pamiętasz, co pozwalało Ci się tak czuć?
Jak mogę sprawić, żebyś został
Kiedy łatwiej pozwolić Ci odejść,
Nikt nie wie tego, co wiemy my.
Nikt nie musi wiedzieć.
***
Przebudziłam się, słysząc głos moich rodziców. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 11:00. Wczoraj zrobiłyśmy z Adel maraton Igrzysk Śmierci i nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Przebrałam się w jeansowe boyfriendy i zwykłą białą koszulkę, obmyłam twarz i zbiegłam na dół. Przywitałam się ze wszystkimi i usiedliśmy na tarasie. Słuchałam opowiadań rodziców, popijając kawę.
- A co robiliście u cioci?- spytała mnie rodzicielka.
- No wiesz, jak to u cioci- odparłam żartobliwie, byłam trochę zmieszana, nienawidziłam kogoś okłamywać- Mike bawił się z kuzynami, a my z Adel ciągle oglądałyśmy filmy i rozmawiałyśmy, to tak przetrwałam te dwa tygodnie- dokończyłam, brnąc w te kłamstwa.
Po dwóch godzinach rodzice postanowili wrócić do domu. Wnosiłam ostatni bagaż z samochodu do mieszkania, a gdy stanęłam w kuchni i oparłam się o blat, zauważyłam stojących tyłem do mnie rodziców, którzy ze skupieniem się czemuś przyglądają.
- Co wy tam oglądacie?- spytałam, podchodząc do nich bliżej.
Bicie mojego serca przyśpieszyło, gdy ujrzałam aparat Lukasa w dłoniach mojego taty. Przewijali zdjęcia, a na ich twarzach wymalowany był gniew.
- Masz nam coś do powiedzenia?!- wykrzyczał mężczyzna.
Moje ręce zaczęły drżeć, a ja próbowałam skupić na nich całą uwagę. Nie miałam pojęcia co powiedzieć.
- Miałaś zostać u cioci, a spotykałaś się z jakimś chłopakiem...- powiedziała mama, unosząc ton- Co z tobą nie tak?
- Co ze mną nie tak?! Jestem dorosła, a traktujecie mnie jak małą dziewczynkę, nie pozwalacie mi nawet samej za siebie decydować!
- Dość!- przerwał ojciec- W tej chwili masz do niego zadzwonić i powiedzieć, że nie możesz się z nim spotykać, że ma do ciebie nie dzwonić, nie pisać, a tym bardziej nie przychodzić!
- Nie! Nie możecie mi tego zrobić!- krzyknęłam.
- Nie pozwolę, żebyś zgłupiała przez jakiegoś chłopaka. Niedługo masz przejąć po nas firmę, a zachowujesz się jak gówniara! Nie będę powtarzał dwa razy- powiedział, podając mi telefon.
Wpatrywałam się w niego i mocno zacisnęłam urządzenie w dłoni. Gdy tylko myślałam o tej rozmowie, łzy zaczęły napływać mi do oczu. Mężczyzna potrząsnął moim ramieniem, wyrwałam się i wybrałam numer.
- No cześć mała- gdy usłyszałam jego głos, zamarłam, miałam nadzieje, że nie odbierze, że nie będę musiała tego robić- Ej, jesteś tam?
- Lukas my...- nie mogłam wydusić tego z siebie, spojrzałam na ojca, który mnie pośpieszył, kiwając mi głową- my nie powinniśmy się spotykać.
- Co? O czym ty mówisz?
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, wstrzymałam oddech i zacisnęłam oczy. To tak cholernie bolało.
- Po prostu nie możemy, tak będzie lepiej. Proszę cię, nie dzwoń do mnie i nie przyjeżdżaj. Przepraszam.
Rozłączyłam się, a ojciec natychmiast wyrwał mi telefon z dłoni. Mama odwróciła się i przeczesała ręką włosy, wykonywała ten gest, kiedy była bezwładna.
- Jesteś z siebie zadowolony?! Nie macie nawet pojęcia jak bardzo was potrzebowałam po wypadku Matta, jak bardzo było mi ciężko. Cholera! Byłam tylko dzieckiem, a wy zawsze woleliście zastąpić mi czas pieniędzmi. Nienawidziłam siebie za to, jaka byłam i jedynie on zmienił moje nastawienie do pewnych spraw, jedynie on mi pomógł, wyciągnął mnie z tego- zanosiłam się od płaczu, postanowiłam kontynuować.- Mam dość, cały ten czas starałam się robić wszystko po waszej myśli, żeby chociaż w waszych oczach być kimś wartościowym, ale ani razu nie zostałam pochwalona. To moje życie, nie możecie mi go niszczyć!- wydusiłam z siebie i pobiegłam do pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko i jeszcze mocniej zaczęłam płakać, miałam wrażenie, że zaraz utopię się w oceanie swoich łez. Nie mogę nawet określić, jak długo płakałam, bo z tego przemęczenia w końcu zasnęłam. Obudziłam się w nocy i nadal nie miałam na nic siły. Zeszłam po cichu do kuchni i wyciągnęłam z szafki tabletki na ból głowy. Wsadziłam jedną z nich do ust i popiłam wodą, gdy się obróciłam dostrzegłam leżący na blacie kuchennym aparat. Lukas od pewnego czasu się z nim nie rozstawał i stale robił mi zdjęcia, ale nawet ich nie widziałam. Włączyłam urządzenie i zaczęłam je przeglądać. Pierwsze zdjęcie przedstawiało nas przytulonych do siebie, gdy oglądaliśmy film. Na następnym byłam tylko ja, gdy spałam. Było tam bardzo dużo moich zdjęć, o których nawet nie wiedziałam, na każdym byłam uśmiechnięta. To on, to on daje mi szczęście. Nie czekając ani chwili dłużej, zaczęłam szukać swojego telefonu. Przeszukałam każde miejsce oprócz sypialni rodziców. Ostrożnie otworzyłam drzwi, nie mogłam zapalić światła, ale blask księżyca oświetlał większość pomieszczenia. Skradając się do biurka, uśmiechnęłam się, widząc swoją komórkę. Miałam już wychodzić, gdy nagle zatrzymał mnie głos mamy:
- Co robisz?
- Idę odzyskać swoje szczęście.
Nie odpowiedziała mi, jedynie przekręciła się na drugą stronę i poszła dalej spać. Myślę, że była na tyle zaspana, że nawet nie będzie pamiętać o tej krótkiej wymianie słów.
Odblokowałam telefon i natychmiast zauważyłam 18 nieodebranych połączeń oraz 12 wiadomości od Jakiś świr ;/. Uśmiechnęłam się, zauważając to i od razu wybrałam jego numer.
- Martwiłem...
- Przyjedź po mnie, proszę- powiedziałam, przerywając mu.
- Zaraz będę.
Po 15 minutach był już pod moim domem. W międzyczasie spakowałam trochę ciuchów do torby podróżnej, wzięłam swoje wszystkie oszczędności, napisałam karteczkę do rodziców, by się o mnie nie martwili i zostawiłam ją na stole w salonie. Zarzuciłam na siebie bluzę, włożyłam buty i wyszłam z domu. Wysoki brunet czekał na mnie, oparty o samochód, podbiegłam do niego i przytuliłam go, najmocniej jak tylko mogłam.
- Co się stało?- spytał, obejmując mnie czule.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w spokojne miejsce przy parku. Opowiedziałam mu o wszystkim po kolei. Trochę się obwiniał o to, że zapomniał zabrać aparatu.
- To, jaki mamy teraz plan? Bo rozumiem, że nie wracasz na razie do domu, tak?- spytał, patrząc przed siebie.
- Pomyślałam, że może mogłabym trochę pobyć u ciebie.
Nie odpowiedział, wyglądał jakby toczył wewnętrzną walkę sam ze sobą.
- Mam lepszy pomysł, może wybralibyśmy się na małą podróż? Pojechalibyśmy w różne miejsca i zatrzymalibyśmy się w jakiś hotelach- dodał po chwili.
- Okej, dziękuję ci. Jesteś najlepszym, co mogło mnie spotkać. Tylko przed tobą w pełni się otworzyłam i nie obawiam się tego, co będzie. Czuję, jakbym cię znała od zawsze.
- I tak jest.
Nie zrozumiałam, o co mu chodziło, uznałam to za formę żartu, bo nie miałam już nawet siły pytać. Po prostu oparłam głowę o siedzenie i zamknęłam oczy.__________________
Jednak jest! Dałam rade :) Miłego weekendu.
![](https://img.wattpad.com/cover/66961506-288-k46626.jpg)
CZYTASZ
Larah.
RomanceGłówną bohaterką jest 19-letnia Sarah Collins, która po stracie bliskiej jej osoby pragnie samotności. Nie nawiązuje nowych znajomości i odtrąca wszystkich dookoła siebie. Do czasu, kiedy spotyka Lukasa O'Briena, tak bardzo różniącego się od innych...