Obudziłam się z bólem głowy. Można powiedzieć że nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Rozejrzałam się po pokoju...to nie jest mój pokój.. Gdzie ja jestem do cholery?! Na łóżku były jakieś płatki róż...dobra po prostu zaczynam się bać. Wstałam i byłam w samej męskiej koszulce. Koło łóżka aż do drzwi też były płatki kwiatów. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Weszłam do kuchni gdzie ujrzałam chłopaka stojącego do mnie tyłem. Miał blond włosy z odrostami, jego ręce były pokryte tatuażami. O boże.. To chyba Niall.
-Um...hej- odezwałam się na co chłopak się obrócił i mogłam ujrzeć jego twarz. To Niall.
-N-Niall?- spytałam
-Cześć księżniczko- odpowiedział i podszedł do mnie ,pochylił się nade mną. Co on chce zrobić?! Chyba nie mnie pocałować co?Chłopak pochylił się tak, że nasze twarze dzieliły milimetry. Niall spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął. Poczułam jak splata nasze palce.
Dobra to jakiś cholerny żart czy co?! Co tu się dzieje?
-Niall co ty odwalasz? -spytałam się chłopaka.
-Z tego co wiem wczoraj to ci nie przeszkadzało-odpowiedział
-Ja nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru i z łaski swojej wytłumaczysz mi o co chodzi? - spojrzałam w jego błękitne jak ocean oczy i się rozpłynęłam.
-Po miłej rozmowie od wczoraj jesteś moją dziewczyną -powiedział i uśmiechnął się
-Czekaj.. Co do kurwy?- Nie mogłam uwierzyć własnym uszą. Ja i Niall? To nie logiczne. Dobra może Niall jest przystojny, ale jest dupkiem i no nie pasujemy do siebie.-Skarbie nie denerwuj się- chciał mnie pocałować, ale go odetchnęłam.
-Idę się przebrać i wracam do domu- odeszłam od niego i czym prędzej pobiegłam do pokoju. Znalazłam swoje wczorajsze ubrania i się w nie przebrałam. Wzięłam torebke i zauważyłam, że coś tam pod nią było. Przyjrzałam się i podeszłam bliżej. To była prezerwatywa.. My chyba nie.. Ja pierdolę ja chce do domu i zapomnieć o tym. Wyszłam czym prędzej z pokoju po czym z domu. Po drodze nie napotkałam Niall'a.
Ktoś nagle zatrąbił, na co się lekko wystraszyłam. Ta osoba otworzyła okno i ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna.
-Wsiadaj odwioze cię -odparł
-Nie dzięki, przejdę się - odpowiedziałam mu i obróciłam się i powoli zaczęłam odchodzić gdy nagle zaczął lać deszcz. Witaj w Londynie kochana..
Westchnełam i wsiadłam do samochodu. Niall tylko się zaśmiał i pojechał w stronę mojego domu. Przez całą drogę nikt się nie odzywał. Chłopak od czasu do czasu spoglądał na mnie. Zatrzymał auto i spostrzegłam się, że jesteśmy pod moim domem.
-Dzięki za podwózkę- mrukłam
-A nie ma za co księżniczko- puścił mi oczko. Wysiadłam z samochodu i poszłam do domu. Usłyszałam jak Niall odjeżdża. To był zwariowany poranek, ale teraz czeka mnie prawdziwe piekło. Po cichu wyszłam z przed pokoju i poszłam na palcach w stronę schodów.
-Wróć młoda damo- usłyszałam za sobą surowy głos ojca. Obróciłam się i tata stał tuż za mną.
-Mogłaś zadzwonić, że będziesz u Niall'a, a nie, żeby on po nocy dzwonił i nie składaj się tak-powiedział i poszedł do salonu.
Dobra tu się dzieje coś dziwnego..
Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam telefon i napisałam do Louis'a.Ja: Louis.. Mam problem
Louis: Boże ty żyjesz!
Ja: Louis no..
Louis: Dobra mała co jest?
Ja: Wypiłam wczoraj trochę za dużo i obudziłam się u Niall'a
Louis: Znalazł cię i nic nie powiedział? A to mały...
Ja: Eh powiedział mi, że od wczoraj jestem jego dziewczyną a jak brałam torebkę znalazłam prezerwatywe
Louis: No to grubo było
Ja: Ugh ja nic nie pamiętam
Louis: A może faktycznie się zgodziłaś?
Ja: Louis on to dupek i wgl nie pasujemy do siebie.
Louis: Kłóciłbym się
Ja: W sensie?
Louis: Że nie pasujecie do siebie, a wręcz przeciwnie i jeszcze tego nie wiecie ale wy będziecie razem
Ja: Louis nie pomagasz.. -_-
Louis: Stwierdzam fakty. Udajesz, że go nie lubisz a tak na prawdę raduje ci się serce jak go widzisz a on udaje, że go do ciebie nie ciągnie a tak na prawdę to tylko udaje i zgrywa bad boy'a.To mnie zszokowało..może Louis ma rację i trzeba dać szansę Niall'owi? To wszystko jest posrane

CZYTASZ
Bad Boy
FanfictionW końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuję Cię już czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić. Zgadzasz się na...