3

129 9 3
                                    

*Perspektywa Klaudii*

Ostatnio wszystko jest złe. Znaczy nie z Jacobem. Ze mną. Jem, a potem wymiotuję. Na pewno nie mam anoreksji, bo gruba to ja nie jestem. Wręcz przeciwnie - za chuda. Z każdym dniem czuję się słabsza. Mdleję, co kilka dni. Trudno mi się oddycha, chodzi, je, ogółem funkcjonuje. 

Płaczę zawsze, gdy Jacob śpi. Nie chcę, by się martwił mimo, że już to robi.

 Często boli mnie też serce, głowa i przepona. Chłopak umówił mnie na wizytę u lekarza. Nie chciałam tam iść. Zawsze może mi być coś poważnego, a jak już to wolę nie wiedzieć. Wtedy ucierpi też psychika.

 Dni mijają, a d mojej wizyty coraz bliżej. Nim się obejrzałam czekałam przed gabinetem wahając się, czy wejść. Po chwili namysłu nacisnęłam na klamkę. Pchnęłam do przodu. Czułam się jakby były to najcięższe drzwi na świecie. Pchałam całym ciężarem swojego ciała. Nawet z barku. 

Nic, drzwi nie ustąpiły. Miałam odejść, ale one bez problemu się otworzyły i wyszedł z nich lekarz.

-Pani pewnie na wizytę.

-T-tak. Ma pan strasznie ciężkie drzwi.

-Słucham? Te drzwi są naprawdę lekkie!

-Jak pan uważa. -umilkłam i weszłam do gabinetu. Po około pół godziny lekarz wykonał wszystkie badania i wyszedł. Czekałam, aż wróci z moimi wynikami. Wzięłam telefon.

3 nieodebrane lołączenia od: Jacob ♥

Cholera. Pewnie się martwi. Szybko napisałam mu SMS-a, żeby się nie martwił. Jak na zawołanie do gabinetu wszedł lekarz.

-Nie mam dobrych wieści.

-To znaczy? Mam nadzieję, że nie jest, aż tak źle..

-Niestety. Ma pani raka trzustki. Przykro mi..

Zatkało mnie. Raka?! Co kurde?! Łzy leciały mi wbrew mojej woli. Mam 18 lat i raka?! Wstałam i wyszłam z gabinetu. Zadzwoniłam do Jacoba.

-M-m-możesz po mnie p-przyjechać?

-Klaudia, co się dzieje?

-P-p-po prostu prz-przyjedź.

Rozłączyłam się i pogrążyłam w płaczu. Po pięciu minutach chłopak już był. Wsiadłam do auta i zapięłam pasy. Samochód ruszył, a my trwaliśmy w głuchej ciszy, której nienawidzę. Mijaliśmy budynki w mieście, szczęśliwych ludzi...którzy pewnienie nie mają raka. Znowu płaczę. Nim się obejrzałam byliśmy w domu.

-----------

Heeey! Znowu ja (niestety). Wiem, że długo mnie nie było, ale jestem teraz w Kielcach i nie bardzo mogę pisać. Staram się jak mogę, ale niestety dobrze to nie wychodzi. Jak wrócę, nauki nie będzie, aż tyle to będą rozdziały częściej.

TheDuusia xx

Kocham Cie 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz