Rozdział 7

56 4 0
                                    

*Lily

Gdy tylko się obudziłam, momentalnie się uśmiechnęłam. Iratze sprawiło że już nic mnie nie boli, a co najważniejsze Alec dalej śpi ze mną w takiej samej pozycji jak zasnęliśmy. Uznałam, że pójdę zrobić nam śniadanie. Delikatnie wyślizgnęłam się z jego objęć, aby go nie obudzić. Wychodząc z lecznicy spojrzałam jeszcze raz na chłopaka. Tak słodko spał. Z trudem oderwałam wzrok od niego i ruszyłam do kuchni. Co dziwne bez problemu ją znalazłam. Gdy otworzyłam lodówkę zaczęłam się zastanawiać co przygotować na śniadanie?
"Może naleśniki?"-powiedziałam sama do siebie i zaczęłam gotować.
Przygotowałam śniadanie i ruszyłam z powrotem do lecznicy. Gdy przyszłam Alec dalej spał. Po wczorajszym emocjach jest bardzo zmęczony, ale mimo to czas wstawać. Podeszłam do łóżka, postawiłam śniadanie,usiadłam obok niego i zaczęłam go budzić.

Nachyliłam się i zaczęłam całować go raz po raz delikatnie w policzek, szepcząc:

"Alec, czas wstawać.

"Cześć księżniczko. Jak Ci się spało?"-zapytał zaspanym głosem przeciągając się.

"Hej, śpiąca królewno. Wiesz jak spałam to jakiś gościu położył się z mną i mnie podduszał. Zawzięty był."-odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.

"Jak go znajdę, to się z nim policzę."-pierw miał poważną minę, ale zaraz nie wytrzymał i się zaśmiał.

"Co tak ładnie pachnie?"-zapytał zaciekawiony.

"Nasze śniadanie."-odpowiedziałam dumnie.

"Zrobiłaś nam śniadanie? Kochana jesteś."

Zarumieniłam się.

"Nie ma sprawy. Dla Ciebie wszystko."

"Dobrze, iratze bardzo pomogło."

"To świetnie, bo teraz mogę zrobić to."-odpowiedział uśmiechając się przebiegle.

"Ale.." Nie zdążyłam dokończyć, bo Alec błyskawicznie podniósł się, obalił mnie na łóżko siadając na wysokości mojej miednicy okrakiem i przytrzymując moje ręce nad moją głową. Popatrzył chwilę na mnie i zapytał:

"Mówiłem Ci że jesteś piękna?"

"Nie doświadczyłam tej przyjemności."

"To właśnie to robię. Lil, jesteś piękna."-powiedział, a następnie nachylił się i zaczął mnie całować. Pierw namiętnie w usta, następnie zaczął całować mnie po szyi, ale dalej trzymał mnie tak, że nie mogłam zbytnio się ruszyć. Alec miał już schodzić z pocałunkami niżej niż szyja, gdy usłyszeliśmy chrząknięcie. Od razu przestał mnie całować i obydwoje spojrzeliśmy się w kierunku skąd dobiegał dźwięk. W drzwiach stała rozbawiona Isabelle.

"Wiedzę, że dobrze się bawicie, zakochańce."

(Teraz chociaż nie będę musiała przechodzić przez rozmowę z Izzy o tym co wydarzyło się między mną a jej bratem.)

Dalej z Alekiem trwaliśmy w tej samiej pozycji jak przed pojawieniem się Iz.

"Dobra, aby wam nie przeszkadzać za bardzo, powiem wam, żebyście się szybko uwinęli, bo za półtorej godziny pojawi się w Instytucie gość."-powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Izzy.

"Uwinęli się? Mam nadzieję, że masz na myśli prysznic i przebranie się."-zapytał Alec siostry.

"Myślałam, że pozostaniecie w łóżku, ale jak wolicie załatwić to pod prysznicem to proszę bardzo."

Po słowach przyjaciółki od razu zrobiłam się czerwona na twarzy, co dziewczyna zauważyła.

"Nie przejmuj się mną Lil, ja już sobie idę, ale jakby co to chce być chrzestną."

Przygoda Nocnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz