~ Ósmy Kociak ~

3.8K 342 8
                                    


Dni zlewały się w jedno i w sumie nie działo się nic ciekawego. Will był tylko trochę niechetny do czegokolwiek, ale nie próbował się sprzeciwiać więc nie było problemu. Mój typowy dzień wyglądał tak; wstaje, mleczko, siedzę z Panem, w międzyczasie mleczko, wieczorem mleczko i idę spać z Panem,od dnia zależy co to spanie oznacza.
Pan rozmawiał z kimś agresywnie przez telefon, zapewne odnośnie jakiegoś zamówienia, czy czegoś w tym rodzaju.
A później stało się coś ciekawszego. Przyszedł jeden z ochrony trzymając Willa za ramię. Pan i ja byliśmy bardzo zaskoczeni.
- Co się stało? - spojrzał na ochroniarza, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Nic - powiedział cicho Will.
- Powiedział, że dostał pozwolenie na wyjście. Chce to tylko sprawdzić - powiedział spokojne facet.
- Oh rozumiem. A o takim pozwoleniu pierwsze słyszę.
- Rozumiem - powiedział facet i zostawił chłopca w pokoju wychodząc. W pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Jak mi to wytłumaczysz? - odparł spokojnie Pan. Widziałem w jego oczach złość co sprawiło że się troszkę skuliłem.
- A jak mam to wytłumaczyć?! - krzyknął. Popełnił ogromny błąd jak dla mnie - Nie mam ochoty już dłużej tutaj siedzieć!! Nie masz prawa mnie tutaj przetrzymać!! Jestem wolnym człowiekiem!!!!
Pan patrzył na niego ze złością w oczach. Ale jak się odezwał jego głos był nad wyraz spokojny.
- Nie jesteś wolny. Jesteś moją własnością. Tak zadecydował twój ojciec.
- Nie prawda!!!!! - chłopak obrócił się w stronę wyjścia. Pan chwycił go i przydusił do ściany.
- Puszczaj! - krzyknął Will.
- Miałeś być grzeczny - warknął na niego, a on próbował się wyrwać. Pan wyglądał na wściekłego. Przudusił go mocniej, a gdy próbował się mocniej wyszarpnąć. Po chwili uderzył go mocno o ścianę. Chłopak upadł na podłogę z cichym jękiem. Przemieniłem się i chwyciłem Pana za ramię.
- Proszę przestań - powiedziałem cicho, a on się obrócił w moją stronę.
- Uważasz że powinienem puścić mu to płazem? - warknął na mnie.
- N-nie - wyszeptałem kuląc się.
- Więc się odsuń - dotknął mojego policzka trochę się uspokajając, a ja po chwili się odsunąłem. Pan z całej siły kopnął go w żebra, powtórzył to kilka razy.
- Zapamiętaj. Należysz do mnie i masz mi być posłuszny, rozumiesz? - powiedział przez zaciśnięte zęby. Will skinął głową pokazując, że rozumie. Drżał.
- Thomson. Weź to coś do pokoju 17.
- Oczywiście psze pana - powiedział mężczyzna podnosząc Willa z ziemi.
Miałem nadzieję, że nie zostanie potraktowany bardzo źle, ale po moim Panie można się było wiele spodziewać i to nie zawsze dobrych rzeczy.

KociakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz