~ Drugi Kociak ~

5.6K 434 8
                                    


Mogłem już chodzić, ale mój Pan zabraniał mi opuszczać pokoik. Mimo to nadal byłem szczęśliwy, zwracał na mnie uwagę, codziennie dostawałem coś do zjedzenia i nawet dostałem ostatnio zabawkę. Była to mała różowa myszka! Miała jeszcze dzwoneczek! Całymi dniami się nią bawiłem, ale zawsze szła w odstawkę gdy do pokoju wchodził mój Pan. On był najważniejszą osobą w moim nic nie wartym kocim życiu. Jednak coraz trudniej było mi się cieszyć, z tego, jak mam tutaj dobrze. Bolało mnie to, że mój Pan nie znał o mnie prawdy, ale nadal się bałem jego reakcji. Oparłem łepek na podusi i starałem się zlekceważyć coraz mocniej ogarniającą mnie niepewność. Po chwili mój Pan wszedł do pomieszczenia. Był wściekły. Pierwszy raz go takiego widziałem i muszę się przyznać, że się wystraszyłem. Skuliłem się, a on westchnął i usiadł na łóżku obok mojej podusi i zaczął mnie głaskać. Dzisiaj nic nie mówił, a ja ocierałem się o jego rękę starając się go jakoś pocieszyć. Aby nie zezłościł sie także na mnie. Po chwili wydał się spokojniejszy. Wziął mnie na ręce, co nie było dla mnie zbyt komfortowe, nienawidzę noszenia, ale nie sprzeciwiałem mu się miałem przecież być grzecznym kotkiem. Wyniósł mnie z pokoju, a ja patrzyłem z zaciekawieniem na pomieszczenie, które okazało się salonem. Był duży i miał ogromną białą skórzaną kanapę na środku, telewizor na pół ściany i okna od podłogi do sufitu, znajdowaliśmy się naprawdę wysoko. Był tam jeszcze niewielki stolik. Widziałem wejście do jakiś jeszcze dwóch pomieszczeń, a mój Pan skierował się do trzecich drzwi, za którymi był najwyraźniej jego gabinet. Stało tam na środku potężne biurko z ciemnego drewna, a za nim obrotowe skórzane krzesło, przed nim za to stały dwa fotele zrobione z podobnego drewna. Znajdował się tutaj kominek i ogromna półka z wieloma książkami. Pan usiadł na krześle i położył mnie na kolanach. Wlepiłem w niego oczka, a on zaczął coś robić na biurku, na którym zalegało mnóstwo papierów. Po chwili wyciągnął stamtąd laptopa i go włączył. Przysunął się do niego i jedną ręką obsługiwał urządzenie, a drugą zaczął mnie głaskać //zgładzać//* od razu zacząłem mruczeć. Siedzieliśmy tak długo. W końcu zasnąłem...

Gdy się obudziłem mój Pan nadal pracował, a za oknem panowała noc. Połasiłem się do jego ręki, a on z wyraźnym zaskoczeniem spojrzał na mnie, po chwili uśmiechnął się i mnie pogłaskał.
- jesteś głodny kotku? - zapytał biorąc mnie na ręce. Wydałem z siebie cichutkie "miał" patrząc na niego, a on się zaśmiał i zniósł mnie do kuchni. Tam dostałem całą miseczkę mleczka i od razu zacząłem jeść. A on patrzył na mnie z lekkim rozbawieniem. Podczas mojego jedzenia odszedł na chwilkę, po czym wrócił niosąc jakieś dziwne pudełko w dłoni. Było czarne i podłużne. Otworzył je i zobaczyłem w niej obróżke. Spojrzałem na niego lekko zaskoczony. To... To było dla mnie? Naprawdę? Była śliczna, cieńka, czarna i z kilkoma białymi kamyczkami. Mężczyzna założył mi ją luźno na szyję i pogłaskał mnie po łebku. Patrzyłem na niego z czystym zachwytem, ale zaraz zaczęło mi znowu ciążyć sumienie... ale przecież teraz mu nie powiem prawda? On... on mnie chce, czyż nie?


* //...// - to tylko moje wtracanie nic wielkiego, naprawdę, nic... nic...

KociakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz