Hunter leżał nie przytomny i podpięty do wielu kabelków. Miał zaschniętą krew na twarzy i rękę w gipsie. Obok niego siedziała jakaś dziewczyna, która trzymała jego dłoń, płakała i drugą ręką gładziła go po włosach.
Serce mi się zmiękczyło. Zauważyłam, że ona ma jak widać lepsze stosunki z Hunterem. Może rzeczywiście źle postąpiłam? Może to ona powinna być z nim? Ja chyba na niego nie zasługuję..
-Alex, tak? Jestem Britney - otarła łzy.
Nie wyglądała na kogoś, kto mógłby skrzywdzić Huntera. Wręcz przeciwnie. Była bardzo ładna i wydawała się naprawdę miła i szczera, biorąc pod uwagę, że zadzwoniła do mnie z wiadomością, że Hunter jest w szpitalu.
-Tak, co z nim?
-Miał wypadek, potrącił go samochód. Podejrzewają wstrząs mózg, utratę pamięci i jak widzisz ma złamaną rękę.
-Boże - zakryłam swoją twarz rękoma, by dziewczyna nie widziała, że płaczę. Może nie będę przeszkadzała Hunterowi w szczęściu? Może lepiej mu będzie z Brit?
Wyszłam zapłakana z sali. Nie chciałam patrzeć na niego w tym stanie. Postanowiłam weszłam na moją deskę i ruszyłam w miejsce które tak bardzo lubię - odległą polanę w środku lasu. Nikt tam nie chodzi, ponieważ większość pewnie nawet nie wie o istnieniu tego miejsca.
Mijałam wiele osób, aut, budynków. Wyjechałam z miasta i od razu zauważyłam mój las. Może kiedyś będzie lasem samo...nie ważne. Moje myśli czasem takie są i nie mogę nic poradzić. Zeszłam z deski i wzięłam ją na ręce, ponieważ na takiej powierzchni nie da się jechać. Przyznam, że jest naprawdę ciężka.
Dotarłam do mojego ukochanego miejsca - polany. Szłam wśród kwiatów, aż dostrzegłam męską sylwetkę. Znaczy nie był to dorosły mężczyzna, lecz chłopak - mniej więcej w moim wieku. Leżał i patrzył w niebo, jakby miał jakiś problem. Postanowiłam do niego podejść.
-Emm....hej? Mogę - wskazałam trawę obok niego
-Tak, jasne. Jestem Jacob - podał mi rękę
-Alex - uścisnęłam dłoń chłopaka i uśmiechnęłam się delikatnie
-Alex? A to nie jest czasem chłopięce imię?
-Masz rację, Alex jest męskim imieniem, ale ja po prostu tak się przedstawiam, moje dokładne imię to Alexa.
-Ładnie..
-Dziękuję. Może powiesz mi jak się tu znalazłeś? Długo tu przychodzisz?
-Praktycznie od zawsze. Przychodzę tu, kiedy chce pomyśleć, lub mam jakiś problem. Myślałem, że nikt tu nie przychodzi, a jednak spotkałem ciebie
-Też myślałam, że nikt tu nie przychodzi. Też dużo tutaj myślę, a jak mam problemy to potrafię siedzieć tu nawet kilka godzin. Naprawdę uwielbiam to miejsce. Jest moją ucieczką od rzeczywistości.
-Dziwne, że wcześniej cie nie spotkałem. Jeszcze nikogo tak szybko nie polubiłem..
-Miło to słyszeć - uśmiechnęłam się i położyłam się metr od chłopaka. Moja deska leżała swobodnie za moją głową. Patrzyłam w niebo, w te chmury, które układały się w naprawdę ciekawe kształty. Widziałam jednorożca, tęczę, jakiegoś krasnoludka i coś w stylu miotły...
Godziny mijały w ciszy, którą tak kocham. Pokochałam ją, kiedy miałam ciche dni z Hunterem. Cisza była jak miód na moje uszy. Delikatny wiatr muskał moje ciało, przez co czułam chłód. Czułam gęsią skórkę na moich udach oraz ramionach. Po chwili pojawiły się dreszcze. Chłopak musiał to zauważyć, ponieważ wręczył mi swoją bluzę, która była naprawdę ciepła. Podziękowałam mu uśmiechem i zapięłam zamek.
Zaczęło się robić ciemno i chłopak musiał się zbierać. Powiedział, że mam zatrzymać jego bluzę i oddać mu przy następnym spotkaniu. Podziękowałam mu ponownie i położyłam się z powrotem na ziemię. Zaczęły się pojawiać pierwsze gwiazdy, a wiatr ustawał. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
Heeejczi!
Jacob powraca!!
Buuzi! ♥
Duusixx
CZYTASZ
Kocham Cie 2
FanfictionKlaudia jest zwykłą dziewczyną. Gdy jej przyjaciel, od lat dzieciństwa wyprowadza się do Warszawy traci wiarę w ludzi i wyjeżdża do Virgini na rok. Zaraz po tym wraca do rodzinnego kraju - Polski. Jedzie do ciotki do Warszawy, gdzie spotyka Janka. M...