Rozdział 9.

141 10 5
                                    

  *12 dni później*

Dziś dzień wyjazdu! Plan był taki, że rodzice zawożą nas do cioci Adeline, a gdy będą pewni, że tam jesteśmy, to jadą na umówione z pracownikami miejsce spotkania. Z mojej strony wyglądało to tak, że jadę do Adeline, jakby nigdy nic, a później odbiera mnie stamtąd Lukas. Wszystko już dokładnie zaplanowane, jako że mój braciszek jest naprawdę kochanym dzieckiem, to mam pewność, że się nie wygada.

***

- Dobra, to my już jedziemy. Macie być grzeczni i pomagać cioci! Dokładnie za 2 tygodnie się widzimy- powiedziała mama, jednocześnie całując Michaela, a następnie mnie w policzek.

- Spokojnie, są pod moją opieką, damy rade. Bawcie się dobrze!- odparła ciocia.

Gdy tylko rodzice wyjechali, razem z Adel zaczęłyśmy się uśmiechać jak głupie. Mike od razu pobiegł do pokoju gościnnego, gdzie zostawił ostatnio zabawki i zajął się sobą. Blondynka poszła do kuchni i zrobiła nam kawę. Usiadłyśmy na tarasie i obgadałyśmy wszystko jeszcze raz.

- Kocham cię Adel! Jesteś niesamowita- wykrzyczałam z radości.

- Ja ciebie też skarbie, zawsze byłaś grzeczna i nic z tego nie miałaś. Trochę rozrywki w twoim życiu się przyda.

- Właśnie napisałam do Lukasa, by już wyjechał.

W ciągu tych 12 dni codziennie się z nim widziałam. Sporo się przez ten czas o sobie dowiedzieliśmy.

- O taak! Muszę go jeszcze poznać, tylko wiesz, jak już będziecie sami w domu to tam ostrożnie, nie chce mieć nic na sumieniu!

- Spokojnie, zresztą on raczej nie będzie u mnie nocował, bardziej chodzi o wychodzenie do późna.

- Ahh, tak się zawsze gada, sama będziesz chciałaby został.

Po 15 minutach przed domem pojawia się samochód. Adel rzuca się do okna i obie obserwujemy chłopaka, który wyszedł z pojazdu i kierował się do drzwi.

- O cholera! Nie mówiłaś, że jest aż tak przystojny!- odparła blondynka, po czym otworzyła szeroko usta.

Wpatruję się w niego jeszcze przez chwile, moje kąciki ust unoszą się mimowolnie. Poszłyśmy otworzyć drzwi, gdy tylko go zobaczyłam, przytuliłam się z nim na powitanie i przedstawiłam mu moją wspaniałą ciocię. Kilka sekund później siedzieliśmy już na tarasie za domem. Było dosyć niezręcznie, ponieważ Adel zasypywała Lukasa pytaniami i wpatrywała się w nas, jakbyśmy byli już małżeństwem. W pewnym momencie przybiegł do nas mój braciszek, zdziwił się, widząc dodatkową osobę.

- To jest mój kolega Lukas- powiedziałam, wyprzedzając jego pytanie.

- Cześć- odpowiedział brunet, wyciągając rękę do chłopca.

- A Alex?- spytał Michael.

Jego pytanie troszkę nas zaskoczyło. Rozumiem, że jest to tylko dziecko i jest ciekawe, ale nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.

- Eej młody, ja jestem lepszy niż jakiś Alex- rzucił bez zawahania.

- A pojedziesz z nami na basen?

- No pewnie, żeby to raz- odparł uśmiechając się.

Na szczęście tyle wystarczyłoby zaspokoić ciekawość mojego brata. Nie zaczęło się najlepiej, ale uważam, że Lukas świetnie sobie poradził w tej sytuacji.

- Dobra zaraz przyjadą kuzyni, żeby Michael miał się z kim bawić, a wy już możecie jechać, nie trzymam was już dłużej- zwróciła się do nas blondynka.

- Okej, będziemy stale w kontakcie, wrócę w piątek za 2 tygodnie- pożegnałam się całusem w policzek i dodałam- kocham cię Adel.

Spakowałam swój bagaż i wsiadłam do samochodu, w tym czasie brunet odpalił silnik i ruszył.

- No to, co mamy 2 tygodnie dla siebie?

- Powiedzmy, ale grzecznie i to nawet bardzo, bo będę miała przechlapane.

- Grzecznie..- zaśmiał się kpiąco.

Spojrzałam na niego z uniesioną brwią, sygnalizując, że nie wiem, o co mu chodzi.

- Grzecznie to by było moja droga, gdybyś została u cioci, tak jak ci rodzice kazali.

- Zawsze mogę wrócić- powiedziałam pewna siebie.

Pokiwał tylko głową, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.

- Może zajedziemy po jakieś zakupy, zrobimy coś na kolacje i obejrzymy film?

- To chyba twój najlepszy pomysł do tej pory- odparłam, próbując zrobić łobuzerski uśmiech.

- Co ci się stało?- spytał przejęty.

- Co? Czemu?- dopytywałam się nie wiedząc, o co mu chodzi.

- Wyglądałaś przed chwilą, jakbyś zjadła cytrynę, ale próbowała się przy tym uśmiechać- roześmiał się

Posłałam mu lekkiego kuksańca i sama zaczęłam się śmiać. Widocznie mój łobuzerski uśmiech nie działa tak samo jak jego. Zanim udaliśmy się na zakupy spożywcze, kupiliśmy mrożoną kawę i namówiłam go na szybkie zakupy w centrum handlowym.

Miałam przy sobie trochę pieniędzy, które dali mi rodzice do cioci. Już w pierwszym sklepie znalazłam swój cel, piękny biały, zwiewny crop top z frędzelkami oraz czarne shorty z wysokim stanem. Szczęśliwa z zakupów podeszłam do Lukasa, który stwierdził, że poczeka przed sklepem. Jednak faceci nie lubią zakupów, to tylko Alex jest wyjątkiem.

- No to jak już masz, co chciałaś, to lecimy po...- zatrzymał się i przez chwile się zastanawiał- właśnie po co? Może kurczak albo lasagne?

- Hmm w sumie dawno nie jadłam lasagne.

Pomimo że już wybraliśmy, co chcemy dzisiaj na kolacje, to i tak dosyć długo zajęło nam wybieranie produktów. Gdy już wszystko mieliśmy, wróciliśmy do samochodu. W drodze powrotnej towarzyszyła nam cisza, oglądałam widoki za oknem, a on był skupiony na drodze. Nagle uświadomiłam sobie, że od dłuższego czasu się mu przyglądam. Był taki seksowny, a zarazem uroczy. Nie zamierzam sobie wmawiać, że mi się nie podoba, bo prawda jest niestety inna. Niestety lub stety, bo jeszcze nikt mi się tak naprawdę nie podobał. Jedynie w dzieciństwie był pewien chłopiec, ale było i minęło. Brunet odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Cholera!

- Przyłapana na gorącym uczynku!

- Nie wiem, o co ci chodzi..

- O to, że pewnie myślałaś sobie właśnie jaki to jestem przystojny i układałaś w głowie plan- cały czas się uśmiechał.

- Co?!- parsknęłam śmiechem- Bzdura.. Jaki niby plan?

- Jak mnie uwieść dzisiejszego wieczoru i wykorzystać- zaśmiał się.

- Nic z tych rzeczy, to ty jesteś psycholem od takich spraw.

Zaśmialiśmy się i znowu zapadła cisza. Tym razem chłopak jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą włączył radio. Rozbrzmiała wolna piosenka James'a Arthur'a. Lukas wyciągnął rękę, by ją przełączyć, jednak ja go zatrzymałam.


Larah.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz